Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-09-2009, 21:59   #11
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Dwa miesiące. Dwa tysiące mil.
Przynajmniej tak twierdził zielonooki Elf o szklistym wzroku.
Ściągnęła brwi, po czym pokręciła głową. Nie dysponowała taką ilością czasu, by udać się do Novigradu i z powrotem. Trzeba było to jakoś przyspieszyć.
Sądziła ponadto, że raczej żadnej ze zgromadzonych osób nie pasowała podróż na kulbakach przez tak długi okres czasu. Było to najzwyczajniej stratą czasu.

Podobnie twierdził Elf, natomiast zdania aniołkowatego Półelfa nie poznała, gdyż tamten nie odezwał się ani słowem.
Gnom wyraził jedynie, zarówno werbalnie jak i niewerbalnie, nienawiść do przedstawicieli rasy o długich uszach, co stawiało go na poziomie potomka rodziców posiadających inną krew.
Jedna strona uważa takiego za przedstawiciela przeciwnej i vice versa.

Gnom wybierając tą drogę, odłączył się od nieludzi, przyłączając się, choćby mimowolnie do ludzi, którzy uważają go za nieludzia. Świat był dziwny.
Mimo wszystko Tiikeri nie miała zamiaru potępiać ów istoty, czego nie miała prawa również zrobić.
Własne decyzje zwykle ocenia się po fakcie, czyli w tym wypadku po wielu latach. Być może był to dobry wybór. Jej ciężko było cokolwiek powiedzieć ze względu na to, iż w krainach zachodu nie spędziła wiele czasu, co przekładało się na małe doświadczenie nie tylko w kontaktach międzyrasowych, ale również z niektórymi profesjami.

Do takich należeli między innymi czarodzieje i czarodziejki zachodu. Traf chciał, że oprócz nieludzi, w grupie znalazła się właśnie kobieta Mag.
Blond włosy jedynej, oprócz niej, przedstawicielki przeciwnej do męskiej płci, miały w sobie coś ze złota, natomiast cała postać niezwykle eksponowała damskie walory.
Zdecydowanie suknie nie były w stylu Centalamelenei, choć musiała przyznać, iż rozcięcia w materiale sięgającym ud były całkiem praktyczne. Zerrikanka wiedziała już, że nigdy nie założyłaby czegoś, co nie posiadałoby czegoś podobnego. Oczywiście, jeśli chodziło o ten typ odzienia.

Jedynym człowiekiem oprócz niej zdawał się osobnik posiadający bliznę na twarzy. Widziała długie miecze bastardowe oparte o siedzenie.
Zwrócił się on do czarodziejki z apelem, by przestała czytać w jego myślach, natomiast Zerrikanka uśmiechnęła się lekko.
Wiedziała, że gdy magiczka spróbuje wysondować jej myśli, dozna swego rodzaju zaskoczenia.

Po tym mężczyzna wstał, zwracając się do niej z przekonaniem, iż nie da rady przeciwstawić się czarodziejce.
Wojowniczka uśmiechnęła się dziko, ukazując nieco wydłużone kły.
Ów człowiek jednak przedstawił plan, który bez dopracowania szczegółów nie miał szans powodzenia.

Swoje zdanie przedstawił również Półelf posiadający ciemne blond włosy. Dobierał swe stroje, z pewnością kierując się barwą, ponieważ każda część jego ubioru miała ciemny odcień.
Najbardziej fascynował ją jednak tatuaż jaki miał. Ogólnie rzecz biorąc to jej osobę niezwykle interesowały malunki na ciele, co dało się zauważyć dzięki rozmiarowi jej obrazu.
Krótki miecz czy sztylet do rzucania, który skrył się niedawno w rękawie, również były na swój sposób egzotyczne dla przybyszki.

Słowa kogoś, kto wydał jej się człowiekiem, zaskoczyły ja lekko. Zdecydowanie nie wyglądał na osiemdziesięciolatka. Kobieta zaczęła się zastanawiać, kim w takim razie, jest.
Z pewnością nie był Krasnoludem, Niziołkiem czy Gnomem. Uszy nie wskazywały na pokrewieństwo z Elfami, natomiast ubiór i miecze wykluczały czarodzieja. Z racji wieku człowiek również odpadł.
Wiedźmin. Był to Wiedźmin, co za chwilę sam potwierdził.

-Tym razem ja coś powiem-stwierdziła, kierując wzrok ku Wiedźminowi.

-Nigdy bym nie powiedziała, że żyjesz już tyle czasu. Nie chodzi o wygląd, ale o to, że oceniasz... zdolności?... tak, zdolności mojej osoby na podstawie... Właśnie, jakiej? W sumie to nieważne-pokręciła głową, zaś jej długie, spięte włosy przez chwilę podskakiwały na jej plecach.

-Zajmijmy się czymś innym. Rzucić sztyletem może tylko jedna z nas-podkreśliła słowo "jedna".

-To uczennica wykrywa emocje, ale czarodziejka wykrywa myśli, nie mylę się?-spojrzała na Wiedźmina, przenosząc wzrok na magiczkę.

-Cel do zabicia bez większych problemów może przeszukać umysły większej części taj grupy.
Jeżeli chodzi o księgę i zaklęcia jej strzegące, to ja oddałabym tą część osobie... wyk...wali...fiko...wanej? Wiadomo kogo mam na myśli. Problemem mogę zająć się ja, lecz tylko wtedy, kiedy ochrona nie będzie polegała na magii. Jeśli coś będzie chroniło księgę, to moim zdaniem magia. Zbyt wiele rozgłosu byłoby, gdyby strzegli jej ludzie
-dokończyła, milknąc, jakby zastanawiała się nad czymś.

-Nie znam się na teleportacji, ale... ale nie sądzę, by magicy waszych wrogów odnaleźli jej ślad pomiędzy Górami... ze stokami po stronie Cintry, a rzeką, odgraniczającą Cintrę od Temerii.
W tym miejscu też są to tereny Cesarstwa, więc nawet jak wyśledzą teleportację, nie mają powodu, by wiązać ją z zabójstwem w Novigradzie
-ciężko jej było się wypowiedzieć na temat geografii ziem zachodu, gdyż oprócz największych elementów, czyli głównych gór i rzek, tereny były czystą, białą kartką.

Mimowolnie jednak zastanawiała się czym jest biały proszek z piramidki Elfa. Zapamiętała, że wciągnął go do nozdrzy, od czego kichnął. Ciężko było jej jednak ocenić czy kichnięcie spowodował proszek sam w sobie czy raczej to, czym owa substancja była.
Nie mniej jednak nie była wcale taka pewna czy chciałaby tego spróbować. Być może był to lek. Być może coś innego.

-Rozumiem, że wyposażenie niezbędne do wykonania zadania zapewnia... organizacja... gildia-ponownie ujawnił się obcy akcent jej głosu o bliżej niezidentyfikowanym brzmieniu, choć zdecydowanie przyjemnym dla ucha.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline