Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-09-2009, 20:37   #549
Szarlej
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
-Nie chcesz Swojej kórtki spowrotem?
-Pewnie, zapomniałem o niej, dzięki.

Faktycznie zapomniałby na śmierć o swojej kurtce, na szczęście Kalleh pamiętał za niego. Założył swoją kurtkę w barwach maskujących, krasnoludzki łowca indagował dalej.
-Idziesz ze nami? My do alchemika wracamy.
-Nie dzięki, muszę się udać do biblioteki mam tam kilka spraw.
Półdemon ruszył szybko w kierunku biblioteki, z tego co pamiętał stała ona niedaleko świątyni Światła.
-Zatańczymy, gorący chłopcze...?
Samael spojrzał na prawie nagą kobietę. Nie to, że nie miał na nią ochoty, wręcz przeciwnie ale fakt, że kobieta puszczała się pewnie na prawo i lewo i wcześniej mogla spać z takim Kallehem lub (o zgrozo!) Barbakiem jakoś go zniesmaczyła. Szamil miał w sobie coś z zdobywcy i zbyt łatwa zdobycz nigdy go nie rajcowała do tego musiał jeszcze załatwić kilka spraw.
Kobieta podeszła do niego kołysząc biodrami lecz Samael szedł dalej, przechodząc koło niej odepchnął ją jak szmacianą lalkę. Blonydnka poleciała do tyłu, straciła równowagę i wyrżnęła się głową o ławkę, z rozciętej głowy pociekła krew.

***

Biblioteka bez wątpienia miała bogaty księgozbiór a piecze nad nią miały elfy, które stanowczo zbyt dużo czasu spędzały przed lustrem. Właśnie do jednego z nich podszedł półdemon.
-Witaj mędrcze, mógłbym zająć trochę Twego czasu?
-...oczywiście
– odparł uprzejmie.
Samael sięgnął do mieszka i położył przed skrybą dwie monety.
-Chciałbym skorzystać z Waszych bogatych zasobów.
-Korzystanie z biblioteki nie jest obarczone opłatą
– uśmiechnął się, oddając Samaelowi pieniądze ten nie nalegając schował je do mieszka.
-Potrzebuje jednak dość nietypowej lektury. Przede wszystkim chciałbym się dokształcić w sprawach nieco eterycznych, chodzi mi o księgi mówiące o uwięzieniu czyjejś energii życiowej na przykład demona w przedmiocie.
- Hmmm
– przyjrzał się mu uważnie.
Wstał, podszedł do regału i wybrał kilka ksiąg, po czym położył je przed Samaelem.
-Następnie chciałbym pogłębić nieco wiedzę jeśli chodzi o mityczną rzekę ognia.
- Aaaaa o którą konkretnie? Wiele jest legend z rzekami ognia.

Półdemon zrezygnował zostawiając tą sprawę na później.
-A na koniec przetłumaczyć pewne dokumenty.
Szamil pokazał skrybie dokumenty jakie znalazł w torbie drugiej drużyny.
Elf wybałuszył oczy.
-To zakazany język demonów – odparł, oddając mu książkę. –Nie umiem tego odczytać. Tobie zaś radzę, byś tego nie czytał – poradził poufnie.
Samael skinął głową zabrał książki i ruszył do stolika. Ktoś prychnął, Szamil się rozejrzał. Zauważył elfa w czerwono-białych szatach, opartego plecami o regał przy stoliku, do którego chciałeś podejść. Elf miał długie, rozpuszczone zielonkawe włosy, do tego wszelakie zielone ozdoby – zielone kolczyki, zielony medalion i zielone pierścienie. Jego szaty były zdobione na rękawach i nogawkach spodni symbolami czerwonych trójkątów równoramiennych zawartych w czerwonych kołach.

http://gothicprincessyaoi...-up-XD-61389886

-Rzeka ognia, uwięzienie demona i zapiski w języku demonów... – mruknął.
Spojrzał na demoniczne ramię.
-Legion Astarotha powróci – szepnął złowieszczo. – Wojownik nadszedł. Jest wśród nas. Nie powstrzymacie go.
Półdemon mierzył zielonowłosego spojrzeniem przez dłuższą chwilę. W końcu podszedł do niego i usiadł na przeciwko.
-Widzisz elfie nie sztuką jest przeszkodzić Legionowi Astarotha czy nawet samemu Panowi Mgieł w przyjściu bo tego by dokonało kilku tępych ale silnych bohaterów. O wiele trudniejsze jest wyciągnięcie korzyści z tego i obrócenie tego na swoją korzyść.
Elf prychnął drwiąco.
-Pan Mgieł jest naszym protektorem. Z jego mocą i umysłem Nowy Ład stanowi rację bytu nas wszystkich. A póki Czarna Zorza ma w nim umiłowanie, nie będzie Wielkich Wojen. O ten stan walczymy.
Samael słuchał swego rozmówcy uważnie, co prawda nie rozumiał dlaczego fakt, że Astaroth jest protektorem elfa wyklucza walkę z nim jednak zielonowłosy miał najprawdopodobniej ciekawe informacje. Chwilę się zastanawiał w końcu wyciągnął rękę do tamtego.
-Jestem Szamil.
Elf milczał patrząc na dłoń, półdemon wzruszył ramionami i opuścił ramię.
-Co masz na myśli mówiąc o wojowniku, który już jest wśród nas?
-Sam się dowiesz prędzej czy później. Elfy długo żyją. Demony tym bardziej.

-Nie jestem demonem. Wiesz gdzie mógłbym przetłumaczyć te zapiski?
Elf uśmiechnął się złośliwie.
-Dlaczego nie spytasz swojego ojca?...
Elf powoli skierował się do wyjścia.
-Wszystko dopiero się zaczyna – powiedział na odchodnym, przystając na moment. – Nim Krew Żywego Ognia nabierze równie dużej mocy jak samo ostrze Żywego Ognia, ktoś zdąży ci już odrąbać to ramię... – stwierdził obojętnie. – Zresztą... obawiam się, że żadne z nas nie dożyje czasów, kiedy armia legionu powstanie.
Samael nawet się nie odwrócił, siedział plecami do tamtego z zamkniętymi oczami.
-Dzięki za odpowiedzi. Ja wiem jedno, dożyje tego czasu podczas gdy Ty zostaniesz zdradzony przez swego protektora. Możesz to traktować jakby przepowiednie mego ojca.
Półdemon otworzył oczy i zagłębił się w lekturze poszukując informacji przydatnej dla siebie.
Krew Żywego Ognia... Przypadkowe spotkanie powiedziało mu więcej niż tysiące ksiąg. Miał zamiar poszukać wszelkich informacji w bibliotece o Żywym Ogniu. Był pewny, że słyszał już tę nazwę od Barbaka miał zamiar jeszcze go o wypytać w tej sprawie.
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]

Ostatnio edytowane przez Szarlej : 13-09-2009 o 20:44.
Szarlej jest offline