X
Berith nieruchomo obserwował jak elfka przewraca się raz za razem, kaszląc krwią, zostawiając na ścianach i meblach krwawe smugi i placki po swych dłoniach. Jeśli o niego chodziło, nie chciał jej przecież zabijać. Chciał, żeby go usłuchała. Chaos ma różne metody stawiania na swoim, zabawne, bolesne, tragiczne – byle były skuteczne. To jedna sprawa. Druga, że demony mają hierarchię, a Berith nie znajdował się na jej szczycie. Trzy – zasada numer jeden dotyczyła także samych demonów. Berith czuł, że nieźle się kopał z tymi dwoma drowami. Komuś tam u góry było smutnie i samotnie. Nizzre upadła znów. Ranny mroczny elf wił się wciąż w bólach, próbował wstać. Berith powolnym ruchem od niechcenie postawił nogę na jego plecach i uspokajająco przydepnął mrocznego elfa do bardziej przyziemnej pozycji.
- A ty dokąd? – mruknął.
Elfka w tym czasie zdołała wstać. Wzywała wsparcie. Berith odstąpił spokojnie od mrocznego elfa, czujny, szykując się na bolesną niespodziankę. Kiedy siły wyższe były zaangażowane w dwa drowy, wszystko mogło się wydarzyć.
__________________ - Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith. |