Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-09-2009, 14:06   #231
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Wirujący wokół kurz był wszędzie. Wciskał się do nosa, ust i w inne otwory w ciele. Nicolas, będąc oszołomionym eksplozją ładunku i granatu wpatrywał się tępo w korytarz przed sobą.
Po jakimś czasie przytłumione dotąd dźwięki syren alarmowych rozwyły się głośniej. A może wcześniej przytkało mu uszy?

Wraz z powracającym słuchem pojawił się ból. Chciał sięgnąć do lewego policzka, po którym ciekła mu jakaś ciepła ciecz, ale lewa ręka nie słuchała go. Sięgnął więc prawą. Nie czuł dotyku. Policzek był jakby obcym ciałem. Odjął dłoń i przesunął ją przed oczy. Na niemal białych od pyłu ze zburzonych murów palcach ujrzał czerwone plamy. Krew. Jego krew.
Obrócił głowę, by zobaczyć co z jego lewą ręką. Rozerwany w wielu miejscach rękaw kurtki był przesiąknięty krwią, a każde poruszenie ramieniem powodowało ból. Nie obezwładniające cierpienie, lecz ból. Jak ból skręconej kostki - dotkliwy, lecz do zniesienia. W zwykłych okolicznościach Nowy zastanawiałby się, dlaczego nie mógł prawie poruszyć ręką, jednak to nie były zwykłe okoliczności. Z dziwnym spokojem zauważył za to, że pewnie jest w szoku.
- Kurwa mać... - skomentował szeptem.

Chciał sprawdzić, co z cybrogiem. Oberżniętą dubeltówkę schował do kabury, zauważył i wydobył szarpnięciem granatnik spod małej kupki gruzu, omal się przy tym nie wywracając. Rosyjska konstrukcja była wytrzymała, on jednak nawet nie sprawdził stanu broni. Pasek został zerwany, więc chwycił RG-6 za rękojeść i przerzucił lufę przez ramię.

Wrócił w miejsce, gdzie eksplozja wyrwała dziurę w podłodze. Na dole musiał być uruchomiony portal. Brak ciała Kowala w korytarzu oznaczał jedno - skurwysyn żył i nawiał gdzieś na drugą stronę. Wokół nie było już nikogo, tylko z daleka dobiegały odgłosy strzelaniny.
Neumann spróbował zejść, jednak potknął się i sturlał po spękanej podłodze trzymającej się tylko na zbrojeniu. Wylądował na gruzie poziom niżej, bogatszy o kilka kolejnych siniaków. Ramię i policzek były dalej bezwładne, jednak Nicolas czuł je coraz wyraźniej. Zaczynało coraz bardziej boleć.
Zanim wszedł w przestrzeń portalu, z podręcznej apteczki wygrzebał strzykawkę z igłą i fiolkę morfiny oznaczonej dodatkowo znaczkiem "PLUS". Nie miał pojęcia co to oznacza, ale nie próbował walczyć z bólem tylko przy pomocy zaciskania zębów. Wbił igłę w jedno z niewielu niepokiereszowanych miejsc na lewym ramieniu i docisnął tłoczek do końca.
Zabierając resztę swoich rzeczy wszedł w portal. Ułamek sekundy przed zanurzeniem się tunelu pomyślał, że wcale nie chciałby się znaleźć z powrotem na Externusie. A tak na dobrą sprawę nie miał pojęcia, gdzie to gówno prowadziło...

* * *

Znalazł się po drugiej stronie. Wymioty. Zawroty głowy. I poza znanymi już osobami kolejne paskudztwo.
- Zajebiście... - wystękał. Chwilowo jednak poprzestał na przyglądaniu się poczynaniom ludzi i demona.

Stwór był chwilowo zajęty ludźmi znajdujacymi się najbliżej niego. Neumann nie był w jego pobliżu, więc chwilowo był bezpieczny, co mu bardzo odpowiadało. Sytuacja mogła się jednak szybko zmienić, a straszydłu wydawało się wszystko jedno, kogo przemieli.

Może to stosunkowo bezpieczna odległość, a może fakt, że poraniony Nicolas odbierał rzeczywistość nieco odmiennie, niż zazwyczaj, jednak skierowanie lufy granatnika w stronę Biskupa było jakby łatwiejsze, niż w przypadku Matki. Albo po prostu się przyzwyczajał.

- Geh zum Teufel! - zawołał całkiem przyzwoitą niemczyzną. RG-6 jednak zawył przeciążonym silnikiem elektrycznym. Nowy spojrzał na granatnik, pomiędzy którego bębnem z pociskami a obudową zaklinowany był ułomek gruzu.
- Du Arschloch! - przemytnik zawołał znowu, nie wiadomo, czy pod adresem zaciętego granatnika, czy Biskupa. Uderzył kolbą broni o konstrukcję platformy. Gruz wypadł, magazynek obrócił się zatrzymując we właściwym miejscu, jednak z lufy wystrzelił granat, omal nie trafiając w głowę Nowego.
- Kurwa mać! - ten wrócił do języka ojczystego. Podążył wzrokiem za pociskiem, który szczęśliwie eksplodował kilka metrów za platformą.

Obrócił się w stronę właściwego celu i posłał pozostałe cztery granaty w jego stronę. Trafił tylko jeden, jednak dwa inne wybuchły blisko ściany silosu, odłupując jej duży kawał. Wycie reaktora stało się bardziej słyszalne.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline