Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-08-2009, 21:25   #24
andramil
 
andramil's Avatar
 
Reputacja: 1 andramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłość
Bójka całkiem ciekawie wyglądała z poziomu czającego się niziołka. Plątanina nóg która zawzięcie kopała tyłki pijanych mężczyzn. Czasami ktoś wylądował na ziemi. Jego stan był już mniej ciekawy. Przynajmniej dla nieprzepadającego za krwawymi ranami obuchowymi łotrzyka. No bo ni jak równać rozkwaszony nos ze sztyletem w punkcie witalnym. No ale nie będzie wrażał swego ostrza pijanym chłopom i rzemieślnikom. No bo po co? Jednak najciekawszym widokiem były wirujące spódnice pewnych pań co chronić swą gładką skórę chciały. Nie szczędząc przy tym ciosów i razów otaczających ich mężczyzn. Iście nienaturalnie i wręcz cudownie w swej prostocie wyglądała ścieżka utorowana przez odzianego w płyty paladyna. Jak morze rozstępowały się masy ciał przed jego żelazną tarczą. Jakby moc jego patrona, poprzez symbol na niej wymalowany odganiała nieumarłych tako duża gęstość żelaza odganiała nietrzeźwych swawolników. I do tego zwinne szczury unikające rozgniecenia pod nieuświadomionym swej siły obcasie, szukających resztek po ludzkiej uczcie.

Burdy, choćby nie wiadomo jak duże, kiedyś się kończą. I ta postanowiła ukrócić więcej razów i bólu... Ludzie doszli do wniosku, że to nie ma sensu. Że pranie po mordach swych znajomków i przyjaciół jest okropnym i nie moralnym czynem. Uświadomili sobie, iż bijatyka jest grzechem okropnym, a człowiekowi nie godzi się dłużej trwać w tym grzechu. Ta... Może w jakiejś innej części świata... albo galaktyki. Tutaj po prostu nie stał na nogach już nikt z ochotą do walki.

I na ten moment czekał Milo. Chciał skorzystać z okazji dość znacznej stabilności klienta i małej ochoty do jakichkolwiek targów, kompromisów czy ugód. Chciał popytać ludzi o kilka ważnych informacji. Lecz gdy wstał już spod blatu uświadomił sobie śmieszność swego zamiaru. I co ja się go zapytam? Jak głupi, czy nie widział półelfki odzianej na modłę wojownika przemierzającą miasto nocą? Z takimi dużymi i ostrymi kłami? Głupi jesteś jeszcze... Trza jakiegoś sprawnego informatora znaleźć. Trza się wkręcić w życie podziemne tego miasta. Jakaś gildia złodziei... Albo dobrze poinformowani ziomkowie w tym mieście. Tak! Tego mi trzeba. Myśl jak piorun kulisty wpadła mu do głowy, poobijała się od ścian i została nie mogąc wyszukać ujścia.

Tylko jak nie wzbudzając podejrzeń dostać się do informatorów gildii i zachęcić ich do współpracy? Tym będzie się później martwił. Na razie trza ich obaczyć. Potem się pomyśli.

Gdy usłyszał o przyszłej ekspedycji Severa postanowił się do nich dołączyć. Może obaczy na szyldzie jakąś zieloną koniczynkę. Bądź rozpozna jakieś zrzeszenie łotrów wśród ludzi mniej wyszkolonych i nieświadomych niebezpieczeństwa miast i nocnych rozrywek. Do tego przydało by się mieć jakieś rozeznanie w mieście.
- Ide z wami. Łotrzyk się frzyda w takiej wyfrawie. Bo jak fowiadają: " Tam gdzie miecz nie może, cięty język dofomoże"... albo na odwrót... eee nie famiętam. No ale rozfrostować kości i mnie fosłuży. - wypowiedział trochę dłuższe zdanie od "taa", "noo" czy "jak tam sobie uważasz" od ponad trzech tygodni.
 
__________________
Why so serious, Son?
andramil jest offline