Josh wrócił z lemoniadą.
- No nareszcie! - zaśmiałam się. -
Padam z pragnienia. - przyssałam się do soku.
- Widziałam jak się gapicie na tą nową, prawie wam gały z orbit wylatują. To przez te cycki i blond włosy, tak? - zaśmiałam się, jednocześnie przypominając sobie, że ja w sumie też mam czym oddychać, więc nie ma co się martwić.
Nagle zauważyłam, jak ta panna podchodzi do naszego stolika.
-
Cześć, jestem Kate, można się przysiąść? - powiedziała szczerząc zęby, które aż po oczach dawały swoją jasnością. I jeszcze ten ton z serii "jaka to ja jestem zajebista". Poczułam jak mnie mdli, ale póki co postanowiłam się nie odzywać. Niech się chłopcy trochę popodniecają.