Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-08-2009, 23:51   #519
Fabiano
 
Fabiano's Avatar
 
Reputacja: 1 Fabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumny
Rach ciach i było po zawodach. Puszek się do niczego nie przydał. I dobrze. Nie był od tego by tylko walczył. Był dobrą bestią. Posłuszną i dostojną. I oczywiście potrzebną, lecz nie tym razem.

Błyski już go nie dziwiły, natomiast odruchy wymiotne, jakie miał po podróży czymś szybszym niż kuń, powodowały, że nienawidził teleportacji. A jeszcze wszędobylskie zawroty i bóle głowy.

Wylądowali przed karczmą. Do której wszedł niezwłocznie, przyjrzawszy się najsampierw co to wyrosło w miejsce gdzie wcześniej oddawał się fizjonomii? Miasto. O tak to było miasto. Ale nie jedno z tych gdzie burki tyłkami szczekają, o co, to nie. To było prawdziwe miasto z prawdziwego zdarzenia. Takie ogromniaste. Tyle potrafił stwierdzić, rzucając tylko okiem.

W karczmie był tłok i gwar nieustępujący najlepszym karczmom w jakich karzeł bywał. A bywał w niejednej. Od razu mu się spodobało, bo i każdemu krasnoludowi by się w tej właśnie karczmie podobało. Ledwo przepchał się do szynkwasu, by stwierdzić, że nie miał się po co tam pchać. Karczmarza tam nie było. Przepychał się gdzieś z dzbanami niesionymi nad głowami.

- Ej joł, Karczmarzu, Kwater jakowąś, Piffko i żaryłko dostane? - Zawołał krasnolud zrozumiawszy, że lepszego wyjścia nie ma.
- Nie ma wolnych miejsc!!! - woła poprzez hałas karczmowy. - Żarła pod dostatkiem, tylko na piwo musisz mieć grosiwo! - zaśmiał się.

- Myśmy żeśmy, zmęczeni bardzo. - Kall'eh zdjął kaptur i zaczął marszczyć go w dłoniach robiąc przy tym oczy kota ze Shreka (taka bajka opowiadana przez dorosłych ludzi dzieciom).
- Nie mam pojęcia, to jedyna karczma w mieście! - ogłosił niemal z rozpaczą.
- Karczmarz, a ino wiecie móże gdzie mogę poprawić mojego topora?
- A do kowala albo alchemika zajrzał...? - rzucił karczmarz i jeszcze coś zawołął, lecz krasnolud ledwo dosłyszał.

Nu tak, kłowal, pomyślał Kall'eh. Spojrzał na swoją lewą rękę. Spróbował ruszyć. Nic, nawet nie drgnęła. Klątwy ostatnimi czasy są coraz bardziej uciążliwe. Spojrzał jednak na prawą rękę. Zacisnął pięść, rozluźnił, ponownie zacisnął. Prawe ramię w pełni sił. Dobrze, bo czas zarobić grosiwo jakieś. Wyrwał jakiemuś kolesiowi stołek spod tyłka, wstał na niego(i tak nie był jeszcze tak wysoko jakby chciał) i zawołał ile sił w płucach:

- Ejta, a móże, któryś na łapska chce sie targnąć?! Zapraszam dło stoła! - Kall'eh rozejrzał się za jakimś wolnym. - Albo dło szynkwasu! Zakład! Ja ło stawiam nóża a wyśta drobne!

Zamierzał powalczyć z kimś za zdobytą dziwnym trafem elfią bransoletkę, ale gdzieś przepadła - jeszcze dziwniejszym trafem. Dlatego postawi nóż. Jedne z kilku, które posiada.
 
__________________
gg: 3947533

Fabiano jest offline