Hasvid rozsiadł się wygodnie w pomysłowym schronieniu, stworzonym przez Theodore'a.
- Zaprawdę powiadam, dobrze jest mieć kogoś takiego w kompanii - odezwał się do maga i ukłonił w jego stronę. - Jeśli można spytać gdzie waści nauczył się takich rzeczy. Czy aby w Wielkim Kolegium? Miałem tam niegdyś znajomka, ale takich rzeczy nie robił. Jedyne co potrafił to fajerwerki fikuśne i drobną telekinezę. Dzięki Tobie zaś przyjemnie noc spędzimy...
Zjadł co miał do zjedzenia, a w międzyczasie pojawił się krasnolud. Głośny, rozgadany i nachalny. Hasvid nie przepadał za tego typu osobnikami. Miał zamiar wyrazić swój pogląd na zachowanie krasnoluda, jednak nie zdążył. Brodacz zaczął dostawiać się do jedynek w towarzystwie kobiety, Zoi. Wywołało to niespodziewaną reakcję olbrzymiego barbarzyńcy, który cisnął korpulentnym jegomościem w ognisko. W snopie iskier płomienie przygasły, a osmalony krasnolud rzucił się na Gry Wolfa. Zaczęli się okładać.
- Idę się przejść - powiedział Hasvid. Nie miał ochoty uczestniczyć w całym zajściu. Niech wielkolud porachuje kości nieproszonemu gościowi i ustawi go do pionu. Albo zabije. Hasvida mało obchodziło co stanie się z krasnoludem. - Innym radzę to samo. Na zewnątrz na pewno jest przyjemniej...
Wstał i wyszedł z jamy, z której dochodziły odgłosy bijatyki. Rozejrzał się po okolicy. Niedaleko, pod drzewem dojrzał skulonego Karanica. Mężczyzna był niemalże niewidoczny w ciemnościach, jednak Hasvid dostrzegł go bez problemu. Lata praktyki... Podszedł do niego i usiadł pod drzewem, opierając się o pień.
- Nieciekawie się porobiło - zagaił rozmowę. - Tam w jamie zaproponowałem nieco bliższe poznanie się. Więc powtórzę i Tobie. Byłem niegdyś włamywaczem. Pułapki, zamki, skloble mechaniczne, ukryte drzwi. Tego typu sprawy to moja specjalność. Wypadałoby poznać kto w czym się specjalizuje, wtedy łatwiej przyjdzie nam ustalić taktykę. Theodore jest magiem, to już wiemy. Mamy też, prawdopodobnie do niczego nieprzydatnego, barda i starego, pomarszczonego kapłana. Ten wielkolud, Grey Wolf, łatwo się domyślić jest wojownikiem. A co z Tobą, Karanic? Czym się zajmujesz? |