Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-08-2009, 05:06   #1
Satan^^
 
Satan^^'s Avatar
 
Reputacja: 1 Satan^^ ma w sobie cośSatan^^ ma w sobie cośSatan^^ ma w sobie cośSatan^^ ma w sobie cośSatan^^ ma w sobie cośSatan^^ ma w sobie cośSatan^^ ma w sobie cośSatan^^ ma w sobie cośSatan^^ ma w sobie cośSatan^^ ma w sobie cośSatan^^ ma w sobie coś
Trochę inaczej, ale czemu nie ; Wojna Polsko-Ruska.

Tegoroczna ekranizacja powieści Doroty Masłowskiej, pt. Wojna Polsko-Ruska, nawet wśród krytyków wywołuje zmieszanie. Jednak niespójne opinie i zupełny odmienne spojrzenia na film tylko cieszą reżysera, Xawerego Żuławsiego. Ale zacznijmy od początku.

Główną warstwą narracyjną Wojny Polsko-Ruskiej są przygody „polskiego dresa” , Silnego (Borysa Szyca). Bohater prowadzi ponury monodram, którego nawet męt nie nazwałby życiem, ubarwiony wyłącznie heroiną i alkoholem. Jego jedyna pasją, bo nie można powiedzieć miłością, jest kobieta o imieniu Magda (Roma Gąsiorowska).Kłopoty zaczynają się jednak gdy z Madzią przestaje się układać. Silny w narkotycznym delirium, jakim są kolejne dni , spotyka cztery, niezwykłe w swej zwykłości, kobiety. Kolejno, Andżelę (Maria Strzelecka) – żyjącą w świecie fantasmagorii, Gotkę, Natę (Sonia Bohosiewicz) – starą przyjaciółkę, miłośniczkę wąchania zupek w proszku, Olę (Anna Prus)- nieśmiałą acz wyrachowaną, intelektualistkę i ostatecznie Dorotę (Dorota Masłowska) – nastolatkę, istnego demiurga, autorkę całego świata przedstawionego. Każda z nich, jako doskonale zarysowane antropomorfizacje marzeń, żądz, mądrości czy omnipotencji, prowadzą ku zrozumieniu sensu istnienia. I tak bohater „podejmując wyzwanie” , brnie topornie wyznaczoną ścieżką, ukazując nawet w pewnym momencie, że oto pierwsze zaczątki autorefleksji … Łup. Pędząca dotąd fabuła, rozbija się o szklany ekran z napisem „KONIEC”. Ni stąd, ni zowąd zapalają się światła pozostawiając widza z nieprzyjemnym uczuciem, że tak wiele zostało niedopowiedziane. Żeby pozbyć się tego niesmaku, po filmie, należy sporo pogłówkować !

Dlaczego w ten sposób ? Co sprawia, że polscy reżyserowie preferują tę pseudo-artystyczną, anakolutyczną fabularnie formę, do przekazywania niezbyt skomplikowanych prawd ? Czemu nie zrobić tego z klasą , w stylu Tony’ego Kaye’a * ? Te i im podobne pytania męczyły mnie w noc po seansie. To przecież nic trudnego zatrudnić dobrych aktorów i nakręcić „ładny” i efektowny film. Blokowisko, szelest dresu w tle, narkotyki w plastikowych torebkach, sex. Proste ujęcia , prosta historia, która oddaje realia życia polskich blokersów. Żadnych ujęć połowicznych, żadnych monokolorowych kadrów. Ale nie ! Całość straciła by wtedy sens.

Wojna Polsko-Ruska to film z tzw. „podwójnym dnem”. Większość widzów dochodzi do wniosku, że to tylko historia człowieka z bloku. Gnijącego w sidłach uzależnień, na wpół zwierzęcego, jednak pełnego uczuć. Ci ludzie mają rację ! Ale co się stanie gdy spróbujemy zanurkować jeszcze głębiej ? Odkryjemy, że ten film to tak naprawdę obraz. Niezwykle rozbudowana, nadrealistyczna alegoria polskiej tożsamości narodowej w rzeczywistości małego miasta. Dzięki wyraźnemu zarysowaniu postaci przez autorkę oraz zgrabnym przeniesieniu ich na kliszę, już na zasadzie paradygmatów, przez reżysera, film staje się twarzą małomieszczańskich społeczności. Bezwzględną i brutalną, prostą i zepsutą czy wyrachowaną i zimną. A wszystkie zabiegi stylistyczne, w kwestii obrazu, wreszcie nabierają sensu.

Finalnie zastanawia mnie jedno. Czy ostatnia scena filmu to tylko rozwinięcie pomysłu twórców brytyjskiego komediodramatu "Przypadek Harolda Cricka", czy może coś więcej ? Czy Zuławski, w myśl Masłowskiej, chce powiedzieć: „Oto człowieku stanąłeś przed zagadką omnipotencji i , co ważniejsze, antropogenezy” ? Czy tworzy tutaj trzecie, zupełne odrębne znaczenie: ludzkie poszukiwanie sensu ? Jak zwykle w takich rozważaniach należałoby unikać nadinterpretacji, ale skoro każdy ma prawo rozumieć sztukę na swój sposób, ja zaryzykuję i nadam trzeci wymiar tej niezwykłej historii. Człowiek jest dziełem, tworem. Zawsze będziemy się spierać czyim, a rozwiązanie tej zagadki jest pewnie ostatnim krokiem na ścieżce poznania.

W ogólnym rozrachunku uważam, że ten film wart jest obejrzenia. Już na samym początku trzeba przyznać , że to twórczość ambitna, ale czegóż się spodziewać, skoro to ekranizacja bardzo dobrej powieści, której autorka została nagrodzona Nike. Myślę, że nawet zagorzały fan hollywoodzkich hitów, jeśli poświęci tej produkcji trochę uwagi, jest w stanie ją przełknąć. A nawet jeśli nie, to przynajmniej nacieszy oko doskonałą grą aktorską Borysa Szyca !

*Swoją drogą , z czego zdałem sobie sprawę długo po wysnuciu tej refleksji, Więzień Nienawiści ma nawet podobne opakowanie płyty DVD.
 
__________________
It's all part of a plan ...

Ostatnio edytowane przez Satan^^ : 24-08-2009 o 12:54.
Satan^^ jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem