Podczas spotkania organizacyjnego Nicolas siedział na jednym z krzeseł i dłubał w ustach. Wyglądało to tak, jakby coś utkwiło mu między zębami, a on próbował to wyciągnąć. W rzeczywistości zastanawiał się co i jak zrobić, żeby raz na zawsze pozbyć się pewnego osobnika. Który zresztą miał podobne plany o przeciwnym wektorze.
Kowal. Obleśna, kostropata morda, która prześladowała go już zbyt długo. Informacja o tym, że jest bardziej cyborgiem, niż człowiekiem, była zaskakująca, ale w końcu nie znał go aż tak dobrze, żeby zauważyć takie szczegóły. Może ostatnio zwiększył ilość bioniki i stało się to tak widoczne? Tego nie wiedział, poza tym częściej miał do czynienia z jego chłoptasiami, niż z ich szefem. "Przynajmniej jeden mniej..." - pomyślał i uśmiechnął się na wspomnienie miny Rudiego, kiedy ten zdał sobie sprawę, że już po nim. - Moim zdaniem powinniśmy wysadzić generator. Pięć minut bez zasilania dla wieżyczek strażniczych i bez włączonego alarmu - zaczął. - W tym czasie jedna grupa dywersyjna, powiedzmy 5 osób, pozoruje atak na główną bramę. Proponuję zrobić dużo huku, dymu i takich tam. Bez kaemów i innego działającego ciężkiego sprzętu Pajęczarzy nie powinni ponieść strat. "A przynajmniej większych strat..." - dodał w myślach. - Za pomocą PAKTu - tu lekko się wzdrygnął, a na twarzy pojawiła się kwaśna mina - możemy po cichu przedostać się gdzieś od drugiej strony - kontynuował. - Na przykład do zbrojowni. Odetniemy w ten sposób fanatyków od broni, możemy zabezpieczyć, czy zaminować windę, a nawet uwolnić przetrzymywanych ludzi. Wzmogą zamieszanie i będą dodatkowym celem dla strażników. Ostatnio pomogło... - uśmiechnął się kącikiem ust, zezując przy tym na Hahn. - Nie najgorszym pomysłem byłoby wytrucie wszystkich sarinem - na przykład osoba w kamuflujacym kombinezonie mogłaby podrzucić walizkę do systemu wentylacyjnego choćby w czasie przed uruchomieniem awaryjnego zasilania. Klimatyzacja po ponownym starcie rozprowadziłaby opary po całym budynku, a po półgodzinie weszlibyśmy posprzątać... - Wie ktoś, co to za miejsca oznaczone tym? - wskazał palcem na jeden z wykrzykników. - No i druga sprawa - skąd pewność, że to czego szukamy nie znajduje się na piętrach lub pod ziemią? - pytanie skierował do Connor. - Przydałyby się również wszystkim jakieś słuchawki z mikrofonem, dla lepszej koordynacji ewentualnych grup, no i żebyśmy się wzajemnie nie wystrzelali... - zakończył, przebiegając wzrokiem po obecnych.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Ostatnio edytowane przez Gob1in : 20-08-2009 o 13:38.
Powód: takietam
|