Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-09-2009, 08:35   #34
DeBe666
 
DeBe666's Avatar
 
Reputacja: 1 DeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodze
Wszystko zaczęło jakby się układać.
Scorpion przybył z odsieczą (taka odsiecz no no, całkiem niezła dupa, nie ma co), a on sam przestał sikać krwią jak wieprz i ujął pewnie broń w dłonie. Z oddali usłyszał krzyki i komendy. Sporo, cały chór wydzierających się Schulzów, albo tych drugich. Nie wiedział do kogo należały, znów go to nie obchodziło. Nie obchodził go nawet Scorpion, ale miło z jego strony, że przybył i nawet wydawał się zauważyć kierowcę. Ant pomachał hegemonowi.
Wyrzutnia rakiet padła na ziemię razem ze strzelcem i mężczyzna wreszcie miał wolną drogę. Zza zasłony zauważył przerażonych gangerów cofających się wrzeszcząc.
Jeden go zauważył i już chciał coś wykrzynąć gdy skulony kierowca wypadem huknął go w brzuch lufą karabinu. Przeciwnik zsunął się na ziemię niezauważony a Ant wrócił do skulonej pozycji, która chroniła go przed detekcją. Gdy upewnił się, że opatrunek pewnie leży na ramieniu wepchnął parę nabojów do Winchestera i wybiegł zza zasłony od kierunku budynków. Widział jak kilkanaście metrów dalej dzikusy cofają się, ale nie obchodziło go to. Biegł w drugą stronę, do Hummera machając z oddali Schulz'om obserwującym kierowcę zza sałony.


Nadchodzę moja piękna!
 

Ostatnio edytowane przez DeBe666 : 06-09-2009 o 14:59.
DeBe666 jest offline