Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-08-2009, 21:41   #120
MadWolf
 
MadWolf's Avatar
 
Reputacja: 1 MadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znany
- To jak umowa stoi czy jednak brak ci odwagi?
- Niech będzie, opiszcie mi drogę do tych ruin. Jeszcze nigdy nie zabiłem gryfa!
I ta przechwałka nie zrobiła większego wrażenia na zakażonych, którzy mówiąc na przemian opisali mu drogę to tego tajemniczego miejsca. Przez cały czas ich przemowy Elrix starał się wpatrywać tylko w jedną z postaci, mimo że każde zdanie dzielone było przynajmniej na trzech mówców. Po prostu głupio się czuł kręcąc bez przerwy głową na prawo i lewo.
- Dobrze, ruszam od razu, zdążę dzisiaj zrobić jeszcze parę kilometrów, a jeżeli dobrze oceniacie odległość, to jutro przed południem powinienem dotrzeć do tych waszych ruin. Spotkamy się na wspomnianym rozstaju jak tylko rozprawię się z bestią i zabiorę was do tego źródełka.
- Nie! - zaprotestowało kilku z nich na raz - nie pójdziemy tam, musisz przynieść nam wodę! Jesteśmy chorzy - dodało już spokojniej dwóch kolejnych, dzieląc się zdaniem po połowie - nie nadajemy się do przedzierania przez rumowiska.
- No dobra, przyniosę wam tę wodę. Czekajcie na mnie tam gdzie mówiłem.
Nie ociągając się Elrix ruszył we wskazanym kierunku, ale tylko do momentu gdy po jakimś kilometrze droga zakręciła i zszedł trędowatym z linii wzroku. Kawałek od głównego traktu znalazł niewielką polankę, gdzie rozsiadł się spoglądając na gwiazdy zapełniające nocne niebo. Po dłuższej chwili dobiegł go szelest z pobliskich zarośli, po czym klnąc cicho pod nosem, na polankę wyszła Laura. Spojrzała na leżącego smokowca i ciężko siadła obok.
- Musiałam zrobić niezły kawał drogi aby ich obejść - powiedziała w końcu z wyrzutem, ale skinienie głowy było całym pocieszeniem na jakie zdobył się wojownik - Dobrze że stanąłeś tak daleko od nich, musieli podnosić głos więc wszystko słyszałam.
- Tak to sobie właśnie zaplanowałem - odparł zamyślony. Widząc że to wszystko co uda jej się dzisiaj od niego wyciągnąć westchnęła i rozejrzała się dookoła. Osłonięte gęstymi krzewami od strony drogi, wzgórzem z drugiej, a z pozostałych drzewami, to miejsce wydawało się idealne na nocleg. Zbyt zmęczona aby robić cokolwiek wzruszyła ramionami i położyła się, kładąc głowę na piersi Elrixa.
Smokowiec ocknął się momentalnie chcąc zaprotestować, ale znużona dziewczyna zasnęła niemal natychmiast. Zrezygnowany słuchał przez chwilę jej oddechu a potem starając się nie poruszać więcej niż to konieczne, sięgnął po płaszcz którym okrył niezgrabnie dziewczynę.

Mimo wielu wydarzeń poprzedniego dnia wyruszyli wcześnie, ale aż do pierwszego postoju nie rozmawiali wiele. Dopiero kiedy gasili pragnienie przy niewielkim strumyku Laura zaczęła wypytywać go o powody dla których podjął się tak niebezpiecznego zadania.
- Po pierwsze jestem pewien że ci trędowaci są czymś więcej niż chcą aby ludzie o nich myśleli, być może w tych ruinach jest coś co pomoże ich zdemaskować. Byli dość stanowczy jeśli chodzi o to że wodę mam im przynieść..
- Może to miejsce jest przeklęte? - zasugerowała.
- Może i tak, ale chcę zaryzykować...
- Dla złota i chwały?
- Eee tam, jakiej niby chwały? - zaśmiał się swobodnie - Ale źródełko brzmi zachęcająco, musisz przyznać. Taka woda może się przydać, na przykład kiedy znajdziemy twojego ojca - Aktorka spojrzała na niego przenikliwie i skinęła powoli głową.
- Przekonałeś mnie - powiedziała krótko i podniosła się otrzepując kurz - jestem gotowa.

Zgodnie z zapowiedziami dziwnych pielgrzymów, przed południem ich oczom ukazały się złowrogie ruiny...
 
MadWolf jest offline