Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-09-2009, 22:41   #41
madman
 
madman's Avatar
 
Reputacja: 1 madman to imię znane każdemumadman to imię znane każdemumadman to imię znane każdemumadman to imię znane każdemumadman to imię znane każdemumadman to imię znane każdemumadman to imię znane każdemumadman to imię znane każdemumadman to imię znane każdemumadman to imię znane każdemumadman to imię znane każdemu
Hektor szklistym od narkotyków wzrokiem obserwował jak Seamus wyszedł pospiesznie z pokoju.
„No i kolejny ucieka.” – pomyślał rozbawiony z uśmiechem na twarzy.
„Od razu widać kto na tym statku jest szczurem… a kto Kapitanem.” – kontynuował rozmyślanie z odrobiną goryczy.
Uśmiech powrócił w momencie gdy dosiedli się nowi gracze.
Jesus zadawał jakieś pytania o plany i mówił coś o asie w rękawie.
- No przy sobie to mam akurat jednego z tyłu w spodniach.- odrzekł od niechcenia wyginając uroczo usta w uśmiechu. – Ale ty znasz już przecież moje Asy… nie wierzę, że zapomniałeś.- dodał pokazując śliczne, bialutkie ząbki.

Chociaż ta partia nie należała do niego to wciąż Hektor czuł się jak zwycięzca. Choć De la Mesas mówił dalej:
– Dam ci dobrą radę, wiesz, jako znawca tematu – puścił oko do swojego rozmówcy. Hektor w ułamku sekundy odpowiedział na jego mrugnięcie tym samym ale bardziej komicznym, kokieteryjnym wręcz gestem i uśmiechem. Słuchał jednak dalej słów starszego.
– Uważaj na swoje plecy. Zresztą... na inne kawałki swojego ciała też. Książę jest często celem ataków. – po tych słowach młody Książe zrobił minę przerażonego dzieciaka. Zupełnie jakby dopiero teraz dowiedział się w jakim niebezpieczeństwie się znajduje.
- Do prawdy niezwykle odkrywcze to co mówisz. Już ty się o mnie nie martw tak bardzo mój ty drogi przyjacielu. Nie jestem na tyle naiwny aby rozmawiać o moich planach z tobą… zresztą ułatwię ci twoje nie-życie. Nie ma żadnego planu, bo i poco? Jak jest plan to zawsze istnieje ryzyko, że ktoś go odkryje, prawda?- patrzył mu prosto w oczy swym obłąkańczym, nieco zaćpanym spojrzeniem.

Po chwili pozostał wraz z Nico sam na sam. „No i stało się, brawo Hektorze! Wypłoszyłeś już prawie wszystkich.” Mówił w myślach do siebie. Dłuższą chwilę jeszcze siedział, zupełnie nieruchomy, wpatrzony w sobie tylko znany punkt. Miał minę trochę jak człowiek z depresją, siedzący na bombie z detonatorem w ręku. Po chwili powstał zagarnął swoją wygraną pulę i zabrał się za obszukiwanie pozostałości Księcia i innych wampirów, szczególną uwagę poświęcił kieszeniom ich ubrań. Z jednej z koszul zrobił worek wytrzepując z niej jej poprzedniego właściciela z obrzydzeniem odwracając głowę. Wrzucał tam wszystkie telefony komórkowe, portfele, notesy, klucze. Dobytek księcia schował w swoich kieszeniach. Zabrał się za pokój i biuro. Szukał za obrazami i po szufladach, szczególną uwagę poświęcił biurku.
Działał powoli ale systematycznie, grzecznie w swoim mniemaniu wyprosił Nico z pokoju.
- Jeszcze tu jesteś? Nie masz jakiś spraw do załatwienia? A może chcesz mi pomóc?
Nie czekając ni zważając na jego reakcje zadzwonił do recepcji i upewnił się, że nikt nie będzie tutaj zaglądał przez kolejnych kilka dni. Zamknął drzwi na wszystkie spusty i zablokował klamkę oparciem ciężkiego krzesła. Następnie pozamykał i pozasłaniał szczelnie wszystkie okna. W spokoju zabrał się za oględziny swoich zdobyczy…
 
__________________
D&D is a Heroic Fantasy.
Not a Peasant-oic Fantasy.
Know the difference.
Feel the difference.

Ostatnio edytowane przez madman : 10-09-2009 o 22:49.
madman jest offline