- Co robimy? - szepnęła Laura – Nie wyglądają na niebezpiecznych, ale lepiej im się nie pokazywać nie uważasz?
- Zdecydowanie nie wyglądają na niebezpiecznych i dlatego właśnie do nich wyjdę - uśmiechnął się do Laury - Potrzebujemy informacji, a ci wyglądają na takich którzy się nałazili całkiem sporo. Może wiedzą coś o wrotach?
- Ja do nich nie podejdę - kategorycznie stwierdziła aktorka - są po prostu odpychający. Pomijając to węszenie które mi się wcale nie podoba to w końcu trędowaci!
- Nikt ci nie każe iść ze mną - zapewnił spokojnie - pogadam sobie z nimi po przyjacielsku, a ty rozglądaj się czy nikt inny nie nadchodzi. Co do trądu, heh, słyszałaś kiedyś aby zaraził się nim smok?
Dziewczyna tylko wzruszyła ramionami kończąc szeptaną rozmowę. Elrix zaczął się powoli wycofywać w głąb zagajnika, ale coś go tknęło.
- Słuchaj, gdyby coś poszło nie tak, przekradnij się przez zagajnik i uciekaj. Widzisz tamto wzgórze? - wskazał odległy pagórek, na którym leżał dość spory odłamek skalny - Gdybyśmy musieli się rozdzielić, to tam właśnie spotkamy się o świcie.
To powiedziawszy smokowiec przekradł się naokoło przez otaczające zagajnik zarośla i już środkiem traktu skierował w stronę ponurej grupki. Nie podejrzewał aby zarażeni stanowili jakiekolwiek zagrożenie, ale na wszelki wypadek wolał nie zdradzać kryjówki Laury. Płoszenie ich też nie miało większego sensu, a w jasnym świetle księżyca z pewnością dojrzą iż jest sam.
Wtedy właśnie zwrócił uwagę na ich oczy. Jasne punkty, połyskujące w ciemnej przestrzeni pod kapturami. Poczuł lekki dreszcz, gdy przypomniał sobie spojrzenie upiorów z cmentarzyska. Ci może nie patrzyli z tak nienasyconym głodem, ale wrażenie odczłowieczenia było podobne.
Postanowił zatrzymać się w trochę większej odległości niż początkowo planował. Tak, żeby nie kusić losu... |