Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-09-2009, 21:59   #533
Szarlej
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
-Tłoj jeden z towych!!!
"Czy krasnoludy są sprzedawane w promocji z wadą wymowy?"
Samael popatrzył na taurena, wyglądał jak krowa (a wiadomo tych nawet mgły chaosu się boją), był wielki i miał wielki topór.
-Zostawcie to mi.
Półdemon patrzył na przeciwnika i powoli zaczął iść ku niemu. Cichy szept został zagłuszony przez gwar miasta.
-Odrzucam wszelkie zasady, zmuszony sytuacją.
Szamil wbrew inkantacji odrzucił je dopiero niedawno, wtedy kiedy zrozumiał czym jest i się z tym pogonił. Zrozumiał bardzo wiele spraw.
-Jestem manifestacja woli zniszczenia.
Coś pod skórą lewej ręki zaczęło delikatnie pulsować.
-Beruta eimu kuifa kuifa magna blast.
Słowa wypowiedziane w starożytnym języku uwolniły demoniczną moc.
Lewa ręka buchnęła ogniem, stworzenia naokoło Szamila odskoczyły, ktoś krzyczał, ktoś się modlił, ktoś w milczeniu obserwował... Nawet w miejscu Takim Jak To spontaniczny samozapłon był czymś niezwykłym.
Pierwszy raz udało się Samaelowi poradzić sobie z bólem, mięśnie na jego twarzy nawet nie drgnęły. Gdy się odezwał głos bł spokojny, pozbawiony tłumionego bólu.
-Taurenie!
Minotaur się obejrzał i stanął twarzą w twarz z półdemonem.


Słowa wypowiadane przez Samaela grzmiały donośnie i wyraźnie.
-Masz coś co należy do mego przyjaciela!
Płonąca dłoń podniosła się niedbale i zawisła w powietrzu wskazując na krasnoluda.

-Oddaj mu co zabrałeś a ominie Ciebie mój gniew!
Płonąca ręka znów zawisła wzdłuż ciała, dłoń zacisnęła się w pięść gromadząc ładunek ognia. Samael ściszył głos niemal do szeptu.
-Albo poznasz mój gniew...
Półdemon czekał, gdy tylko usłyszy odmowę zaatakuje mając zamiar ostudzić wolę walki przeciwnika ognistą pięścią.
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline