Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-09-2009, 18:33   #30
Romulus
 
Romulus's Avatar
 
Reputacja: 1 Romulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputację
Słów podkanclerza Laure słuchał z kamienną twarzą. Wyjaśnienia i argumenty van Eickmara brzmiały logicznie ... ale nie rozpraszały złości i przeczucia Faethora że mimo zapewnień podkanclerza Kancelaria faktycznie uczestniczy w jakiejś rozgrywce możnych rodów Imperium. Co nie podobało mu się ani trochę. Obserwując zachowanie van Eickmara był coraz bardziej przekonany że przeznaczona grupie rola to rola kozłów ofiarnych, wabików czy dowodu że Kancelaria podjęła "odpowiednie działania". Dlaczego bowiem do delikatnego śledztwa kompletowana jest grupa z osób - nie ma co się oszukiwać - przypadkowych? Zgromadzonych w sposób mający z dyskrecją niewiele wspólnego?

Zamierzona przez podkanclerza zniewaga - jeśli podejrzenia Faethora że van Eickmar postarał się zdobyć jak najwięcej informacji o grupie są uzasadnione to powinien wiedzieć że elf jest biegły w słowie pisanym - spłynęła po nim niczym woda po rogu jednorożca. Pytanie Helgi potwierdziło przynajmniej część wątpliwości elfa - skoro ludzka kobieta dostrzega to samo niebezpieczeństwo co i on, jego obawy są uzasadnione...

Pukanie przerwało podkanclerzowi w odpowiedzi. Kancelista Sebastian otworzył drzwi i zaczął rozmawiać z wysokim, smukłym młodzieńcem - Laure wytężył wzrok, w korytarzyku jest wszak dość ciemno - nie, elfem! Ten jednak nie spojrzał na Faethora, wycofał się po zaanonsowaniu przybycia ... elfiej niewiasty? Nie był pewien czy dobrze usłyszał, choć imię na pewno do ludzkich nie należy. Słowa podkanclerza o przerwie przywitał z ulgą, zamyślił się, przetrawił wyjaśnienia van Eickmara. W trakcie posiłku, choć miał wielką ochotę podyskutować z Helgą, zachował milczenie, usługując jej tylko i przyglądając się, ciekaw jej przemyśleń - podkanclerz i sługa byli zbyt blisko by rozmawiać o zadaniu. Widząc cień tego samego bladego uśmiechu którym obdarzyła go podczas anonsowania podkanclerza skrzywił się i nieznacznie wzruszył szerokimi ramionami.

***

- Pani Ushi Ysabel Shivarr!

Podobnie jak pozostałe osoby, Faethor wyprostował się na całą imponującą wysokość. Faktycznie, słuch wcześniej go nie mylił - w drzwiach pojawiła się elfia niewiasta. Laure czekał na jakieś jej słowa, ciekaw do którego elfiego szczepu należy. Gdy podkanclerz przedstawiał go, skłonił głowę, przyłożył dłoń do serca i wyciągnął ją otwartą do Ushi, okazując szczerość intencji.

- Selli, Krewniaczko, miło mi Cię poznać - na chwilę kamienna maska zniknęła, gdy powitał ją w fan-eltharinie.

Nie było jednak czasu na dłuższą pogawędkę. Przez chwilę z leciutko zmarszczonym czołem kontemplował wygląd pobratymczyni - jej piękno i gust jeśli chodzi o ubiór nie ulega wątpliwości, jednak brak broni i ilość biżuterii wyglądają nader ... niepraktycznie. Dopiero po chwili mentalnie trzepnął się w czoło - wszak jako minstrelka, jeśli tak może wnioskować z jej aparycji, w Altdorfie nie potrzebuje broni a i na ozdóbki może sobie tutaj spokojnie pozwolić. Przyjrzał się jej nadgarstkom, palcom oraz szyi, w poszukiwaniu jej wieku i innych informacji, jednak po chwili przeniósł spojrzenie na podkanclerza.

Ten właśnie próbował zbyć obawy Helgi. Kompletnie ignorując fakt że cała sprawa prędzej czy później wyjdzie na jaw, przynajmniej dla bezpośrednio zainteresowanych i ich rodzin. Oczywiście, nie wspomniał o wielkiej mściwości możnych Imperium, o której elf nie raz się nasłuchał, podobnie jak o ich arogancji i chciwości...

Laure przyjął do wiadomości zimne słowa dotyczące możliwego losu Joachima Lawierre i rozpoczął kolejną serię pytań...

- Chciałbym poznać dokładną treść donosu, mości podkanclerzu. Wymieniliście, zapewne pokrótce, zarzuty Edwarda von Thiel wobec Joachima Lawierre, jednak chciałbym wiedzieć na co skarbnik położył największą wagę, co uważa za pewnik a co jedynie podejrzewa.

Spojrzał na kancelistę Sebastiana.
- Podstawy prawne dotyczące funkcji śledczego, jak najbardziej, interesują mnie.

- Czy Edward von Thiel został czy też zostanie poinformowany o wysłaniu śledczych? Podobnie, czy tamtejszy dowódca rycerzy Sigmara zostanie powiadomiony o całej sprawie i śledztwie? Kto nim jest?

- Czy w poprzednich latach dochodziły z Hirschenstein jakieś niepokojące wieści, jak obecność ... zakazanych kultów? Lub częsta obecność zwierzoludzi, mutantów w tamtejszych lasach?


Elf zachowywał kamienną twarz, choć najchętniej wyszedłby w tej właśnie chwili... Jednak, sytuacja jest skomplikowana - jako spadkobierca Caledora ma zakodowany imperatyw obrony kobiet w jego pieczy, a tak traktuje panią Annę, Helgę i Ushi. Niezależnie od tego jak krótko zna niewiasty które najwidoczniej zamierzają podjąć się zadania, nie może lekką ręką machnąć na ich los...

Być może innym sposobem je ostrzeże.

- Proponujecie, panie podkanclerzu, sto złotych koron z czego czterdzieści z góry, resztę po wykonaniu zadania. Co przez to ostatnie rozumiecie? Może się zdarzyć że von Thiel po raz kolejny prawi banialuki i nic podejrzanego nie odkryjemy? Co wtedy z naszym wynagrodzeniem?

Poczekał na odpowiedź podkanclerza i skinął głową, przechodząc do następnego pytania.

- Dobrze że wyjaśniłeś nam, panie, z kim będziemy mieli do czynienia, a raczej kim są patroni poszczególnych stron, mówię tu zwłaszcza o osobie Wielkiego Inkwizytora. Zadzieranie z kimś takim jest na pewno warte więcej niż proponowane sto koron, a - nie oszukujmy się - prędzej czy później fakt prowadzenia śledztwa i osoby biorące w nim udział staną się znane tym osobom. Dlatego też podejmę się tego zadania za dwieście koron, a i panie - spojrzał na niewiasty - prędzej będą usatysfakcjonowane takim wynagrodzeniem, przy połowie płatnej z góry. Dajcie mi, mości podkanclerzu, dokończyć - podniósł rękę, powstrzymując słowa strojnisia - sto koron kosztował dobrze wykonany łuk który widziałem na tutejszym targowisku, i to bez strzał i kołczanu, dodajmy. Tak delikatne i dotyczące tak wysoko postawionych osób zlecenie zasługuje na wynagrodzenie większe niż cena łuku...

Zastanowił się przez chwilę. Możliwe że jeśli van Eickmar nie zgodzi się na podwyższenie propozycji, problem podejrzanej misji rozwiąże się sam, gdy jego słowa uzmysłowią kobietom zagrożenie a podkanclerz zblamuje się skąpstwem...

- Bardzo możliwe że prowadzenie śledztwa wymagać będzie wręczenia ... pewnych sum ... niektórym osobom czy zakupienia odpowiedniego ekwipunku, umożliwiającego poruszanie się wśród wyższych sfer w Hirschenstein. Będzie to - Faethor spojrzał na kobiety, kalkulując szybko możliwe wydatki - dwieście koron do dyspozycji naszej grupy. Wasz skryba zapewne wie w jaki sposób można szybko dotrzeć do Hirschenstein? Wspominaliście o konieczności pośpiechu, a koszt takiej podróży jest na pewno znaczny.

Przerwał, twardo spoglądając na podkanclerza i zastanawiając się nad panią Anną. Jej bierność i dziwne zachowanie nie pasowały do tej całej sytuacji. Niepokoiło go to... Odegnał to jednak, czekając na odpowiedź van Eickmara.
 
__________________
Why Do We Fall? So We Can Rise
Romulus jest offline