Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-08-2009, 18:34   #28
Col Frost
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Scorpion ruszył na zaplecze. W sumie wcześniej nie przypatrywał się dziełu Anta. Ciekawe jak nasz dzielny i szlachetny rycerzyk sobie poradził? Najemnik pchnął drzwi i rozejrzał się. Przywitała go lufa pistoletu wycelowana prosto w jego łeb.

- Kociak, co ty kurwa robisz?

- Odprowadziłem tą kobietę do lekarza. Musiałem mu oddać rewolwer. Teraz szukam jakiejś spluwy - odpowiedział i wybiegł z pomieszczenia.

- Pieprzony gówniarz - stwierdził Bandito.

Nie było tu już specjalnie czego szukać skoro smarkacz zdążył rozejrzeć się wcześniej. Zabijaka znalazł tylko trochę Tornado. "Wiedziałem, że to ćpuny" stwierdził. Zabrał tabletki ze sobą. Jak będzie na jakimś zadupiu, to się nieźle zabawi kosztem miejscowych. O tak, w jakiejś wichurze będzie czczony niczym bóg, za te kilka piguł. Uczciwa zapłata za uczciwą robotę.

- Ty tam! Schultzu! Wychodzimy na zewnątrz! - dobiegł go głos Lenny'ego.

Scorpion wyszedł przed cukiernię, w której nie było już nikogo z kim można by było pogadać. Było wprawdzie kilka osób, ale były zajęte wypływającymi flakami, czy mózgiem. Chociaż w sumie wyglądały jakby je to gówno obchodziło.

Przed lokalem stał kolejny wóz. "Ale dzisiaj ruch". Opierała się o niego jakaś seksowna dziewczyna. Najemnik chyba nigdy nie widział takiej na żywo, ale poznał ją prawie momentalnie. Patti. Marzenie niemal każdego faceta w Detroit. Sposób w jaki mówiła, w jaki się poruszała, w jaki stała, siedziała, paliła fajkę... Kurwa, po prostu była zajebista.

Bandito zapatrzył się na nią, a żeby nie wyglądać jak śliniący się palant, schylił się do tej brzyduli leżącej z dziurą w głowie, koło wejścia. Z kieszeni wygrzebał jej trochę Tornada ("Parę dni boga Scorpiona więcej") i zmiętoloną paczkę fajek. Zajrzał do środka. Ostatnia. Zapalił i znów spojrzał na Patti. Co więcej ona spojrzała na niego. Takiego wzroku się nie zapomina...

Najemnik właściwie nie zwracał większej uwagi na Wolfa i jego zmienny ton głosu, dlatego zdziwił się trochę, gdy po jakimś czasie wszyscy zaczęli się zwijać. Dotarły do niego jeszcze ostatnie słowa mafioza:

- Bardzo dobrze Pani zrobiła przywożąc go tutaj. Teraz proszę, zawieź go do lekarza. Lenny pomóż wsiąść temu Panu do auta.

- Spokojnie. Ja to załatwię. I tak nie mam nic do roboty, a pani może nie znać drogi do Reagana - powiedział odpowiednim do sytuacji tonem, po czym przejął rannego Schultza od Lenny'ego. - Chyba, że ma pani coś przeciwko mojemu towarzystwu? - spytał z półuśmiechem na twarzy.
 
Col Frost jest offline