Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-09-2009, 21:59   #53
Terrapodian
 
Reputacja: 1 Terrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłość

Miał kiedyś, jako jeszcze małe dziecko książkę z obrazkami. A może to była encyklopedia? Znalazł tam rysunek ogromnego ptaszyska na tle nieba. I ten obrazek bardzo nim wstrząsnął.
- Co to za ptak, tato? - spytał ojca.
Michaił Fiodorowicz Marładow był zmęczony po pracy, ale odpowiedział.
- To orzeł. Wielki i silny ptak.
Przez lata pozostał mu w wyobraźni obraz orła jako symbol potęgi. Dlatego, gdy teraz ujrzał tą istotę, w jego duszy coś zagrało. Lecz uczucie to ustąpiło pod wpływem strachu. Spojrzał w stronę Chrisa.
- Uciekaj, jeśli musisz! - krzyknął.
Lecz może nie dosłyszał. Może był zbyt słaby. Rodion usiłował wyobrazić sobie, jak w jego umysł uderzają kolejne muśnięcia tej istoty oraz ginącego życia. Nie wiedział, co odczuwa człowiek związany z martwą materią.

Teraz Marładow czuł jak śmierć o potwornym zapachu zgnilizny wypełnia jego ciało. Głowa zaczęła pękać, więc weterynarz chwycił ją mocno w dłonie. Każdy impuls cierpienia pojedynczych istot - każdy owad, ssak - zostawiało na nim swój ślad. Ból innych był jedną z rzeczy, której nie mógł bezczynnie tolerować. Tymczasem bezsilność jedynie wzbudzała w nim rozpacz. To on miał coś z tym zrobić. Zbyt wcześnie go wezwali. Nie da rady. Antyżycie wyjadało całą nadzieję. Utkwił wzrok w kołującym orle.

"Siła. Siła i potęga. Musisz walczyć. Nie, nie mogę. To już koniec. Koniec? Bywało gorzej..."

I czuł odrodzenie. Tak nagle zastąpiło wcześniejsze obawy przed katastrofą. Nastąpiła perfekcja - życie, którego tak mu brakowało. Wiedział, że teraz musi mu pomóc. Obserwował agonię swojego największego wroga, jakiego mógł sobie wyobrazić. Każdy promień słońca niszczył. Nie wiedział, co robi Stone. Chyba pomagał, sam, a może równie mimowolnie jak Rodion.

Ta potęga, której jeszcze nie pojmował. Chociaż ból głowy nie ustępował, a sam był niezwykle zmęczony, zwyciężyli, czuł to na swojej skórze. Wstał i ujrzał polanę pełną zwierząt.

Nikt nie mógłby ich zliczyć. Gatunki, których nie widział na oczy, a nawet chodzące drzewa. Rodion czuł wewnętrzny spokój i bezpieczeństwo. Teraz był pewien, że znajduje się tam, gdzie być powinien. Natomiast jego towarzysz widocznie nie podzielał tego zdania. A gdy przybył pasterz, Rodion przyklęknął na kolano. Pojawienie się takiej istoty, wywoływało podświadomy szacunek.

- Mój przyjaciel to Skała - odpowiedział weterynarz - Przyprowadziłem go tu, by pomógł mi w walce z tą istotą.

Nie przewidywał reakcji tutejszych istot. Co uczynią z Anglikiem, jeśli dowiedzą się, że włada martwą materią?
 
Terrapodian jest offline