WÄ…tek: Zakonna Krew
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-09-2009, 21:46   #11
Radagast
 
Radagast's Avatar
 
Reputacja: 1 Radagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnie
Maldred jechał na swoim koniu gdzieś z tyłu, pogrążony w myślach. Odkąd dołączył do tej kompanii prawie się nie odezwał. Ograniczył się w tym jedynie do niezbędnego minimum. Z resztą cóż mógłby mieć do powiedzenia staruch z rozczochranymi siwymi włosami, twarzą pooraną zmarszczkami, powykrzywianymi wiekiem palcami i skórą prawie oblepiającą kości. Dlaczego ktoś miał słuchać człowieka, którego wytarty plecak, sandały i lniana koszula wyglądały jakby niemalże dorównywały mu wiekiem? Ale z drugiej strony czysta i zadbana, wyglądająca wręcz na nową szata kapłańska i wiszące mu na szyi dwa łańcuchy (na końcu srebrnego wisiał takiż sam symbol słońca, złoty zaś ginął gdzieś pod ubraniem) dodawały mu pewnej powagi i zachęcały do okazania pewnego szacunku. I trzeba przyznać, że trzymał się nieźle. Jechał wyprostowany, nie narzekał na trudy, ręce mu nie drżały. Niejeden człowiek w jego wieku musiał mu zazdrościć kondycji. Niestety w tym towarzystwie zazdrośników nie było. Tutaj wszyscy byli od niego młodsi. Dużo młodsi.
Czas spokojnej podróży minął i zostało im to uświadomione dość dobitnie. Od tej pory musieli się czujnie rozglądać i oręż mieć w pogotowiu, jeśli nie chcieli dołączyć do zwłok, które coraz częściej mijali. A Maldred mimo wszystko nie chciał.
Gdy Theodor po raz drugi użył swej magii, by ułożyć ciała na stosie, Maldred tylko się uśmiechnął, po czym zeskoczył z konia i począł znosić co mniejsze zwłoki na stos ręcznie. Gdy stos już zapłonął stał chwilę przy nim, a jego usta poruszały się bezgłośnie, jakby szepcząc jakąś modlitwę. Po chwili znów dosiadł konia i dogonił oddalających się towarzyszy.
- Z elfami można się dogadać. Są prawie jak ludzie. Nie powinniśmy toczyć tej bezsensownej walki. - powiedział dołączywszy do grupy. - Żałuję, że Ci którzy głoszą tego typu "mądrości" nie mogą widzieć tego, co my widzimy. Pewnie zmieniliby swoje poglądy.
Gdy dotarli na spoczynek postanowił się nie wdawać w dyskusje na temat ognia. Bo i po cóż. Z resztą czarodziej szybko ich rozsądził i nawet Maldred musiał przyznać, że jest pod wrażeniem. Usiedli w zagłębieniu i poczęli się posilać. Dopiero gdy kupiec się przedstawił, Maldred uświadomił sobie, że tak naprawdę nie wie nic o swoich kompanach. A oni o nim.
- Jam jest Maldred, sługa Wielkiego Słońca. Medyk i zielarz do Waszych usług, w każdej potrzebie. - powiedział z uśmiechem, kłaniając się nieznacznie i wodząc wzrokiem po wszystkich zgromadzonych.
Wkrótce dołączyła do nich jeszcze jedna osoba. Krasnolud. Z wyglądu sądząc wojownik, z zachowania samobójca.
- Wchodźcie, mości krasnoludzie, rozgośćcie się. Nielza, żebyście tam marzli, bo i dla kości do niedobrze i łacno może Was jakiś długouch na cel obrać.
Słuchał dalszej opowieści krasnoluda bardziej z grzeczności niż zainteresowania. W końcu brodacz skończył i dosiadł się do najładniejszej części ich radosnej kompanii.
- Widzę, że i Was interesuje wszystko co wypukłe, jako rzekł pewien krasnoludzki górnik przebierając bryłki rudy. - powiedział z uśmiechem, ale ledwie skończył zdanie jak krasnolud został odrzucony od dziewczyny. I co ciekawe nie jej ciosem, lecz tego małomównego osiłka, który najwidoczniej poczuł się zazdrosny.
- Hola, hola, panowie. Nie potrzeba nam tutaj bitek. - niemalże krzyknął wstając.
 
__________________
Within the spreading darkness we exchanged vows of revolution.
Because I must not allow anyone to stand in my way.
-DN
Dyżurny Purysta Językowy
Radagast jest offline