Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-08-2009, 19:17   #48
Vivianne
 
Vivianne's Avatar
 
Reputacja: 1 Vivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputację
Alex siedziała na swoim łóżku przeglądając plan lekcji na dziś.
- Zaklęcia. Profesor Flitwick – mruczała od nosem. – Godzina przerwy, Historia magii – na samą myśl o historii ziewnęła głośno. – Przepraszam, na myśl o historii chce mi się spać, mam nadzieje, że Historia magii będzie ciekawsza od tego, czego uczyłam się do tej pory.
Młoda czarownica już wkrótce miała się przekonać jak bardzo się myli.

***

Wilka Sala tego ranka pachniała tostami i herbatą z cytryną. Mimo, że na stołach znajdowały się też inne potrawy, Alexandra czuła to, co czuć chciała.
Gdy tylko wraz z Kristin zajęły miejsce przy długim stole Ślizgonów odezwał się Malfoy, który siedział kilka miejsc dalej. Już chciałam mu odpowiedzieć, gdy w drzwiach pojawił się Potter, na pierwszy rzut oka zwykły dzieciak, taki jak reszta pierwszoklasistów.

***

Godzina zaklęć z zabawnie wyglądającym Flitwickiem minęła szybko. Teraz Alex razem z koleżankami mogła oddać się pasjonującemu zajęciu, jakim było zwiedzanie zamku.
Kiedy skręciły w kolejny, wąski korytarz na ich drodze pojawił się Snape. Twarz opiekuna domu była taka, jaką zapamiętała z poprzedniego dnia: sroga i jakby trochę nieobecna. Severus Snape był bez wątpienia postacią owiana cienką mgiełką tajemniczości i mroku. Fascynowało ją to. Jak się po chwili okazało był też bardzo arogancki i bezpośredni, co w tej sytuacji było zupełnie nie na miejscu. Sybilla ze łzami w oczach ruszyła za Profesorem do gabinetu.
Alex chciał coś powiedzieć, pocieszyć jakoś koleżankę, ale słowa typu „przykro mi”, „ nie martw się” czy „wszystko będzie dobrze” nie chciały przejść jej przez usta.
Po tym wydarzeniu nie miały już ochoty na dalszy spacer. Wróciły do pokoju wspólnego, oczekując na powrót koleżanki. Sybilla nie wracała.

Przyglądała się Malfoyowi, który mierzył ją pogardliwym spojrzeniem rzucając przy tym uszczypliwe uwagi w stronę Alex i jej płomiennowłosej koleżanki. Póki co, w stosunku do Dracona obrała najprostszą z możliwych strategię: obserwować i ignorować.

- Już idę – powiedziała wyrwana z zamyślenia, kiedy Kristin pociągnęła ja za rękę.
Obiad minął w ciszy. Po tym, co się dzisiaj stało nie miały nastroju do żartów.

***

Historię magii mieli z Krukonami, wśród których byli znajomi z pociągu. Teegan i Matt, po wysłuchaniu relacji ślizgonek, też nieco stracili humor, przez co Historia magii, była jeszcze nudniejsza, niż mogłaby być, gdyby byli w dobrych nastrojach.

***

- Wróci – przytaknęła, gdy zabrali się za odrabianie lekcji, choć tak naprawdę do końca sama w to nie wierzyła.

Wieczorem zdawało się, że nikt już nie myśli o tym, co przytrafiło się Sybilli. W pokoju wspólnym jak zwykle było wesoło i głośno. Z godziny na godzinę pokuj jednak pustoszał. Wytrwali, z pewnymi wyjątkami oczywiście, bo Craba, który zaczynał już pochrapywać musiał co chwilę budzić Goyle, byli tylko pierwszoroczni z niecierpliwością oczekujący lekcji na wierzy astronomicznej.

Północ powitała ich chłodnym wiatrem, profesor Vectrą i gwiezdnymi konstelacjami, o których istnieniu Alex nie miała pojęcia.
 
Vivianne jest offline