Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-08-2009, 13:09   #179
Johan Watherman
Moderator
 
Johan Watherman's Avatar
 
Reputacja: 1 Johan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputację
Adrian z przyrodzoną sobie flegmą w mowie, skomentował umbrę.

-To jest umbra. Stanowczo przereklamowana.
-Masz racje, Adrian. Gdyby była taka odjazdowa nie siedziałbym tutaj.

Przytaknął mu wilczur i przypieczętował to pewnym kiwnięciem łbem, lekko skołowany cala pobliska rzeczywistością.

-Lucjanie, możesz zorientować się w miejscu.
-Jasne.

Wilczur pokręcać się dokoła Adriana, szczeknął kilka razy, zamerdał ogonem i zrobił kilka piruetów pogoni właśnie za owym ogonem. Koniec końców osiadł przed polonistąi z zelazna pewnością siebie oznajmił.

-Jesteśmy poza Horyzontem.
-Lucjanie, jestem tutaj jak dziecię ale to brzmi idiotycznie.
-Tak, nie jestem pewien, to może Niska Umbra.. Nie, to bez sensu.

Lucjan począł klnąc, w ym miejscu zrazu było rozpoznawalne, że przeklina. Jednak jak to robił... Potok wulgaryzmów zaczął się po łacinie, płynie przeszedł w język niemiecki, zahaczył o arabski, a skończył się po kilku minutach na wymieszanym starofrancuskim i prawdopodobnie sumeryjskiej mowie. Blady, zdziwiony Adrian poluzował krawat i stwarza niczym maska zdiwienia, dobył glosu.

-Przyjacielu... Czasem mnie przerażasz.
-Gdybyś poznał swego dziada to byś dopiero się bał... To miejsce mnie zwodzi, pojęcie bliskości i odległości od innych rzeczy nakłada się i miesza. Ale nie powinno być za daleko, budynki się odbiły. To jest poskręcane, jest jakby naroślą na duchowym zadzie świata.
-Ale nie ma tutaj duchów.
-Sam bym nie chciał tutaj przebywać. Lepiej, że ich nie ma.
-Masz na myśli dewy, duchy nieczyste, Ahriman?

Hermetyk głośno przełknął ślinę. Guzik miał pojęcia o duchowym świecie ale połączenie własnego zainteresowania okultyzmem, gnostycyzmu i tego co słyszał od psa i mentorki wystarczało, aby wiedział czego można się bać.

-Jeśli powiem, że tak to niczego nie sfajczysz?
Pies zironizował w trochę poprawionym nastroju. Spojrzał spod łba na Jolę, warknął lekko, uderzył ogonem Adriana. Hermetyk z zapytaniem w oczach westchnął.
-Jest coś jeszcze.
Pies milczał pozostawiając domysły. Tymczasem Adrian odzyskał już koloryt na twarzy lecz nuta niepewności pozostawały. Schylił się do psa, ten coś mu szepnął.
-Mów na głos, Lucjanie.
-Ona ma bramę, on może być bramą. Bramą do maleństwa, dość młodego. To jeszcze nic dziwnego, sam kiedyś coś takiego miałem, co prawa na spółkę... Drzwi są zamknięte, nie mogę zajrzeć. Tylko czemu ktoś wyrył na tych drzwiach napis? Śmierdzi on jak stare skarpety, kulka na mole i smar.

Trochę też metalu i drewna, ale tan śród skarpet jest zabójczy. Po co brałem się za psa aby czuć wszystkie zapachy?
Adrian ze spokojem dokończył informacje.

-Napis głosi: "Miłość porusza tryby wszechświata. Miłość jest początkiem i końcem wszelkiej rzeczy". Dla mnie zbyt podobne do tego miejsca które straciło chyba miłość jest puste. Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący. Gdybym też miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice, i posiadał wszelką wiedzę...

Lucjan dokończył.

- ...i wszelką wiarę, tak iżbym góry przenosił, a miłości bym nie miał, byłbym niczym.

Adrian spojrzał na Jolę w sposób w jaki zazwyczaj nauczyciel patrzy na ucznia który coś przeskrobał, zniszczył i nie był przygotowany, na ucznia któremu chce dać ocenę niedostateczną.

-Masz coś nam do powiedzenia?

Lucjan usiadł przy właścicielu i wywiesił jęzor. Przypominał teraz zwykłego psa. Nawet spojrzenie miał durnowate.
 
__________________
Otium sine litteris mors est et hominis vivi sepultura.
Johan Watherman jest offline