Wątek: Tabula Rasa
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-08-2009, 12:56   #22
Julian
 
Julian's Avatar
 
Reputacja: 1 Julian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie coś
Zadowolony ze swojego heroicznego, przynajmniej w jego mniemaniu, wyczynu, ruszył przed siebie główną ulicą Wasserdampfu. Nie zaszedł jednak daleko bo ledwie parę kroków, a już zaczepił go jakiś facet.

- Ty, Ja żem widział coś ty zrobił. - usłyszał za plecami

Gdy się odwrócił zobaczył, że gość był ogromny. Julian nigdy nie był specjalnie wysoki, toteż przy tym drągalu wyglądał jak dziecko. Już miał się zrywać do biegu kiedy na jego ramieniu zacisnęła się ogromna ręka mężczyzny. Pomysł ucieczki nagle wydał mu się niezbyt adekwatny do sytuacji.

- I ja żem sobie myślę że powinniśme se pogadać cuby inni nie wiedzieli co ja żem widzioł. Co nie? - ciągnął olbrzym - I mnie się zdaje co ty masz ciężką kiesę, a ja widzisz nie mam cię...
- Albercie? Czemu męczysz tego młodego dżentelmena - Na ratunek Julianowi przyszedł elegancko ubrany młody mężczyzna
- Ja żem widział co un...
- Na Boga! Albercie, nie obchodzi mnie co ty znowu widziałeś. Natychmiast go puść i wracaj do wozu.

Od razu widać było że drugi mężczyzna był kims ważnym. Posturą był bliższy Julianowi niż Albertowi, a jednak ten drugi słuchał go bez żadnych dyskusji. Eleganckie ciuchy, laska, sposób w jaki się w niego wpatrywał... Julian zaczął się zastanawiać, czy nie wpadł z deszczu pod rynnę.

- Najmocniej przepraszam za zachowanie mojego przyjaciela. Jest nieco nieokrzesany ale ma dobre serce i tak naprawdę to z niego jest duże dziecko. - odezwał się po chwili mężczyzna - A teraz jeśli Pan pozwoli postawię panu coś do jedzenia, znam w pobliżu niezłą knajpkę.

Nieznajomy nie czekając nawet na jego odpowiedź złapał go za ramię i pociągnął za sobą główną ulicą.

- Ależ oczywiście, będę zaszczycony. - Odpowiedział muzyk dość niezręcznie mieszając uprzejmy ton z sarkazmem.

Niezbyt podobała mu się sytuacja w której się znalazł. Miał pewność, że był w stanie wyrwać się nieznajomemu i uciec... Ale w sumie, co mogło się stać? Szli najbardziej ruchliwą ulicą miasta, nic mu nie groziło. Miał przynajmniej taką nadzieję. Nie zastanawiał się zresztą zbyt długo nad swoim położeniem, bo zaraz jego oczy przykuło jego nowe otoczenie. Z daleka Wasserdampf wyglądał jak zadymiona dziura, ale gdy przeszło się głowną ulicą... Piękne, stare, miejscami podniszczone, kamieniczki przetasowane były z małymi kawiarenkami i knajpkami oraz dużymi przeszklonymi wystawami sklepów wypełnionych wszystkim o czym można było pomyśleć. Od wspaniałych, eleganckich ubrań po najbardziej wymyślne technologiczne gadżety. Wiedział, że poza główną ulicą miasto jest najprawdopodniej brudne i brzydkie, ale to miejsce nadrabiało to dla niego. Przynajmniej dopóki nie próbował spojrzeć w zasnute dymem niebo.

- Już jesteśmy. - powiedział nienzajomy wyrywając Juliana z zamyślenia
- Co? A tak, przepraszam, zamyśliłem się. - odpowiedział muzyk - Ładne miasto. A tak w ogóle to Julian Burns jestem, miło mi poznać. Wybaczy pan że nie podam ręki, ale ktoś mi ją trzyma.
 
Julian jest offline