Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-08-2009, 15:01   #66
Eleanor
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Obudziły go promienie słońca wpadające przez nie zasłonięte okno. Przeciągnął się z satysfakcją i popatrzył na leżącą na brzuchu nagą kobietę. Jej jasne ciało, bez jednej skazy było wprost idealne. Z pewnością mogłaby być źródłem niejednego wybuchu zazdrości wśród dam i wielu westchnień zachwytu wśród mężczyzna na cormyrskim dworze. Przejechał dłonią po linii jej pleców, aż do wypiętych dumnie w górę pośladków. Zamruczała coś cicho, ale nie obudziła się nawet wtedy, gdy jego dłoń zawędrowała w dolinę między udami. Instynktownie rozsunęła jednak szerzej swoje długie nogi. Diablica! Craig poczuł jak jego ciało znowu reaguje na tę mimowolna zachętę.
Uśmiechnął się lekko i wymierzył jej solidnego klapsa w krągłą półkulę. Ta metoda budzenia okazała się bardziej skuteczna.
Keira przewróciła się na plecy. tym razem z przodu prezentując mu w pełni swe wdzięki, a potem wstała i nadal nago przystąpiła do porannej toalety. Podobało mu się to jej pełne swobody i wdzięku, bezpretensjonalne zachowanie. Podciągnął się do góry, założył ręce za głową, oparł wygodnie o oparcie łoża i oddał przyjemności obserwacji. Oglądanie porannych czynności kobiety miało w sobie sporo intymności. Niestety Keira zbyt szybko jak na jego gust uporała się ze wszystkim i pokręciwszy zgrabnym tyłeczkiem opuściła sypialnię.
Skoro już nic interesującego nie trzymało go w łóżku, Craig wstał i ubrał się pospiesznie. Na plac postanowił udać się piechotą. Potrzebował więcej ruchu. Wyszkoleni żołnierze przybyli do twierdzy jak najszybciej. Codzienne ćwiczenia szermiercze pozwalały zachować sprawność fizyczną i kondycję, a wykonywanie ich w pojedynkę, nie było tak stymulujące jak w towarzystwie.

Karawana była praktycznie gotowa do drogi. Wszyscy z niecierpliwością i nadzieją szykowali się na zmiany w swoim życiu. Zasypywali lorda Savrasa, setkami pytań na temat twierdzy i jej okolicy, a Craig z dumą dzielił się informacjami, które na ten temat zdążył już zdobyć. W końcu na plac przybyła także setka najemników na czele z dowódcą, poznanym już wczoraj Marcelusem Dommi i postawnym mężczyzną w zbroi, w którym tylko dzięki zawieszonemu na szyi symbolowi Helma można było rozpoznać kapłana.
Thomas Rudiger przedstawił się i energicznie uścisnął wyciągniętą dłoń cormyrskiego maga. Craig był pewien, że zanim został sługa Helma, Thomas był żołnierzem i to naprawdę jednym z lepszych.
Szybko doszli do porozumienia, że ostateczną decyzje, co do służby w zamku Duart, podejmą po przybyciu na miejsce, w drodze zaś pełnić będą funkcje ochrony całej dość licznej i bogatej karawany.

Akurat skończyli omawiać szczegóły, gdy dotarła do nich Keira, jak zwykle zwracając na siebie spora uwagę. Ta kobieta nigdzie nie mogłaby przejść niezauważona. Uśmiechał się gdy kapitan Dommi skwapliwie odpowiadał na jej pytanie, a potem sam odpowiedział:
- Myślę, że najwyższy czas wracać do domu. Jeśli o mnie chodzi nie mam tu już nic więcej do zrobienia.

Potem uścisnął dłoń dowódcy Szarych Płaszczy i wręczył mu sakiewkę z zaliczką zapłaty oraz pieniędzmi na ewentualne wydatki karawany. Widział, że wszyscy, którzy mieli nią podróżować, byli wyraźnie zadowoleni z ochrony. Reputacja tej jednostki była doskonała. Miał nadzieję, że spodoba im się twierdza i zdecydują się w niej pozostać. Musieli z Keirą jak najlepiej się przygotować na ich przyjęcie, a przede wszystkim sprawdzić na czym polega magiczna obrona zamku. Zdobycie dobrego argumentu przemawiającego za tym, by decyzja najemników była dla nich satysfakcjonująca, było obecnie sprawą priorytetową.
 
Eleanor jest offline