Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-08-2009, 17:50   #19
nemonikt
 
nemonikt's Avatar
 
Reputacja: 0 nemonikt może tylko marzyć o lepszym jutrze
Ferdinand w duchu przeklinał wzgórze, na którym zajęli punkt obserwacyjny. W gorszej sytuacji znaleźli się tylko nieistniejący już żołnierze na brzegu rzeki, gdyż to na nich skupił się pierwszy atak. Jednak jak mu się początkowo zdawało, bezpieczne i odległe podwyższenie terenu, stawiało ich jak na widelcu w obliczu krążącego samolotu. Ten, nawet po zrzuceniu wszystkich bomb, mógł na pułapie kilkuset metrów piąć się wzdłuż zbocza i ostrzeliwać ich z działek i karabinów. Zdecydowanie nie podejdzie ich od frontu, więc strzelec nie zdziała wiele. Jedyna nadzieja w tym, że zdążą obrócić wieżę i strzelać w kierunku, z którego nadleci atakujący. Poza tym uspokajająco na kierowcę zadziałała myśl, że pod pancerzem są bezpieczni.
Najchętniej odjechałby już dawno z pola bitwy, skoro i tak nie mieli możliwości zwalczyć niezwykle zwrotnych i szybkich samolotów, a dalszą drogę na północ do stacji kolejowej usiano minami. Odjechałby gdyby był dowódcą i gdyby nie ten cholerny wyciek paliwa, który Bóg wie jak bardzo, skrócił ich zasięg. Zameldował:

-Panie oberleutnant melduje, że mamy prawdopodobnie wyciek paliwa.
-Kleinlich, spróbuj coś zrobić z tą usterką. Póki co piloci zajęci są bombardowaniem przeprawy, więc może nas nie ruszą – rozkazał von Zelditz.
-Obawiam się, że jak tylko wyjdę z czołgu podzielę los brygady inżynieryjnej – i tak nikły już stopień jego bezpieczeństwa topniał z minuty na minutę – Przecież jak zacznę teraz grzebać w silniku Ruskie nie pomyślą, że trzymamy tam jakąś wunderwaffe, tylko odgadną, że mamy awarię i nas dobiją. A ja mam siedzieć na pancerzu i oberwać?

Odpowiedź nie padła, Franz wydawał już kolejne rozkazy. Kleinlich mimo to nie opuścił swojego stanowiska. Może to i dobrze, że nie słyszał pytania. Za sprzeciwianie się rozkazom grozi w najlepszym wypadku przeniesienie na front wschodni. O ironio przecież już tutaj jesteśmy! Zatem zostaje tylko i wyłącznie pluton egzekucyjny, którego litości oczekiwać nie mogę. To już lepiej liczyć na mój szczęśliwy los i pecha myśliwców. Kleinlich szybko przemyślał sprawę, sięgnął po karabin i uderzył się w prawe udo, żeby sprawdzić czy składany nóż, z którym nigdy się nie rozstawał, jest przypięty do kieszeni. Z wyraźnym ociąganiem się wypchnął właz i wygramolił się na pancerz. Złapał lufę, która pomogła mu utrzymać równowagę i sprawnie przebiegł wzdłuż wieżyczki na tył pojazdu gdzie upadł na kolana. Z ogromnym wysiłkiem odblokował zamki i otworzył klapy. Jego oczom ukazał się dobrze znany widok Maybacha.





Niestety poza tym, że silnik był na swoim miejscu nie zobaczył nic. Żaden z przewodów paliwowych nie był na tyle rozcięty czy złamany, żeby od razu wskazać miejsce wycieku. Poza tym podczas jazdy na wyższych obrotach pompa nadawała benzynie wyższe ciśnienie i zapewne wtedy ubywało jej najwięcej. Gdyby mechanik zlokalizował wyciek z pewnością udałoby mu się go prowizorycznie zatamować. Niestety w obecnej sytuacji nie stać go było na przeczesywanie wszystkich trudno dostępnych miejsc zarówno ze strachu jak i braku czasu. Tym bardziej, że podczas badania połączeń i szczelności najróżniejszych rurek wymoczył się trochę w benzynie, więc mógł przypłacić życiem nie tylko bezpośrednie trafienie z pokładowego karabinka Iła, ale nawet iskrę od rykoszetu na czołgu. Szybko zrzucił pokrywy silnika i zblokował zamki, myśląc jak zameldować dowódcy niepowodzenie i zachęcić go do szybkiego odwrotu na pozostałym paliwie, po czym wstał na nogi i obrócił głowę na przód czołgu, gdzie znajdował się jego właz.
 

Ostatnio edytowane przez nemonikt : 24-08-2009 o 20:53. Powód: literówki
nemonikt jest offline