Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-08-2009, 11:45   #438
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Mercedes, Shizuka, Artur, Karol

Już mieli skierować się w stronę chatki pustelnika, gdy nagle...

- Bardzo oryginalne miejsce na spotkania towarzyskie, mili państwo!

Usłyszeli wpierw donośny, męski głos dochodzący znad grani, a zaraz potem dostrzegli również właściciela, który podszedł spokojnie i zatrzymał się w odległości kilkunastu metrów. Widać było, że nie chce zaniepokoić Kainitów, przez co zachowuje pełną jawność ruchów. Było to trochę na wyrost, zważywszy na to, że sam wygląd jegomościa mógł nieźle nastraszyć.


Potwór, bo przecież nie człowiek, miał co prawda ciało humanoidalne, ale wyglądało ono raczej jak skrzyżowanie jeża z piranią, zważywszy na te wszystkie dziwne ości sterczące z każdego prawie kawałka ciała. Coś wydawało się w tej postaci znajome, a już szczególnie Shizuka miała niemal pewność, że ten błysk w oku już widziała. Niedawno... skąpane w ogniu spojrzenie... Czy to możliwe?!

Czujne oczy Portmana wyłapały ponadto cień, który tkwił wtulony w grań – drugą postać, tajemniczego towarzysza.

- Państwo oczywiście wybaczą, ale tak siedząc przy stoliku obok co nieco podsłuchałem. – mówił ów dziwny jegomość z kolcami, wykonując przy tym gesty rodem z teatru groteski – I naprawdę nie potrafię zrozumieć skąd w dzisiejszej młodzieży tyle agresji. Może to te bajki? Pewnie też papcio Etrius nie czytał wam na dobranoc... Ech, taki dojrzały wampir, a taki błąd dydaktyczny. W każdym razie... naprawdę nie rozumiem po co wam ta przemoc. Mamy cztery kamienie, hip hip hura! Nie rozumiecie, po raz pierwszy od tysięcy, jak nie milionów lat kamienie są w jednym miejscu! To z nich powstał nasz świat, a nie za sprawą jakiejś bozi, która nie ma co robić i tylko liczy grzeszki oraz dobre uczynki swoich owieczek. Zbliża się ranek, możemy tłuc się do upadłego, ale po kiego grzyba? Starzy jesteśmy, przynajmniej większość z nas, powinniśmy trochę już zmądrzeć. Poza tym jest kupa innych ćwoków, którzy akurat teraz zmierzają na nasza kochaną Islandię po nasze cenne klejnoty. Sabat, Wschód, Asamici... Wierzcie, oni już nie będą się cackać z wami. Dlatego proponuję rozejm, na równych, partnerskich prawach. A, i żeby szanowna panna z bursztynem się nie łudziła – tu zrobił ukłon w stronę Ortegi Mamy równowagę sił. Prawda, skarbie?

Ostatnie słowa krzyknął jakby za siebie. Postać, która pozostawała dotychczas ukryta w cieniu skały, leniwie odsunęła się od niej i ruszyła w kierunku zgromadzonych.

- Zamknij się Vykos. Po prostu miejmy to już za sobą.

Choć twarz postaci, która okazała się być czarnowłosą, szczupłą kobietą, wciąż nosiła ślady paskudnych poparzeń, wszyscy poznali ją bez wysiłku. Krwawa Marry! Jakimś cudem Vykos, o ile faktycznie był nim kolczasty stwór, przeciągnął ja na swoją stronę. A może po prostu udawała?

- Krótko i na temat. – rzekła kobieta stając ramię w ramię ze swoim towarzyszem – Albo jesteście z nami, albo przeciwko nam. Albo zjednoczymy teraz razem żywioły, albo będziemy mieć pojedynek wszechczasów. Powietrze i ogień kontra woda i ziemia. To może być ciekawe, prawda przystojniaku?

Uwodzicielski uśmiech skierowany był bezsprzecznie do Karola. Coraz trudniej było wierzyć, że Marry tylko zwodzi Duszołap.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline