Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-08-2009, 11:09   #29
Toho
 
Toho's Avatar
 
Reputacja: 1 Toho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znany
2028, Pflugzeit – Altdorf

Siedziba Kancelarii
Faethor, Anna, Helga, Ushi


W pokoju w którym przebywali akurat Faethor, Anna i Helga zawisło oczekiwanie. Po słowach podkanclerza każdy zastanawiał się co by powiedzieć. W końcu pierwszy odezwał się Faethor
- Dziękuję wam, mości podkanclerzu, za tak interesującą propozycję. Dostrzegam jednak parę kwestii które chciałbym wyjaśnić przed podjęciem decyzji. Z tego co mi wiadomo Kancelaria nie przejęła kompetencji Inkwizycji, a pod rozwagę tej ostatniej poddaje się oskarżenia o nekromancję czy wyznawanie Rujnujących Potęg - zajedno, wobec szlachcica czy też nie. Racz więc wytłumaczyć dlaczego nie można wezwać inkwizytorów? Oskarżyciel, Edward von Thiel, musi być świadom że wcześniejsze niesłuszne czy też nieskuteczne oskarżenie podważa jego wiarygodność. Skoro więc decyduje się na kolejne takie posunięcie, musi mieć zapewne podstawy ku temu. Chciałbym poznać dokładną treść donosu. Jakimi to koneksjami dysponuje Joachim Lawierre? Rozumiem że nie chcieliście o nich mówić bowiem zajęłoby to wiele czasu, jednak mają one znaczenie dla osób które najpewniej będą musiały się z tymi koneksjami zmierzyć. Podobnie, jakimi sprzymierzeńcami, dokładniej, dysponuje oskarżyciel? w słowach elfa znalazło się wiele goryczy, Eickmar musiał wyczuć ją w tonie elfa bo odpowiedział spokojnie i rzeczowo:

– Masz tu rację młody elfie. Kancelaria nijak nie przejęła zadań i kompetencji Inkwizycji czy łowców czarownic. W pierwszym momencie po otrzymaniu listu od Edwarda von Thiela Cesarz i Jego Magnificencja Kanclerz mieli zamiar powiadomić odpowiednie instytucje i osoby. Niestety na przeszkodzie stanęły koneksje Lawierrea – otóż Wielkim Inkwizytorem i Wielką Mistrzynią Zakonu jest nie kto inny ale sama baronessa Alchaima von Baates, pani Alachima jest nieodrodną wnuczką Magnusa Bertoldiego, córką Clathuma von Baatesa i Flavii Bertoldi, z kolei Lawierre jest kuzynem Calthuma i bardzo przyjacielem rodziny Bertoldich i de Donne. Domyślasz się, że po oskarżeniu Lawierre dość szybko by trafił w ręce, a raczej pod skrzydła Alachimy. Cesarz i Kanclerz mają podejrzenia że wówczas śledztwo szybko by umorzono z braku dowodów lub miałoby miejsce coś podobnego, a sam Lawierre wyszedł by z tego bez szwanku i do tego z odszkodowaniem za niesłuszne aresztowanie i oskarżenie.

Edward von Thiel rzeczywiście musi być świadom, że jego poprzednie nieskuteczne oskarżenia mogą mieć wpływ na osąd obecnych oskarżeń, być może dysponuje jakimiś dowodami – jednakże nie ma o nich w liście ani słowa. Dodatkowo być może jest to rozgrywka polityczna między Thielem a Lawierrem. Thiel będąc ambitnym synem bogatego kupca, być może chce zostać burmistrzem miasteczka co jest z pewnością większym prestiżem niż stołek skarbnika. To jest również jeden z powodów by nie mieszać w to Inkwizycji czy łowców czarownic.

Koneksje Lawierra wiążą się z rodziną Bertoldich, jest on kuzynem Calthuma von Baatesa i bardzo przyjacielem rodziny Bertoldich i de Donne. Rodzina Bertoldich to bardzo bogaci i wielce wpływowi bankierzy, członkowie ich rodzin obsadzają wiele różnych i wpływowych stanowisk. Rodzina de Donne jest blisko spokrewniona z Bertoldimi, są to głównie kupcy.


Po chwili Faethor odezwał się ponownie:
- Po drugie, mówicie, mości podkanclerzu, o delikatności sprawy. Do tej pory sprawa, jeśli nie treść samego donosu, znana jest zapewne od Gór Krańca Świata po Wielkie Morze Wschodnie nie wspominając o odległym o kilka dni drogi Hirschenstein, skoro list dotarł najpierw na dwór cesarza. Nieco to ... skomplikuje ... zarówno poszukiwanie prawdy jak i poczynania śledczych powołanych tak oficjalnie przez Kancelarię.
Eickmar przez chwilę zastanawiał się o czym dokładnie mówi ów elf, jakie Wielkie Morze Wschodnie, chyba coś mu się we łbie pokiełbasiło. Niemniej jednak postanowił odpowiedzieć na pytanie elfa. Tym razem w jego słowach nie było zbyt wiele uprzejmości.
– Być może jest jak mówisz i treść listu może być znana wielu osobom. Jednakże Edward nie jest głupcem – list wysłał przez zaufanego członka swojej rodziny do ojca - swojego wuja. Ten przekazał go Cesarzowi. Z tego co wiemy o dokładnej treści listu poza nami, którzy tu jesteśmy wie Cesarz, ojciec i wuj Edwarda. Kancelaria czyni starania by treść listu nie wyszła poza jej mury – oczywiście wszędzie są plotki, ale cóż na to poradzić.

Odpowiedź podkanclerza wyjaśniła co nieco Faethorowi, niezrażony tonem wypowiedzi Eickmara zapytał ponownie:
- Po trzecie, jeśli mamy wystąpić jako przedstawiciele Kanclerza, jako śledczy polowi Kancelarii, chciałbym otrzymać prawne podstawy takiej funkcji do zapoznania się z nimi. No i po czwarte, jaki czas mielibyśmy na przeprowadzenie śledztwa?
Eickmar westchnął głęboko, wszystkim zdawało się że coś wymamrotał pod nosem, ale to zapewne tylko wrażenie.

– Mości Faethorze, jak mówiłem wcześniej dostaniecie list polecający, glejt w którym Kancelaria mianuje was śledczymi, a każdy przedstawiciel władzy lokalnej jest obowiązany wam pomóc. Jeśli chodzi o podstawy prawne takowej funkcji to kancelista Sebastian dostarczy Ci odpowiednie informacje, a jeśliś w piśmie nie biegły – pomoże przeczytać, czy wyjaśni wątpliwości. Czasu na śledztwo nie mamy raczej za wiele – Edward może zrobić coś głupiego … moim zdaniem półtora miesiąca to aż nadto.

Po chwili odezwała się dotychczas milcząca Helga:
– Mości podkanclerzu, zdajecie sobie sprawę, że zwykli zjadacze Altdorfiańskiego chleba, niełatwego co prawda, nie za wiele zdziałać mogą w tej sprawie? Sprawa w którą zamieszane są dwie wpływowe siły może się źle skończyć dla osób wtykających w nią swe nosy.

***

Podkanclerz wydawał się rozbawiony jej wypowiedzią ale nie zdążył nic powiedzieć, ponieważ rozległo się pukanie … Podkanclerz popatrzył na kancelistę Sebastiana – ten wstał i podszedł do drzwi. Faethor i Helga zauważyli, że rozmawia on z drugim kancelistą. Po chwili Sebastian wrócił i podszedł do podkanclerza.
– Wybaczcie mi mości podkanclerzu, podobnież przyszedł jeszcze ktoś w sprawie o której tu mówicie – niejaka Ushi Ysabel Shivarr – elfka, czeka na zewnątrz... kancelista mówił dość cicho, ale cała trójka bohaterów dokładnie usłyszała każde słowo.
– Ot i cali poszukiwacze przygód, potrafią się spóźnić i przyjść w połowie spotkania... odezwał się głośniej od Sebastiana podkanclerz.
– Zrobimy tak. Przekażesz jej wszystko o czym tu mówiliśmy, żeby dwa razy języka nie strzępić. My w tym czasie zjemy coś. Gdy już wszystko jej opowiesz – przyjdźcie do nas, a wówczas będziemy kontynuować. A poproś kucharza niech podadzą nam coś na ząb – zgłodniałem

Kancelista wyszedł szybko, niecałe dziesięć minut później do pokoju w którym przebywali bohaterowie wjechał wózek z mięsiwem, winem, miodem, ciasteczkami, itp.

***

Po chwili do Ushi przyszedł inny, starszy kancelista, który wyszedł z pokoju.
– Witam Cię Pani. Imię moje Sebastian, mam za zadanie opowiedzieć o czym rozmawia podkanclerz z trzema śmiałkami, który przybyli poznać zadanie związane z miasteczkiem Hirschenstein. kancelista ukłonił się zgrabnie.
– Może przejdziemy tam? wskazał na pokój znajdujący się tuż obok tego, do którego pukał młody elf.
Ushi przyjęła propozycję kancelisty, dobrze jest przecież wiedzieć co i jak żeby nie powtarzać pytań.
Po wejściu do pokoju oczom elfki ukazał się niewielki stół i cztery krzesła. Oprócz tego niewielkie biurko z przyborami do pisania. Na stole znajdowało się wino, piwo, miód pitny i owoce. Kancelista zaproponował poczęstunek elfce, ta skosztowała tego i owego. W międzyczasie Sebastian zdał dokładną relację o rozmowach, które toczono w pokoju obok. Rozmowa trwała około dwudziestu minut. Po jej zakończeniu Sebastian powiedział:
– Przejdźmy do pokoju obok, podkanclerz van Eickmar odpowie na wszelkie pytania.

***

Po dwudziestu minutach spędzonych na jedzeniu, popijaniu i tym podobnych sprawach do pokoju wszedł Sebastian i kłaniając się w progu zaanonsował nową osobę:
– Pani Ushi Ysabel Shivarr

Przed wejściem Ushi zarówno podkanclerz van Eickmar, jak i pozostała trójka bohaterów wstała chcąc okazać szacunek nowo przybyłej.


Do pokoju weszła dość wysoka elfka w średnim wieku. Jej oczy miały interesujący srebrno – szary kolor, a czarne włosy, w których igrały fioletowe ogniki, spływały gładko na ramiona. Ubrana była w brązowe skórzane spodnie, wysokie czarne kozaki, białą koszulę, pas z ładną sprzączką w kształcie harfy. Całości ubioru dopełniały ładne, delikatne srebrne bransoletki.

– Tuszę, że Sebastian zdał Pani sprawę z naszych rozmów?. Sebastianie – krzesło dla Pani. zapach bijący od podkanclerza był jeszcze mocniejszy gdy ten wstał.
Ushi potwierdziła, że wszystko jest jej już wiadome. Po krótkiej chwili kancelista Sebastian podstawił jej krzesło obok Anny i wrócił na swoje miejsce. Podkanclerz przedstawił pozostałą trójkę Ushi:
– To są Anna Laheks z Altdorfu, Helga van Förster oraz Faethor Laure. podkanclerz delikatnym ruchem wskazywał kolejno odpowiednie osoby.
– Skoro mamy formalności za sobą wracajmy do sprawy. Jak mawiają uczeni tempus fugit, aeternitas manet . Mówiłaś Pani, tu podkanclerz skierował swą uwagę do Helgi że niewiele możecie zdziałać w tej sprawie oraz że być może jest ona niebezpieczna. Cóż powiedzieć mam? Owszem różnie może to być – jeśli będziecie ostrożni, to wówczas nic wam nie grozi. A czasem zwykli zjadacze chleba mogą zdziałać więcej niźli cała amia kancelistów …

Helga uśmiechnęła się na takie dictum. Była nieco zła. W końcu do pokoju w którym siedziała ona i ów młody elf Faethor weszła zjawiskowa elfka. Helga czuła dziwne ukłucia zazdrości tu i tam. Opanowała swe emocje na chwilę i zapytała co jeżeli okaże się, że Lawierre jest winny, a zechce on uciec i będzie trzeba by go zatrzymać.
– Jeżeli będzie chciał uciec – znaczy jest winien. Należy powiadomić Kancelarię i należałoby go aresztować, dobrze jeśli żywego. Jeśli nie uda się zatrzymać żywego – trudno.

Czy są jeszcze jakieś pytania?
van Eickmar ewidentnie znużony tłumił ziewanie i znużenie. Czekał niecierpliwie na koniec rozmów. Dzisiaj miało być polowanie, a on chciał wziąć w nim udział.
 
__________________
In vino veritas, in aqua vitae - sanitas
Toho jest offline