Wątek: The Cave
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-09-2009, 11:29   #40
michau
 
michau's Avatar
 
Reputacja: 1 michau ma wspaniałą przyszłośćmichau ma wspaniałą przyszłośćmichau ma wspaniałą przyszłośćmichau ma wspaniałą przyszłośćmichau ma wspaniałą przyszłośćmichau ma wspaniałą przyszłośćmichau ma wspaniałą przyszłośćmichau ma wspaniałą przyszłośćmichau ma wspaniałą przyszłośćmichau ma wspaniałą przyszłośćmichau ma wspaniałą przyszłość
Czyli jednak Brodie- pomyślał Mikel. W "Jak rozpętałem Drugą Wojnę Światową" Angole też takie nosili, a Dolas przypadkiem do nich trafił, na służbie alianców, ale zawsze przeciwko szkopom.
Historyk błysnął wiedzą na temat hełmu i wyjaśnił, jak w zasadzie wygląda ten "Brodie". No jak miska. Angole nosili na głowie miski, wojna, kryzys- zrozumiałe.

Co jednak mieli powiedzieć Polacy, a zwłaszcza powstańcy warszawscy, którzy albo dysponowali pojedynczymi hełmami albo nie nosili ich w ogóle? Kto co zdobył, to nosił. Trafił się Schmeisser, nosiło się ten kawałek żelaza, trafiła pepesza z paroma nabojami również. Nie wspominajmy już nawet o amunicji czy granatach, których ilość była tak niska, że szkopy, gdyby tylko wiedzieli o stanie polskich zapasów roznieśli by powstańców zdecydowanie szybciej z wrednym uśmiechem na twarzy. Nie byli sobie jednak w stanie wyobrazić, że np: któryś z powstańców może ostrzeliwać się z pozycji dysponując zaledwie jednym niepełnym magazynkiem i dwoma granatami.
Mike zastanawiał się, co też mógł myśleć taki szwab podczas powstania. Jak to, nie mają paru zapasowych magazynków? No ale na pewno będę zaraz mieć, przecież będą zaopatrzenia. Mowa tu oczywiście o zwykłym mięsie armatnim czy po prostu żołnierzach najniższych stopniem. Wyżsi rangą mieli bardziej jasne pojęcie o liczbie powstańców, ich sile i stanie amunicji. Większość zrzutów z bronią, jedzeniem i amunicją, kierowanych do polskich powstańców, trafiała właśnie w ręce Niemców, którzy zajmowali dużą część miasta lub po prostu zdobywała zrzuty, wysyłając w odpowiednie miejsca dużą część swoich sił.
Jedyną rzeczą, której jednak France nie przewidziały, była wola walki Warszawiaków. Warszawiacy i pojedynczy Rosjanie, powstańcy ostrzeliwali się przez kilkadziesiąt dni, gdy brakowało amunicji pojedynczymi strzałami lub krótką serią.

Wola walki, ponad ludzkie siły. Pełne ludzi piwnice, które służyły za zastępcze szpitale, gdzie na kilkudziesięciu rannych przypadały dwie siostry sanitariuszki. Rzadko była mowa o lekarzu, a pod koniec powstania o opatrunkach czy morfinie, chociaż to drugie było w zasadzie niedostępne prawie od samego początku. Część rannych udało się przetransportować na drugi brzeg Wisły, gdy wiadomo było już, że powstanie upadnie, ale duża część żołnierzy i cywilów wymordowano właśnie w warszawskich piwnicach, gdzie byli zupełnie bezbronni. Gdy polscy powstańcy zaczęli się wycofywać, brakowało amunicji, budynek, w którym schronili się często powstańcy był roztrzaskiwany w drzazgi. Od góry. Najwyższe piętra, na których często znajdowały się stanowiska strzeleckie burzył czołg. Na początku było łatwiej. Powstańcy i kontakt z bateriami na drugim brzegu Wisły. Poszedł namiar, czołgi zostawały zaraz ostrzeliwane. Pod koniec było gorzej... Gdy wiadomo było, że nie ma się już gdzie schronić, bo nawet pierwsze piętro leżało w gruzach pozostało wrzucić tylko granat do piwnicy lub przyprawić ludzi o bolesną śmierć, używając miotaczy ognia.

Mike wpatrywał się głucho w hełm, gdy historyk kończył opowiadać historię przedmiotu. Mikel nie usłyszał prawie nic z tego, co zostało powiedziane. Przed oczami stanęła mu wizja polskiego powstania. Nigdy nie będzie w stanie zrozumieć dlaczego alianci nie zareagowali odpowiednio na działania Hitlera. Powody były oczywiste i było ich wiele, ale Mike nie może ich zaakceptować. Z rozmyślań wyrwało go szturchnięcie jednego z towarzyszy. Nie wie kto to był, instynktownie ruszył do przodu. Zdążył jeszcze zauważyć jak historyk zbiera jakieś inne rzeczy porozrzucane po ziemi. Być może mają jakąś wartość historyczną- pomyślał.

Wlekli się dość wolno, ciągle z myślą poszukiwania Benza. Na przedzie szedł Nikołaj za nim Mike. Pochód zamykali historyk i Francuz. Nastała dziwna cisza. Słychać było kroki i co jakiś czas chlupnięcia wody, ale Mike wyczuwał, że coś wisi w powietrzu. Coś jakby zaraz na plecy miałby mu ktoś wskoczyć. Spojrzał za siebie. Historyk szedł spokojnie za nim, a Francuz blisko za jego plecami. Wszyscy poruszali się do przodu przyświecając sobie latarkami. Masz dziwną psychikę chłopie, uspokój się.
Podświadomość Mike'a nie zaalarmowała go jednak na daremno.

- Odwróćcie się plecami. I ręce na głowę! Już! – wrzasnął Le Blanc.

Mike w szoku uznał to za dowcip, ale gdy odwrócił głowę, stanął jak wryty. Francuz stał za historykiem i przyciskał mu nóż do gardła i celował w Serba, który stał nieco obok Mike'a. Co jest, kurwa, grane. Odbiło mu?. Była to pierwsza myśl, która przyszła mu na myśl. Naprawdę musiało mu odbić. Mike spoglądał to na twarz historyka to na Francuza. Nadal trzymał w rękach latarkę, a ręce założył za głowę, tak jak kazał Le Blanc. Chciał coś powiedzieć, ale Francuz krzyknął, że mają się zamknąć. Podobno w takich sytuacjach lepiej milczeć, gdy ci każą.

Serb zdążył już odłożyć nóż i wdał się w rozmowę z Francuzem starając się wyjaśnić, o co mu chodzi. Mike stał ciągle z rękami za głową, a latarka, którą trzymał w jednej dłoni oświetlała skalny sufit.
Serb wyjął drugi nóż ciągle zagadując Francuza. Mike nie do końca wiedział co się dzieje, a to z przypływu adrenaliny. Wszystko działo się jak w zwolnionym tempie. Jedno wypowiadane zdanie trwało wieki.

-Nie powiedziałem, że was zabiję. No... chyba, że będę musiał. Ale fakt jest faktem. Teraz gra jest o większą świeczkę. A wy już nie jesteście potrzebni. Ale możecie być. Dostałem rozkaz dostarczenia was po wszystkim z powrotem. Nie wiem czy Benz się zorientował czy nie i czemu ten Brown zwiał, ale to bez różnicy. Niedługo zaroi się od ludzi. Sami wyjdą.

Mike ochłonął. O co mu chodzi? Jaką stawkę? Co ma do tego Benz, może to jakiś spisek, ale co MY mamy do tego?Nikołaj wciąż zagadywał Francuza. Mike znał ten chwyt psychologiczny, otrzeźwiał już, zaczął analizować sytuację i wiedział, że Serb che jak najdłużej utrzymać rozmowę i przekonać Le Blanca, że jest dla niego niegroźny. Poczucie bezpieczeństwa, które zmyli Francuza może okazać się dla niego niebezpieczne. Ale co zrobić, gdy facet ma przy sobie broń? Przecież się na niego nie rzucimy, ja przynajmniej nie mam zamiaru wyglądać jak sito.Mike posłusznie zdjął plecak i zgasił latarkę, musiał odpiąć też nóż od paska, chociaż miał nadzieję, że Francuz nie zorientuje się, że i on go posiada.Mieli ruszyć z powrotem, bez sprzętu, bez broni i pod komendą tego Francuzika.
- Pójdę za tobą, ale pierdol się, czubku- powiedział po polsku Mike, a Francuz zdawał się uśmiechać, zapewne domyślając się, co mogły znaczyć wypowiedziane słowa.
 
__________________
Fortune is fickle.
"Do not follow the Dark Side"

Ostatnio edytowane przez michau : 14-09-2009 o 17:48. Powód: popr. stylistyczne
michau jest offline