Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-08-2009, 21:29   #52
Raphael
 
Raphael's Avatar
 
Reputacja: 1 Raphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znany
Konie, dla całej siódemki czekały osiodłane i gotowe do drogi.
- Pamiętajcie słowa Putrano - powiedział jeden z rotheńczyków. - Dziewczyna ma być cała i zdrowa, nie ruszona. i niech Wam do łbów nie przyjdzie pomysł ucieczki. Putrano i książę mają długie ręce. Szerokiej drogi!
Twarz Tristisa wykrzywiła się w grymasie trudnym do odczytania. Jeden ze sługusów Valdesa wspomniał właśnie o jego głównym pomyśle na życie po opuszczeniu Ventre. Nie zamierzał podejmować się żadnej misji.
Znając przeszłość Lupaatusa, powody, dla których opuścił rodzinne miasto, jego myśli, Valdes nie zaproponował by mu nawet tej misji. Kazałby go od razu ściąć jako niebezpiecznego wojownika. Co więcej, znając doświadczenia thoera z wieloletnich włóczęg, książę wiedziałby również, że łowca nie ufa nikomu, a już najmniej szlachcie. Do tego Tris myślał nad misją zleconą mu przez władcę Ventre dosyć dużo przez ostatnie kilka dni, i doszedł do wniosku, że mają nikłe szanse powodzenia.
Gdyby Valdes wiedział to wszystko, nie wysłał by Trisa po córkę swojego wroga. Ale nie wiedział.
Tristis zamierzał ten fakt wykorzystać.
Bez słowa, by nie budzić podejrzeń, przytroczył pas z mieczami, pobieżnie zliczywszy strzały narzucił kołczan z łukiem na plecy i schował sztylet w bucie. Po chwili namysłu tobół swój przytroczył do siodła i… No właśnie. Przyjrzał się uważnie kompanom, którzy wskakiwali na swoje wierzchowce. Wstyd było się przyznać, ale ledwo raz czy dwa miał pod sobą konia. Zaciskając zęby, włożył lewą nogę w strzemię i, naśladując towarzyszy, wspiął się niepewnym ruchem na konia. Bite ćwierć minuty szukał drugą stopą strzemienia, co najwyraźniej nie umknęło uwadze rotheńczyków. Zaklął w duchu, bo na głos nie miał w zwyczaju, na dźwięk ich śmiechu. Śmiejcie się, zobaczymy, kto się będzie śmiał, gdy dam dyla.
- Gotowi? – spytał patrząc na drużynę.
 
__________________
W każdej sekundzie rozpadamy się i stajemy się nowym człowiekiem, w którym coraz mniej jest tego, kim byliśmy przed laty.
Raphael jest offline