Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-08-2009, 00:54   #16
Vavalit
 
Vavalit's Avatar
 
Reputacja: 1 Vavalit wkrótce będzie znanyVavalit wkrótce będzie znanyVavalit wkrótce będzie znanyVavalit wkrótce będzie znanyVavalit wkrótce będzie znanyVavalit wkrótce będzie znanyVavalit wkrótce będzie znanyVavalit wkrótce będzie znanyVavalit wkrótce będzie znanyVavalit wkrótce będzie znanyVavalit wkrótce będzie znany
Wszyscy dotarli szczęśliwie do obozu, gapa również. Było żarcie, była zabawa. W końcu sukces, mały, acz sprawiający radość. Każdy się cieszył, każdy był zadowolony.

Werner wypił trochę przemyconego piwa wspólnie z towarzyszami broni. Gapy nie było, ale nikt się tym nie przejmował. A nuż abstynent. Po pewnym czasie Strasser opuścił przyjaciół i spotkał się z bratem na obrzeżach obozu.
- Miałeś nam pomóc, a nas prawie jakiś wschodni frajer rozpierniczył.

- Co się stało Werner? - Twarz Rudolfa ogarnęła mieszanka przerażenia i zdziwienia.

- A jakiś młody rzucił granat...

- i co?

- Wiesz który to Gapa z mojej załogi? Ten taki trochę inny.

- Wiem, wiem. Słyszałem o nim.

- No to właśnie on uratował nam życie. Ten szaleniec odrzucił granat.

- Nie taki głupi, na jakiego wygląda.

- Co Ty wiesz. Jak dla mnie to oznaka szaleństwa. Bóg wiek do czego jest jeszcze zdolny. To że raz uratował nam tyłki nie znaczy że ten wyczyn powtórzy.

- Pierdzielisz głupoty.

- Nie, nie, chyba lepiej go znam.

- Zejdźmy lepiej z tematu.

- No dobra - nastała potworna cisza, w oddali słychać było tańce i śpiewy.

- Chodźmy tam - zaproponował Werner.

Resztę nocy spędzili wspólnie na zabawie.

Kolejne dni były wolne i nudne. Żadnych większych wydarzeń, mimo wojny było spokojnie. Informacje z innych frontów były trochę niepokojące, ale to i tak nie miało znaczenia. Co za różnica gdzie zginą czy w Afryce czy w Rosji. Wiara w Hitlera malała, jednak kto tak naprawdę wcześniej wierzył? Wielka zmyłka społeczeństwa. Werner nie zaprzątywał sobie nim myśli, nie lubiła polityki i większych spraw. Przygody w SA skutecznie go zniechęciły. Czekał, czekał aż się wojna skończy. Ewentualnie zostanie ranny i pójdzie na tyły. Jednak ta druga opcja jak i śmierć nie wchodziły w grę. Werner chciał być żołnierzem który pójdzie na front cały i tak też z niego wróci. Chciał w końcu móc rozmawiać z ojcem. Niestety ojciec też nie był młody, chorował, do tego wojna i tak dalej. Werner był świadom tego że za długo może on nie pożyć, pragnął z całego serca aby wojna się szybko zakończyła zwycięstwem, nadszedł pokój i mógłby odnowić kontakty z rodziną. To jedna tak prędko nie miało nastąpić. Nadszedł czas na kolejne zadanie. Szykowało się coś większego niż polowanie na bydło. Współpraca z SS nie była niestety zbytnio obiecująca...
 
Vavalit jest offline