Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-09-2009, 15:16   #11
Highlander
 
Highlander's Avatar
 
Reputacja: 1 Highlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputację
Mężczyzna sięgnął głęboko do swojego plecaka, wyjmując zeń pięknie zdobioną, metalową misę. Owy przedmiot nosił na sobie wzór identyczny do tego, który znajdował się na należącym do kapłana, świętym symbolu. Następnie dłoń zanurkowała w połacie szaty, zaciskając się na niewielkiej manierce, której zawartość została natychmiast wlana do ozdobnego naczynia. Mnoga ilość drobin opadła na podłogę, tworząc wokół miski zamknięty, piaskowy krąg. Jego twórca zajął swoje miejsce, chcąc pozyskać odpowiedzi potrzebne do rozwikłania tajemniczego zajścia. Z początku nic się nie działo. Aeron zdawał się zwyczajnie medytować nad utratą dawnego przyjaciela. Wtedy jednak zza czarnej bariery padło pierwsze pytanie, zaś pustynne granulki uniosły się ku górze, rozpoczynając chaotyczny taniec wokół swego właściciela. Rezonujący, pozbawiony wszelkiej emocji głos udzielił odpowiedzi. Potem kolejnej. I następnej. Z każdym, rozwikłanym zagadnieniem, pozornie z nikąd, na dnie misy pojawiało się coraz więcej błotnistej mazi a woda traciła na czystości, zyskując zgniły odcień. Piasek wirował znacznie szybciej. Mniej więcej w połowie tajemnego seansu, mężczyzna zatracił na moment swoją koncentrację. Zielona energia zaskrzyła w jego oczach a całe pomieszczenie zalała fala niemożliwego do wytrzymania gorąca, która zmusiła niewielką elfkę do cofnięcia się pod ścianę. Kapłan natychmiast otrząsnął się z dziwnego stanu, przywracając izbie pierwotną temperaturę. Upewniwszy się, że jego towarzyszce nic się nie stało, jakby nigdy nic kontynuował zadawanie swoich pytań do momentu w którym połączenie z wyższą siłą zostało całkowicie zerwane, zaś piach opadł ponownie na ziemię.
- Mając na uwadze to, czego się przed chwilą dowiedzieliśmy, zdaje mi się moja mała Aelie, że twoja przysięga zemsty będzie trudna do wyegzekwowania. Chodźmy jednak do dawnej izby Koryniona. Być może twoje zdolności okażą się bardziej skuteczne…

Tam też się udali. Kilka chwil, które to zajęło im dotarcie na miejsce, kapłan spożytkował starannie czyszcząc zdobione naczynie z błotnistych pozostałości. Następnie przekazał je stworzeniu, które nie odstępowało go na krok. Biały wartownik niemal bez słowa obserwował długouchą pannicę zarówno przed, jak i podczas trwania jej nietypowego występu. Nie mógł oprzeć się wrażeniu, że mimo szczerych chęci, jej emocje pozostają błędnie ukierunkowane. W połączeniu z nadmiarem energii, tak typowym dla każdego dziecka, tworzyło to kombinację, która stanowiła zagrożenie dla otoczenia, jak i samej siebie. Zaświadczył o tym koniec tajemnej prezentacji, kiedy to Elfka wybuchła nieskładną nawałnicą słów, po raz kolejny miotając hasła na temat sprawiedliwości i zemsty. Mężczyzna w białej szacie zdołał doszukać się w dziewczęcym monologu skąpej ilości sensu, jednak mimo to jedynie pokręcił zakapturzoną głową.
Jego dłonie na powrót ujęły misę.
- Widząc twoje niezadowolenie stwierdzam, że pozostało nam podążyć za jedyną wskazówką jaką mamy. Do dzieła więc moja droga. Szkoda czasu.
Słowa modlitwy rozniosły się rezonansem po całej komnacie, zyskując przy tym moc zaklęcia. Aeron wypełnił pojemnik kolejną porcją cieczy, jednak tym razem zawartość zaczęła ziać niebieskim światłem. Tafla wodna stała się solidniejsza i niemal przywodząca na myśl powierzchnię lustra. Przesuwając palcami po jej emanacji, kleryk wypowiedział krótkie polecenie. Zwierciadło zafalowało, kreując wyraźny, acz nietypowy obraz.
- Łańcuchy. Ludzka sylwetka. Kyton. Kto by pomyślał…


Kapłan mruknął sam do siebie widząc postać owiniętą metalowymi ogniwami, której skóra została przyozdobiona o karmazynowe tatuaże. Diabeł zdawał się stać na warcie, pilnując zagadkowych wrót. Kolejna niejasność nasuwała się samoistnie. Kto i po co uczyniłby z tej istoty wartownika w klasztorze należącym do mnichów? Jaki posiadał w tym cel? Następnym krokiem stało się dokładniejsze określenie lokalizacji. Wizja oferowana przez naczynie gwałtownie zmieniła swoje położenie, ukazując trójce patrzących budynek określony mianem biblioteki, oraz drzwi w jego wnętrzu, które prowadziły do podziemnych kondygnacji. Nie czekając dłużej, mężczyzna powstał i wymieniwszy porozumiewawcze spojrzenie z młodą Elfką, ruszył dalej świeżym tropem.
 
Highlander jest offline