Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-08-2009, 23:06   #26
Col Frost
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Twarz Agaty stawała się mniej wyraźna. Następnie powoli zaczęła się rozpływać, aż została z niej tylko mgiełka, którą przysłoniła z czasem ciemność. Przez długi okres czasu żaden obraz i żaden dźwięk nie docierały do Tomka. Nie miało to jednak dla niego żadnego znaczenia. Nie potrafił myśleć, nie potrafił czuć, wydawało się, że zawsze tak było i zawsze tak będzie. Wydawało się, że po prostu tak musi być, że jest to naturalne. W końcu przez czarny mur zaczęło przebijać się białe światełko.

Stopniowo ciemność zamieniała się w jasność. Czarny kolor blakł, aż wreszcie nikł zupełnie, ustępując miejsce bieli. Sytuacja właściwie się nie zmieniła dopóki do uszu "Byka" nie dotarł jakiś dźwięk. Ciężko byłoby mu stwierdzić co to za dźwięk, nawet gdyby w tej chwili jego umysł pracował na pełnych obrotach, a nie powoli budził się ze snu. Dźwięk jednak wyostrzał się i po jakimś czasie stało się jasne, że są to ludzkie głosy, otaczające Bykowskiego.

Fakt, że system nerwowy wracał do swoich codziennych zadań miał też pewną wadę. Gangster poczuł okropny ból w okolicach brzucha. Ból, który sprawiał, że skupienie się na czymkolwiek innym, poza nim samym, było niemożliwe. Mimo to Tomek słyszał rozmowę dwóch najbliżej stojących osób, chociaż nic z niej nie rozumiał.

- Ja cię, jak gościu przeżyje, to jesteś drugi Jezus, stary!

- No, wiesz, jak tylko zobaczyliśmy, że facet ma narko, to od razu sobie przypomniałem co mówił Kukułka: "Morfina to podstawowy odpierdol", no i wiesz... Takiego mixa to jeszcze nie robiłem.

- Ale facet dycha to wporząsiu, nie?

- Dzień się kończy, panowie, trza się zabarykadować - rzucił jakiś trzeci głos. - Rano lecimy na spotkanie ze starym.

"Byk" doznał jakiegoś dziwnego uczucia na lewej ręce, które przy bólu z brzucha było właściwie nieodczuwalne. Chwilę potem widoczna była znów ta przeklęta ciemność...

* * * * *

Musieli uciekać śmierdzącymi kanałami. Że też ten idiota musiał akurat dzisiaj zapomnieć czegoś ze swojego auta. A "Malutki" już prawie wyciągnął to przeklęte radio. Nowiutkie urządzenie. Miało zapewnić im jedzenia na kilka tygodni. Ale nie, ten kretyn zapomniał jakiegoś gówna z samochodu i musieli spieprzać z niczym. Na dodatek ścigał ich i gdyby nie otwarta studzienka kanalizacyjna (pewnie jakieś żule zajebały właz) to mogło być z nimi krucho. Tomek był wkurzony jak nigdy. Mateusz zniósł to o wiele lepiej. gdy wygramolili się z kanału kilka ulic dalej z uśmiechem na ustach stwierdził:

- Nie martw się. Jutro trafi nam się jakaś okazja. Może nie tak dobra, ale jakoś to będzie.

"Malutki" uśmiechał się szeroko. "Byk" doskonale znał ten uśmiech. Oznaczał on, że chłopak chce sie czymś pochwalić.

- Co jest? - spytał niecierpliwie Tomek.

- Zajebałem dzisiaj Jaguara - oznajmił dumnie popijając browar.

- Co?! - Bykowski prawie krzyknął. Ludzie w knajpie zaczęli się im przyglądać.

- To co słyszysz. Specjalne zamówienie. "Struna" był wniebowzięty.

Chłopak nie mógł uwierzyć, że Mateusz nie zabrał go na taką akcję. "Myślałem, że jesteśmy braćmi!" pomyślał.

- Jesteśmy braćmi! - krzyczał. - Tylko dlatego jeszcze oddychasz! Jak mogłeś spierdolić taką prostą sprawę?! Na prawdę jesteś aż tak tępy?!

- Nie nakręcaj się tak, ok? - "Malutki" próbował uspokoić Tomka. - Podeszli nas po mistrzowsku. Zwinęli "Słodkiego" i "DJ-a". Ledwo się im wywinąłem.

- Spierdoliłeś! Spierdoliłeś stamtąd myśląc tylko o własnej dupie! Zostawiłeś tam swoich ludzi i towar! Teraz dojdą do nas jak po sznurku! Przez ciebie Zajcew znowu będzie musiał zrywać kontakty i drogi przerzutu. I zgadnij kogo za to obwini?! Kurwa!

Na stole leżała torebka z białym proszkiem. "Byk" był zbyt wściekły, żeby bawić się w układanie ścieżki. Rozerwał torebkę, po czym zdrowo pociągnął. Świat stał się odrobinę bardziej kolorowy, ale nie zmieniało to faktu, że Tomek musiał coś zrobić.

Strzał. I jeszcze jeden. I jeszcze jeden. I znowu. Kolejne pociski opuszczały komorę pistoletu by wbić się w ciało tego śmiecia. Tego gnoja, który miał czelność uważać się za jego brata. Tego zdrajcy, który wbił mu nóż w plecy. Tomek wciąż naciskał spust, gdy nagle uświadomił sobie, że magazynek jest pusty. Zapalił światło.

W przedpokoju leżały dwa ciała. Zalany krwią "Malutki" leżał trochę dalej, w wejściu do pokoju. Puste oczy wpatrywały się w sufit. Bliżej "Byka" leżało ciało młodej dziewczyny z dwoma czerwonymi plamami na piersiach.

Gangster wpatrywał się w efekt swojego gniewu. Nagle nogi się pod nim załamały. Ukląkł i zaczął płakać. Zabił ich. Oboje. Zdradzili go, ale...

- Nieeeee! - krzyknął budząc całą kamienicę.

* * * * *

Wszystko pokryła ciemność, która zaczęła znowu przechodzić proces przekształcania się w jasność. Z jasności wyłoniły się wyraziste kształty jakiegoś pomieszczenia. Pierwsze promienie słońca przedostawały się przez szpary między deskami, którymi ktoś pozabijał okna...
 
Col Frost jest offline