Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-09-2009, 19:04   #227
Malekith
 
Malekith's Avatar
 
Reputacja: 1 Malekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumny
Nico Castelano

Zatem ponoć było to najniżej położone miejsce. Ciekawe... Ile jeszcze tajemnic bractwo skrywało przed swoimi członkami? Tego Nico mógł się jedynie domyślać. Jeśli ktoś tam na dole jest przetrzymywany, prawdopodobnie wbrew swojej woli, to kto wie, być może obawy Call'a były słuszne. Może rzeczywiście coś mu groziło. I teraz ta jego niespodziewana "choroba". Nico może nie przywykł do pracy umysłowej, ale był wystarczająco bystry, aby zauważyć, że pewnie niespójne kawałki układanki zaczynają do siebie pasować... tworząc jednak kolejne zagadkowe elementy...

W czasie kiedy on się zastanawiał, William rozglądał się po laboratorium. Jego uwagę zwrócił sejf. Nico już takie widział. Wyglądał na robotę firmy Diebold Safe & Lock, podobny znajdował się w rezydencji starego Gaspare. Do otwarcia potrzebna była kombinacja... lub naprawdę zdolny kasiarz. Niestety, nie dysponowali ani jednym, ani drugim.


- Dziwne byłoby, gdyby ten sejf był otwarty. Z resztą, przecież sejfy są po to by chronić ich zawartość przed ciekawskimi, wygląda na to, że w tym wypadku przed panem. Jeśli chce pan próbować otworzyć ten sejf, to ja stąd wychodzę, nie chcę być w coś wmieszana. Z resztą, i tak zaczyna się tu robić... dziwnie - odezwała się panna Brown.

Nico spojrzał w jej stronę, gdy zapytała go, czy zamierza wyjść.
- Sądzę, że i tak już zostaliśmy w coś zamieszani, panno Brown - powiedział spokojnie - Skoro już tu jesteśmy, nie zaszkodzi się rozejrzeć.

Chciałby powiedzieć coś więcej, ale nadal nie był pewny na ile mogą ufać Williamowi.

- Poza tym nie sądzę, aby udało się otworzyć ten sejf. Bez kombinacji lub naprawdę zdolnego kasiarza, potrzeba by nie lada szczęścia - uśmiechnął się patrząc na Moorhousa, po czym zwrócił się do niego - Nie jest pan zawodowym kasiarzem, prawda? Bo ani kombinacji, ani wyjątkowego szczęścia chyba dziś nie mamy...

Spojrzał ponownie w stronę kanału wentylacyjnego. Zastanawiał się, gdzie mogłoby się znajdować tajemnicze przejście na ten niższy poziom.

- Czy jeszcze jakieś inne pomieszczenie w rezydencji znajduje się na tym samym poziomie co to laboratorium? - zapytał.
 
__________________
Są dwa rodzaje ludzi: ci, co robią backupy i ci, co będą je robić...

Ostatnio edytowane przez Malekith : 10-09-2009 o 00:02. Powód: literówka
Malekith jest offline