Wulfstan bardzo się zdziwił gdy Jorge wręczył mu torbę z lekami. -Dziękuję i mam nadzieję że się nam ona nie przyda.
Konie czekały. Wulfstan od razu ruszył do swojego wierzchowca. Był to olbrzymi, dwumetrowy, czarny koń*. Koń wyraźnie ucieszył się na widok swojego pana. Uspokajając konia Wulfstan rozpoczął pakowanie juków. Schował tam cały swój dobytek za wyjątkiem kolczugi i toporów. Kolczugę ubrał, a topory przypiął do pasa. Wsiadł na koń. Usłyszał pytanie Tristisa. -Gotowi?
-Oczywiście- odpowiedział spokojnie po czym ruszył za Thorgarem galopem.
Doganiając go krzyknął: - Będziemy galopowali tylko do czasu kiedy znikniemy tym strażnikom z oczu, potem zwolnimy. Nie chcemy przecież zajeździć koni. Proponuję także zatrzymać się na popas. Damy koniom odpocząć i zdecydujemy co zrobimy.
(*Rasa Shire jeżeli to kogoś interesuje.)
__________________ Najczęstszy ludzki błąd - nie przewidzieć burzy w piękny czas.
Niccolo Machiavelli |