Wątek: Zakonna Krew
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-09-2009, 22:52   #13
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Hasvid rozsiadł się wygodnie w pomysłowym schronieniu, stworzonym przez Theodore'a.
- Zaprawdę powiadam, dobrze jest mieć kogoś takiego w kompanii - odezwał się do maga i ukłonił w jego stronę. - Jeśli można spytać gdzie waści nauczył się takich rzeczy. Czy aby w Wielkim Kolegium? Miałem tam niegdyś znajomka, ale takich rzeczy nie robił. Jedyne co potrafił to fajerwerki fikuśne i drobną telekinezę. Dzięki Tobie zaś przyjemnie noc spędzimy...

Zjadł co miał do zjedzenia, a w międzyczasie pojawił się krasnolud. Głośny, rozgadany i nachalny. Hasvid nie przepadał za tego typu osobnikami. Miał zamiar wyrazić swój pogląd na zachowanie krasnoluda, jednak nie zdążył. Brodacz zaczął dostawiać się do jedynek w towarzystwie kobiety, Zoi. Wywołało to niespodziewaną reakcję olbrzymiego barbarzyńcy, który cisnął korpulentnym jegomościem w ognisko. W snopie iskier płomienie przygasły, a osmalony krasnolud rzucił się na Gry Wolfa. Zaczęli się okładać.

- Idę się przejść - powiedział Hasvid. Nie miał ochoty uczestniczyć w całym zajściu. Niech wielkolud porachuje kości nieproszonemu gościowi i ustawi go do pionu. Albo zabije. Hasvida mało obchodziło co stanie się z krasnoludem. - Innym radzę to samo. Na zewnątrz na pewno jest przyjemniej...

Wstał i wyszedł z jamy, z której dochodziły odgłosy bijatyki. Rozejrzał się po okolicy. Niedaleko, pod drzewem dojrzał skulonego Karanica. Mężczyzna był niemalże niewidoczny w ciemnościach, jednak Hasvid dostrzegł go bez problemu. Lata praktyki... Podszedł do niego i usiadł pod drzewem, opierając się o pień.
- Nieciekawie się porobiło - zagaił rozmowę. - Tam w jamie zaproponowałem nieco bliższe poznanie się. Więc powtórzę i Tobie. Byłem niegdyś włamywaczem. Pułapki, zamki, skloble mechaniczne, ukryte drzwi. Tego typu sprawy to moja specjalność. Wypadałoby poznać kto w czym się specjalizuje, wtedy łatwiej przyjdzie nam ustalić taktykę. Theodore jest magiem, to już wiemy. Mamy też, prawdopodobnie do niczego nieprzydatnego, barda i starego, pomarszczonego kapłana. Ten wielkolud, Grey Wolf, łatwo się domyślić jest wojownikiem. A co z Tobą, Karanic? Czym się zajmujesz?
 
xeper jest offline