Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-08-2009, 00:55   #4
brody
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 brody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputację
Warszawa 31 sierpnia 1939 r. - Hotel Bristol godz. 13.10

Po krótkiej wymianie zdań obaj przyjaciele Weroniki ustalili, że zjedzą obiad w hotelu Bristol w którym zatrzymał się pan Tomasz Dunin. Mecenas Jasiński na pożeganie wręczył im swoją wizytówkę i zapewnił, że pomoże jak tylko będzie mógł jeśli tylko zajdzie taka konieczność.
Po wyjściu z kancelarii zamówili taksówkę i po kilku minutach zatrzymali się przed hotelem. Robił on pioronujące wrażenie. Zarówno neorenesansowa elewacja jak i bogactwo wystroju wnętrz przyprawiał o zawrót głowy. Hotel uchodził za najlepszy w Polsce i śmiało mógł rywalizować z wieloma hotelami Europy.

Tomasz Dunin i Edward Cywiński siedzieli właśnie w hotelowej restauracji i jedli obiad. Pieczony jesiotr w sosie z polskich raków smakował wyśmienicie. Panowie wspominali drogą zmarłą i sytuacje z nią związane. Obaj byli zdania, że Weronika należała do osób tajemniczych a jednocześnie bardzo interesujących. Co ciekawe z rozmowy wynikło, że ani jeden ani drugi nie należał do osób wobec których można by użyć słowa przyjaciel.
- A może to tylko my tak uważamy – stwierdził w pewnym momencie Dunin – Być może Weronika widziała to zupełnie inaczej.
- Być może, tylko dlaczego nie powiedziała nam o tym? - spytał Cywiński.
- W okazywaniu emocji była równie tajemnicza co na przykład w sprawie swojej rodziny.
- Czyżby pan także nie miał okazji poznać ojca naszej przyjaciółki?
- Nie było mi to dane – stwierdził Dunin.
Zauważył, że siedzący pod ścianą młody mężczyzna przygląda im się z kiepsko skrywaną ciekawością.
Ubrany w skromny garnitur wyróżniał się na tle innych gości hotelowej restauracji.

Dunin spojrzał na jego buty. Czarne, znoszone mokasyny z brudnymi obcasami. Jego przypuszczenia się potwierdziły. Ów młody człowiek z pewnością nie był gościem hotelu i trafił tu albo przez przypadek albo...
- Kim jest ten mężczyzna siedzący pod ścianą? - spytał Dunin kelnera, który podawał właśnie kawę.
Kelner sprawnym ruchem nalewał kawę, a kątem oka spojrzał we wskazanym kierunku.
- Przykro mi proszę pana, ale niewiem. Widzę go tutaj pierwszy raz.
- Dziękuję w takim razie.
- Jeśli pan sobie życzy, to mogę się dowiedzieć – odparł kelner, a błysk w jego oku dobitnie pokazywał z jaką wielką przyjemnością podjąłby się tego dodatkowego zadania. Z jeszcze większą przyjemności przyjąłby wysoki napiwek za zdobycie tych informacji.
Dunin nie zdążył odpowiedzieć, bo do ich stolika podszedł wysoki szpakowaty mężczyzna.
- Dzień dobry panom. Inspektor Hryniewicz - przedstawił się - Który z panów to pan Tomasz Dunin.
- To ja. A o co chodzi?
- Z naszych informacji wynika, że dzisiaj o godzinie 11.00 spotkał się pan z mecenasem Jasiński.
- Zgadza się, ale nadal nie rozumiem...
- Jestem zmuszony, prosić pana o dwie rzeczy. Po pierwsze chciałbym zadać panu parę pytań na osobności, a po drugie prosić o pozostanie w Warszawie przez conajmniej dwa najbliższe dni.
- Czy może pan powiedzieć o co chodzi? Przerywa mi pan obiad i rząda podporządkowania się rozkazom, nie podając żadnych wyjaśnień. Czy pan wie z kim rozmawia?
- Za chwilę się pan dowie o co chodzi. - odparł policjant, a widząc zdziwioną minę Edwarda spytał – A czy pan nie nazywa się przypadkiem Edward Cywiński?
- Owszem – odpowiedział poddenerwowany – Może skończy pan tą maskaradę i powie o co chodzi - dodał widząc nadal władną minę inspektora.
- Skoro tak pan stawia sprawę... Dzisiaj, to jest 31 sierpnia około godziny jedenastej, został zamordowany mecenas Henryk Jasiński. Panowie jako ostatni widzieli go żywego. Jestem więc zmuszony poprosić panów o odpowiedź na kilka pytań.
Obaj dżentelmeni wymienili znaczące spojrzenia. Wszystko zaczynało się komplikować. Nie było jednak w tym naprawdę nic dziwnego. Wszak bywało tak zawsze, gdy w sprawę była zaangażowana Weronika Dyjamentowska.
 
__________________
Konto usunięte na prośbę użytkownika.
brody jest offline