Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-08-2009, 08:10   #2
Ren
 
Ren's Avatar
 
Reputacja: 0 Ren nie jest zbyt sławny w tych okolicachRen nie jest zbyt sławny w tych okolicach


Ten dzień należał do średnio udanych. Rutynowa, ranna kłótnia z bratem przy misce z płatkami, westchnięcia rezygnacji matki przy jajecznicy i surowy wzrok ojca nad gazetą i kawą.
~Jestem już stara, chyba muszę się wyprowadzić od rodziców. ~ myślałam zawsze wtedy, ale wiadomo było, że tak naprawdę to lubię. Lubię też Angel Grove, więc wyprowadzanie się na inną ulicę w tym samym mieście było no... głupie.
Zajęcia z koszykówki zostały odwołane, co dobiło mój nastrój. I jeszcze po drodze na trening jakiś kretyn próbował mnie przejechać gdy przechodziłam na zielonym świetle. Aż mu komórka z rąk wypadła jak mu wskoczyłam na maskę zamiast grzecznie zdechnąć pod kołami.
Ninjutsu trochę mnie rozluźniło, ale nie do końca. Josh i Jasper jak zwykle się okładali. W sumie mnie to śmieszyło, byli jak małe koguciki, zawsze sprawdzali, który tym razem dołoży drugiemu. A że oboje byli dobrzy, więc dokładali sobie na zmianę.
Kątem oka widziałam jak jakaś laska im się przygląda. To była chyba ta nowa. Nic dziwnego, że się gapiła, moi kumple byli w końcu przystojni i wysportowani. Rozdrażniło mnie to jednak, bo oczyma wyobraźni już widziałam jak moje koguciki rywalizują o tą panienkę.
W końcu Jasper wylądował na łopatkach.
~Nareszcie, pić mi się chce, a Josh mi wisi lemoniadę. ~pomyślałam.
Josh podał rękę Jasperowi by pomóc mu wstać, a ja wykonałam końcową, rozluźniającą figurę i podeszłam do nich.
- Brawo koguciki, brawo. Josh pamiętasz, o mojej zaległej lemoniadzie? - uśmiecham się szelmowsko.
- Jasne, jasne. Kiedyś przestaniesz nazywać nas kogucikami, prawda? - zaśmiał się Josh.
- Jasne, jasne. - odpowiedziałam uśmiechem i poleciałam zamówić wyjątkowo potrzebny mi w tej chwili sok.
Usiedliśmy przy "naszym" stoliku. Kątem oka widziałam, że ta laska dalej się lampi.
 
Ren jest offline