Amaryllis Vivien Seracruz
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=DJ0HtEi33eE[/MEDIA] - W poniedziałek zwołujemy kolejny Trybunał. Tam zdasz raport o jeziorze.
- Jak chcesz... - westchnęła wzruszając ramionami. - Teraz i tak wam się nie przydam, więc skoczę po swoje rzeczy, zanim je wywalą. - dodała odwracając się od Roberta i ruszając korytarzami Dziedziny w stronę wyjścia. Nawet nie spojrzała na Jona rzucającego jej spojrzenie spode łba. Owijając się szczelniej uśmiechnęła się widząc majstrującego coś przy samochodzie Gustawa. - Hej, podrzuciłbyś mnie do Moskwy...?
*** Ama siedziała nucąc pod nosem jakąś piosenkę - co ciekawe - po rosyjsku - w środku jadącego niespiesznie samochodu, kupione w przydrożnym sklepiku zakupy leżały obok w foliowej torebce przypominając jej czasy studiów - bochenek chleba, kilka zupek i to tyle - jej zapasy na kolejny tydzień - cóż, gdy pieniędzy brakuje trzeba oszczędzać.
Z tych nie najmilszych rozmyślań wyrwał ją widok dość obskurnego moteliku, w którym parę dni temu zamieszkała. - Hej, to tutaj, zatrzymaj się. - mruknęła uśmiechając się blado do Gustawa, gdy ten zatrzymał się przed nie najlepiej prezentującym się budynkiem wysiadła i nachyliła się do okna.
- WezmÄ™ rzeczy i zaraz wracam, to potrwa tylko chwilÄ™.
Nie czekając na odpowiedź ruszyła do drzwi i krzywiąc się lekko zaczeła wspinać po schodach w kierunku swojego pokoju.
Gdy uniosła głowę chcąc otworzyć drzwi zamarła widząc wyłamany zamek. Przez chwilę wpatrywała się w niego przechylając głowę w bok - z jej twarzy nie można było nic wyczytać.
Bezgłośnie wyciągnęła "służbową" komórkę i przez parę sekund klikała tylko pisząc wiadomość. "Hej, ktos mi sie wlamal do mieszkania, jak nie wroce za 2h to znaczy, ze macie u Technoli dwie osoby do ratowania, calusy."
Po chwili sms został wysłany do Gustawa i Roberta, a amerykanka schowała komórkę do kieszeni, zamiast niej wyciągając z torby Glocka i odbezpieczając go zastygła zamykając oczy i nasłuchując jakichkolwiek odgłosów z pokoju - nie słysząc niczego kopnęła mocno drzwi gotowa wskoczyć do środka pomieszczenia mierząc do jakiegokolwiek będącego zagrożeniem stworzenia będącego w środku
__________________ Co? Zwiesz dekadentami nas i takoż nasza nację?
Przyjacielu, ciężko myślisz, w innych czasach miałbyś rację.
Czyżbyś sądził, żeśmy tylko tępo w siebie zapatrzeni?
Nie wiesz, lecz to się nazywa ironia i doświadczenie. |