WÄ…tek: The Cave
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-08-2009, 18:42   #34
Szarlej
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
-Brown! Brown! Odezwij siÄ™ do cholery!
Cisza, skały musiały skutecznie blokować fale.
-Rodger! Rodger! Żyjesz?! Odezwij się.
Jedyne co mu odpowiedziało to trzaski, chociaż... Czyżby ktoś spróbował mu odpowiedzieć? Nikołaj mruknął coś pod nosem po rosyjsku, pewnie przekleństwo.
Znów sala i znów dwie odnogi. Jedna w górę, druga w dół obie tak samo nadawały się do przejścia. Flesz błysnął ukazując wydrapany X.
-Widzieliście? Myślicie, że Rodger to zrobił?
Radović podszedł do znaku i przyświecił latarką. X był duży, każde ramię miało dobre 40 cm i zostało wydrapane ostrym narzędziem nożem lub dłutem. Prędzej to drugie, nóż niezbyt nadawał się do rzeźbienia. W znaku musiała osadzać się woda, czyniąc go bardziej widocznym a jeśli miała czas się osadzać to nie Benz był jego autorem.
-Nie, znak jest dużo starszy i staranniej wykonany. Do tego Benz użyłby kredy nie dłuta.
Serb jednak nie przestał na tym, podszedł do skały w kształcie liści klonu. Obejrzał ją, wyjął nóż i popukał rękojeścią. Odgłos jakby pukał metalem o metal. Zeskrobał kawałek skały i zahaczył o coś nożem. Z skały wystawał duży pierścień, jak on mógł go nie zobaczyć wcześniej? Przez pierścień można byłoby przewlec linę a nawet trzy. Do tego wystawało z niego ogniwo łańcucha, lekko pordzewiałe i sporej wielkości mieściło się w dłoni.
-Spójrzcie na to.
Nikołaj przyświecił latarką na pierścień, potem omiótł snopem światła podłogę na której walały się ogniwa, niektóre całe, niektóre powyginane. Był solidne do zerwania ich potrzebna byłaby ciężarówka. Tylko skąd u licha wzięłaby się tu ciężarówka.
Ogniwa tworzyły przez pewien czas coś w rodzaju ścieżki, pokazując w którą stronę biegł łańcuch a była to strona korytarza z Xem.
-Benz prawie na pewno pobiegł w kierunku oznaczonego korytarza. Idziemy.
Nikołaj nie czekał na resztę, schował płynnym ruchem nóż i poszedł w lewy korytarz. Szedł wolno tak, żeby reszta go nie zgubiła. Miejscami musiał się schylić, jednak nie to było najgorsze. Cisza... Jedynie dźwięk ich kroków i krople wody spadające, kap... kap... Wszystko to tworzyło atmosferę grozy i powodowało napięcie nerwów. Nikołaj poradził sobie z tym starym żołnierskim sposobem, zaczął śpiewać. Piosenka była po rosyjsku i niezbyt cenzuralne, jedna z wojskowych. Polacy mogli wychwycić kilka słów uznanych powszechnie za obraźliwe.
Korytarz się skończył, chociaż nie, przeszedł w szerszy. Chociaż może była to i komnata. Nikołaj zwolnił kroku i zamilkł, snop światła z latarki dawał minimum światła. Idąc środkiem miał problemy z dostrzeżeniem bocznych ścian. Zatrzymał się całkiem i nasłuchiwał, taka sala musiała mieć niezłe echo więc jeśli ktoś tu był Nikołaj musiał go usłyszeć. Ciągle trzymając dłoń an rękojeści noża ruszył przed siebie. Czuł się w tym miejscu intruzem, sam nie wiedział dlaczego.
O coś się nagle potknął, z trudem złapał równowagę i poświecił sobie pod nogi.

Hełm, pewnie alianci mieli tu bunkier za czasów drugiej wojny światowej. Zbadał latarką teren na około, żadnych trupów, żadnego wyposażenia. Sam hełm. Przyjrzał mu się dokładnie. Czas i woda odcisnęły na nim swoje piętno, nie wyglądał jednak na przestrzelony sporej wielkości dziura była raczej winą korozji.
Cała sytuacja mu się nie podobała, nie byli tu pierwsi a pewnie nie byli też sami. Chociaż tym drugim spostrzeżeniem wolał się nie dzielić. Zatrzymał snop światła na hełmie.
-No panowie, wśród Was chyba jest historyk. Może powiecie mi czyi to hełm i od jak dawna tu leży. Bo na pewno nie jesteśmy tu pierwsi.
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline