Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-08-2009, 23:15   #14
Mono
 
Mono's Avatar
 
Reputacja: 1 Mono jest godny podziwuMono jest godny podziwuMono jest godny podziwuMono jest godny podziwuMono jest godny podziwuMono jest godny podziwuMono jest godny podziwuMono jest godny podziwuMono jest godny podziwuMono jest godny podziwuMono jest godny podziwu
Marina rzuciła się do ucieczki. Wiedziała, że zaklęcie potrwa na tyle długo, aby zdążyła uciec wystarczająco daleko by normalny człowiek jej nie znalazł… ale to nie był zwykły człowiek, a do tego miał wilka – także niezwykłego...

Wszystko wskazywało na to, że za pogonią stoi ktoś z „wyższym stołkiem” i to nie byle jak wysokim! Jak tamta dwójka się do niej zbliżyła od razu poczuła otaczającą wszystko w około, prawie, że namacalną, jaźń. Tak i wyraźnie czuła jak oplata ona tą dwójkę jego popleczników. Przez myśl jej przeszło tylko: „Czy są jego zwolennikami z własnej woli by wzmocnić się, czy jednak byli więźniami?” – jej szamańskie przeczucie podpowiadało, że raczej to drugie. Jednak nie miała wolnego tuzina zbrojnych, którzy mogliby ich zatrzymać na tyle długo, aby mogła odprawić odpowiednie mantry by ich zwolnić, a dla niej jednej byli oni za silni, dużo za silni. Miała tylko jedno wyjście, przynajmniej do czasu, gdy będzie odpowiedni moment, tymczasem raczej nie zapowiadało się, że zgubi pościg… czuła ich obecność, więc prawdopodobne, że i oni Ją wyczuwali. Bała się ich, ale nie jak mała dziewczynka, która boi się, że ktoś jej zabierze cukierki, bała się o swoje życie i duszę, bo cóż innego mógł chcieć ktoś tak potężny jak ten, który owładną tamtą dwójką?! Co prawda mógł chcieć pomocy lub sekretu sztuki szamańskiej, która jest przekazywana w jej rodzinie od pokoleń i pilnie strzeżona, ale czemu w takim razie nie zapytał, czemu nie poprosił? Sekretu nie zdradziłaby nawet na szafocie, ale cała sytuacja byłaby bardziej czytelna - no cóż świat nie jest takim jakim byśmy chcieli żeby był!

Odbiegła daleko, ale wiedziała, że nie ucieknie im całkiem, nie dzisiejszej nocy – czar niedługo zacznie puszczać. Marina przystanęła, a w głowie wirowało jej tysiąc pytań: „kto za tym stoi?”, „czemu ona?”, „jak mnie znaleźli?”, „czego ode mnie chcą?”, „co zrobić?”. Musiała zrobić coś by zyskać przewagę, a może nawet wygrać tę konkretną bitwę? Tknęło ją - wiedziała, że To będzie szalenie ryzykowne, ale w zaistniałej sytuacji musiała zagrać swoją „kartą”, musiała użyć czegoś, czego oni nie znają – użyć szamańskiej magii. Stanęła twardo na nogach i złożyła dłonie we wzór, który byłby nie do powtórzenia dla zwykłego, niewprawionego człowieka i poczęła powoli, dokładnie wymawiać słowa:

„Duchu odwieczny coś niesplamiony krwią uleciał między rozlane gwiazd mrugnięcia, trzewia ziemi coście posokę szkarłatną naszych wspólnych wrogów piły z uwielbieniem, bracia i siostry, co nie zaznaliście podzięki i ulgi ni krzty - wzywam was materie mi bliskie byście posłusznie przybyły i córkę swą omietli opieką”.

Ziemia poczęła się trząść i rozstępować… przybył obrońca.



Marina zachwiała się na nogach i upadła na klęczki. Zmieniły jej się oczy teraz były wielkie, jakby nie mieszczące się o oczodołach, i głęboko czarne. Miała protektora, nad którym miała władzę, ale nie obliczyła chyba swych sił i straciła przytomność pozostawiając swoją jaźń panującą nad olbrzymim stworem...
 
Mono jest offline