Wątek: The Cave
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-08-2009, 21:18   #31
Bebop
 
Bebop's Avatar
 
Reputacja: 1 Bebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwu
Harlow wzdrygnął się, gdy usłyszał, że jeden z członków ekipy nagle rozpłynął się w powietrzu. Chodziło o niejakiego Brown'a, nadętego gbura z którym Colin zetknął się wcześniej, przystanęli więc by rozejrzeć się za zaginionym członkiem ekipy. Harlow wiedział, że po części była to także ich wina, jako drużyna powinni się nawzajem pilnować, miał chociaż nadzieję, że mężczyzna da sobie radę sam. Tymczasem Benz, najwidoczniej nieświadomy całego zamieszania, oddalił się od nich i teraz Harlow słyszał jedynie jego równomierne kroki. Momentalnie jednak Rodger przyśpieszył i niemal całkowicie znikł z zasięgu wzroku, Colin dostrzegł jedynie chaotycznie migające światło latarki.

Nie zastanawiał się długo i wraz z pozostałymi kompanami ruszył za Benzem, szedł całkiem szybko, wciąż zachowując ostrożność. Wkrótce dotarli do krótkiego korytarza.

- Coś z 5 metrów - rzekł szybko - Tak na oko.

Chwile potem znaleźli się już w małej salce, po Rodgerze wciąż nie było śladu, w dodatku na moment musieli zawiesić poszukiwania, bowiem natknęli się na kilka kolejnych korytarzy.

- To jakiś obłęd! - pomyślał - Najpierw ten Brown, teraz Benz? Co oni wyprawiają?!

Harlow był zdenerwowany, lecz starał się tego nie okazywać, w tym czasie jeden z ekspertów zbadał korytarze. Okazało się, iż większość z nich jest zbyt wąska by Rodger mógł się po nich swobodnie poruszać. Jedynie ostatni korytarz był na tyle szeroki by można było przez niego przebiec. W salce rozgorzała dyskusja, wszyscy byli zgodni co do jednego, należało wyruszyć za Benzem. Jeden ze zgromadzonych zaproponował, że pobiegnie przodem, słowa te niezbyt przypadły Harlow'owi do gustu, był on bowiem przeciwny rozdzielaniu się.

- Poczekajcie. Nie znam się na łażeniu po jaskiniach, ale wydaje mi się, że bieganie po nich nie jest najlepszym pomysłem. Do tej pory biegaliśmy i dwóch z nas, a właściwie trzech, zjechało sobie po tym spadzie. I tak mieliśmy spore szczęście, że nie natknęliśmy się na bardziej niebezpieczne miejsce. Zależy mi na Rodgerze, ale jeżeli coś mu się stało, to powtarzając jego błąd, czyli bieganie, tobie przydarzy się to samo. A lepiej mieć jednego rannego niż dwóch. Dlatego proponowałbym, żebyśmy ruszyli spokojnie jego tropem i wciąż starali się wywoływać go przez radio. - powiedział jeden z ekspertów.

- Racja, nie możemy popełnić tego samego błędu co Benz i Brown, idziemy razem i działamy jako drużyna - rzekł po chwili Colin - Poruszamy się ostrożnie, stałą prędkością i pilnujemy się nawzajem, nie możemy dopuścić by ktokolwiek z nas zniknął.

Po tych słowach Harlow ruszył wgłąb korytarza, misja która miała być dla niego jedynie małą przyjemną wycieczką powoli przeradzała się w coś zgoła innego.
 
__________________
See You Space Cowboy...
Bebop jest offline