Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-08-2009, 20:44   #16
Gettor
 
Gettor's Avatar
 
Reputacja: 1 Gettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputację
- Woler? – zapytał lekko zmieszany Yajwin. – Kpisz sobie, czy jak? Zaraz zmienisz się w chomika i będę musiał cię nazywać Przytulasek?
- Bardzo śmieszne. – skomentował Woler. – Musimy dostarczyć tę dziewczynę do mojego mistrza.

Dzięki ogniowi bijącemu z nowej postaci wilka Yajwin mógł lepiej podziwiać kobietę w pełnej okazałości – jej twarz, jej włosy i kształty ciała doskonale widoczne przez tkaninę sukni. To co go niepokoiło to fakt, iż była cała spocona.

Dotknął jej czoła – miała również gorączkę.
- Wolant – zaczął, lecz wilk mu przerwał.
- Mówiłem, że jestem teraz Woler. W o l e r. Tak trudno zapamiętać?
- Daj spokój. Ona ma gorączkę i jest cała spocona. Nie podoba mi się to.
Woler podszedł, po czym przyjrzał się dziewczynie a następnie ją obwąchał.
- W najgorszym wypadku jest chora. Mistrz przecież mówił, że z chorobą sobie poradzi.
- Tak, ale…

Niestety nikt się nigdy nie dowiedział miało nastąpić po „ale”, ponieważ dziewczyna nagle się obudziła z głośnym westchnięciem.
Jej ciało zaczęło emanować białe światło, przez co polana stała się jeszcze jaśniejsza. Ponadto Yajwinowi zaczęło być gorąco.
- WolantWoler. – poprawił się tropiciel. – Co się tu dzieje? Czemu nagle zaczynam czuć magię jak w lesie?
- Ja… nie mam pojęcia. – wymamrotał wilk.

W tym czasie dziewczyna już siedziała wpatrując się w nich pustymi oczami, które świeciły mocniej niż reszta ciała. Przez cały ten blask trudno było na niej skupić wzrok, jednak udało im się dostrzec, że podnosi rękę…

- Padnij! – krzyknął Yajwin i odskoczył na bok. Chwilę potem z palca dziewczyny wystrzelił biały, oślepiający promień. Nie trafiwszy tropiciela, światło popłynęło jeszcze kilka metrów i uderzyło w drzewo. Dało się słyszeć trzask i jęk pękającego drewna, kiedy potężny dąb się przewracał.
Woler, wciąż stojący obok kobiety, nie miał zamiaru pozostać dłużny. Wziął coś, co wyglądało na głęboki oddech i najzwyczajniej w świecie zionął w dziewczynę ogniem. Tropiciel właściwie nie widział już dziewczyny, tylko niesamowicie jasny, biały punkt na polanie.

Przez chwilę płomienie zdawały się trafiać kobietę, lecz już po chwili zaczęły się od niej najzwyczajniej odbijać, lecąc prosto w Yajwina. Tropiciel uskoczył znów. Tym razem jednak kosztowało go to utratę równowagi i przez moment widział jedynie trawę i małego żuczka energicznie uciekającego z jego pola widzenia.

- Ożesz kurwa! – usłyszał męski głos. Gdy podniósł głowę, ujrzał pół tuzina zbrojnych stojących obok zwalonego dębu, gapiących się w biały punkt. Mieli na sobie typowy rynsztunek strażników miejskich, z halabardami i miejscowym herbem na piersi włącznie. Tropiciel przez chwilę zastanawiał co ich tu zwabiło: białe światło, czy zwalający się dąb. – Co to ma znaczyć?! Co to za światło? Kto zwalił to drzewo?! I co to za ogniste plugastwo?!

Yajwin odwrócił się, by zobaczyć co z Wolerem. Wilk, o ile można go jeszcze tak określić, radził sobie całkiem nieźle, choć polegało to głównie na unikaniu licznych białych promieni. Na przekór wszystkiemu, tropiciel uśmiechnął się.
- To, drodzy panowie. – powiedział do zbrojnych. – Jest zabobon.
 
Gettor jest offline