Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-09-2009, 19:05   #12
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Podczas, gdy nieumarły – licz rozmawiał z jednym z uczniów, Aeron i Aelie udali się zgodnie z wolą kapłana pod budynek biblioteki. Jak, wcześniej wspominał Derryn, w tym miejscu mogli znaleźć, niejedną księgę, nie tylko o historii klasztoru. W tym budynku znajdowała się skarbnica woluminów a także różnych map. Ich jednak chwilowo nie interesowała żadna księga, ani żadna mapa. Ich celem, były bowiem podziemia budynku. Sama budowla miała kilkanaście stóp wysokości. Drewniane drzwi do środka, miały wyryte na swej powierzchni przeróżne scenki z życia mnichów, kreując ich na jednomyślną masę, organizm o jednej świadomości. Pod wpływem energicznego pchnięcia Aerona, drzwi otwarły się do środka, dając dwójce śledczych możliwość wejścia do środka. Stali na środku wielkiego holu. Przed nimi rozpościerały się schody prowadzące na piętro, zaś pod schodami znajdowały się kolejne drzwi. W holu panowała pustka i dołująca obserwatorów szarość, która u niewinnie wyglądającej elfki, wywoływała rosnącą irytację. Duet nie był zainteresowany piętrem, a wręcz przeciwnie. Droga do podziemi, była zupełnie wolna. Nic nie stało kompanom na przeszkodzie. Żadne drzwi, żadne kraty. Kompletnie nic.


Ruszyli naprzód. Schody, którymi wędrowali w dół, były prostymi odcinkami. Nastała jeszcze większa szarość. Duet nie miał z tym problemu. Droga była o dziwo dość męcząca, ponieważ stopnie, które pokonywali były dość wysokie. Byli pewni, że przebyli dobre kilka pięter. W końcu schody się skończyły i duet znalazł się w prostym korytarzu, w którym unosiła się masa kurzu, oraz śmierdząca wilgoć. W pewnym momencie korytarz zakręcał, lecz dalej już się nie rozwijał. Przed dwójką towarzyszy, stał stwór, którego Aeron dostrzegł wcześniej, za pomocą swej magii wieszczącej. Łańcuchy zabrzęczały, a diabeł wstał z ziemi. W ciemności zalśniły dwa, czerwone punkty, które były jego oczami. Kyton nie zrobił ani kroku. Ba. Nawet nie drgnął. Wejrzał chłodno i twardo na osobnika w masce i jego słodką towarzyszkę. Jego wzrok był porównywalny, do tego, jakim obdarzył go Aeron. Jego ciało było wytatuowane, zaś pozostałe miejsca, których widać nie było, zasłaniały ogniwa stalowych łańcuchów.


-Uprzedzano, mnie o waszym przybyciu.- odezwał się, przełamując wszechobecną ciszę. –Nazywajcie mnie Strażnikiem.- dodał po chwili. Jego głos był równie bezuczuciowy, jak ten, który odpowiadał na pytania Aerona, gdy kapłan wieszczył w komnacie martwego Koryniona. –Nie lękajcie się mnie. Nie zagrażam mieszkańcom klasztoru, ani ich gościom. Pilnuję, by nic nie opuściło tych tuneli.- wyjaśnił, nie pytany czart. –Jeśli chcecie tam wejść, to droga wolna. Ostrzegam jednak. Za tymi drzwiami znajduje się jaskinia, w której roi się od niebezpiecznych dla śmiertelników grzybów. Te istoty wydzielają niebezpieczne dla zdrowia nasiona.- kontynuował –Choć widzę, że mężowi, to nie zaszkodzi.- zakończył, mierząc Aerona kompletnie wyjałowionym z uczuć – spojrzeniem.
 

Ostatnio edytowane przez Nefarius : 13-09-2009 o 19:10.
Nefarius jest offline