Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-08-2009, 19:25   #4
stibium
 
stibium's Avatar
 
Reputacja: 1 stibium jest godny podziwustibium jest godny podziwustibium jest godny podziwustibium jest godny podziwustibium jest godny podziwustibium jest godny podziwustibium jest godny podziwustibium jest godny podziwustibium jest godny podziwustibium jest godny podziwustibium jest godny podziwu
Wielki ptak unosiciel, pomyślała Angie jak dawniej, gdy zadzierała w Broker głowę do góry żeby oglądać samoloty. Włożyła na głowę słuchawki i wcisnęła play.


[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=5XUAg1_A7IE[/MEDIA]


Nie mogła pohamować się od strzelania palcami, gdy w słuchawkach rozległ się głos murzynki. Koła maszyny oderwały się od pasa startowego. Angie zaczęła mały wewnętrzny speech.

Johnny, Johnny, Johnny. Sam mnie tu niedawno wysłałeś, a teraz nagle pojawiasz się jak pies gończy i mówisz że masz dla mnie drugą szansę i coś specjalnego… Angie siedziała bębniąc o swojego iPoda czerwonymi paznokciami z lekkim uśmieszkiem. Stara mamuśka Thornton umiała zapewnić soundtrack do każdej chwili. Cholera wie kto cię posłał i co to za nagła potrzeba, żeby wieźć prosto z zadupia dwie laski i paru gości, na moje oko świeżych w Liberty. I ty chyba też nie masz pojęcia. Rób jak chcesz Johnny, tylko nie opowiadaj mi tu o amerykańskim śnie w tych twoich ciuchach ze stadiona, damn it.

Słodki głos stewardessy informujący o lądowaniu wyrwał Angie z prowadzonej w myślach rozmowy z Johnnym. Nareszcie, uśmiechnęła się do siedzącego koło niej milczącego łysola o obitej gębie. Sukinsyn waniał wódką i wracając z kibla zrzucił jej łokieć z oparcia. Johnny to po całym świecie znajdzie różnych przyjemniaczków.

Na lotnisku Johnny polecił zachowywać się jak turyści i tak też czuła się Angie. Nagła radość wzięła górę nad podejrzeniami, Angie przemierzała terminal lekko tanecznym krokiem; mijając kioski z amerykańskimi gazetami, reklamy iPhonów, Starbucksa, czuła jakby coś nagle powróciło ją życiu po długim zimowym śnie; powietrze Liberty wypełniała świeża woń gotówki.

Fajna gromadka, pomyślała sobie już gdy przechodzili przez bramki. Kierownik wycieczki Johnny w wyjściowym goldzie, stary drań Murdock z tą swoją zdziwioną gębą, no i reszta. Modeleczka Sue i wbity w nią wzrok blondyna, fan hokeja z Teksasu i sąsiad z samolotu. Trzymaj się mocno, bejbe. Jedziemy.

Nagle Murdockowi odbiło i rzucił się na strażniczkę. Angie była już po drugiej stronie, więc nerwowo przemknęła w kierunku kiosku, baran mógł w tych czasach ściągnąć na siebie pułk antyterrorystów. W trymiga siedziało na nim trzech strażników. Spojrzała na Johnnego - strugał pewniaka i kiwnął palcem na resztę swojego stadka gdy zaczął zbliżać się do smutnego typa z uroczą tabliczką Welcome Johny.

- Pan musi byc Dżony – odezwał się tamten i uścisnęli sobie dłonie. Ekipa zebrana przez Johnnego z trudem mogła wyglądać na jego obstawę, Rusek uśmiechnął się więc nieznacznie na widok tej kolonii i dał znak do wyjścia.

W podstawionym limo Angie trochę się rozluźniła; Rusek zniknął z przodu, można było coś wypić i pogadać, no i wreszcie, za oknami przesuwało się słodkie Liberty. Zna tu każdy kąt i każdą cegłę, fajnie wracać do siebie i widzieć, że nic się nie zmieniło. Jeżeli chodzi o interesy, miesiąc banicji wystarczył, żeby pojawiły się nowe pomysły i nowe patenty, i o nie, tym razem nie zawiedzie zleceniodawców. Od dzisiaj będą kojarzyć jej nazwisko z porządną firmą. Właśnie. Pamiętać o dwóch bańkach dla Ramireza.

- Mój pracodawca oczekuje na państwa ze zniecierpliwieniem. Sami jednak rozumiecie że musimy zachować pewne konieczne środki ostrożności żeby to spotkanie mogło się odbyć.

Nagle szyba oddzielająca ich od kierowcy zaczęła się unosić i Chau usłyszała syk ulatniającego się gazu. Rosyjska kołysanka, zahuczało jej w głowie nim osunęła się na siedzenie wypuszczając z dłoni szklankę z black russian…
 
stibium jest offline