Wątek: Zakonna Krew
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-09-2009, 22:55   #14
Obca
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Świat był dziwnym miejscem, czasem w dobrym znaczeniu tego słowa a czasem nie. Miała trochę wyrazistszy obraz z kogo składała się drużyna i przestała się martwić o ich przeżycie. Zdarzyło jej się pracować z zdecydowanie mniej przygotowanym towarzystwie co sprawiało ze ona musiała odwalać za nich całą robotę. Ci tutaj przynajmniej wiedzieli jak walczyć chodźmy jak owy Mikhail zwykłym drągiem.
Pokaz umiejętności magicznych wzbudził w niej mieszane uczucia, do tej pory nie pracowała z żadnym magiem, owszem widziała ich i słyszała co potrafią, ale widocznie za dużo kazali sobie płacić bo żadnego nie najmowano, albo się nie zgłaszał do pozbywania się bandytów dla szlachty. Dziewczyna ostrożnie weszła do ziemianki jaką stworzył Hess, nie mając do końca zaufania czy za chwilę nie zapadnie się ona i nie pogrzebie ich żywcem. Magik najwyraźniej znał się na rzeczy bo ziemianka nie wskazywała oznak jakby planowała pogrzebać ich, była nawet bardzo przytulna. Mając w pamięci warunki jakie panują na ‘polowaniach’, można by rzec iż była nawet luksusowa. Może to sprawiło że towarzystwo poczuło się rozluźnione na tyle, iż kiedy niespodziewanie znalazł ich podróżny krasnolud, powitali go jakby byli gośćmi Tawerny na gościnnym szlaku.
Owy wojownik również zachował się jakby trawił na dobrą tawernę, aczkolwiek łuczniczce przypominało to wproszenie się na darmowy posiłek, wiec chyba uczciwe było by gdyby uraczył ich opowieścią ze szlaku, ot może słyszał lub widział coś co przyda im się w zadaniu jakie im powierzono. Pomysł okazał się być trafiony i po przebrnięciu przez okres jego młodości poznała jeden z zapewne wielu sposobów w jaki banda której szukają zwodzi podróżnych.
Zastanawiała się jakich innych podstępów mogą używać elfy, z namyślenia wytrąciło ją uczucie czyjejś ręki na jej kolanie. Nie raz już znajdowała się w takiej sytuacji ale zanim zdążyła uraczyć intruza jej zwykłą reakcją karzeł już leżał znokautowany a przynajmniej mocno walnięty.
Przeszło jej przez myśl czy by nie oddalić się od nieuchronnego mordobicia na jakie się zapowiadało, i może uporanie się z pewnym denerwującym ją problemem. Tak więc kiedy krasnolud oprzytomniał i rzucił się na wielkiego Grey-a ona skorzystała z okazji iż większość gawiedzi zajęta była dwoma kotłującymi się mężczyznami i chwyciwszy swój koc i swoją broń zawinięty w materiał której nigdy nie zostawiała nawet z dobrze znanymi podróżnymi, wyszła z ziemianki. Wsłuchując się jednym uchem odgłosów dobiegających z ‘ziemi’ a drugim tego co działało się na powierzchni przystąpiła do rozwiązania sprawy która irytowała ją jeszcze w mieście. Musiała coś zrobić z tym rozwiązującym się rzemykiem u góry koszuli, który zachowywał się tak jakby jakaś siła sama go rozwiązywała mimo tych wszystkich supłów zaplątywanych przez Zoi.
Noc była jasna, a Zoi opatuliwszy się w koc siedziała przy wejściu do ziemianki nasłuchując. Chyba głównie tego co mówili dwaj kąpani tej drużyny, Karanica który najwyraźniej nie miał ochoty przebywać w ziemiance i Hasvida który wyszedł dosłownie chwilę przed łuczniczką. Słuchac można było robiąc inne rzeczy, wiec dla zajęcia rąk, Zoi odwinęła materiał ze swojej broni i palcami przebiegała po swoim łuku sprawdzając w jakim jest stanie.
 

Ostatnio edytowane przez Obca : 14-09-2009 o 23:05. Powód: Bo kiedy go dodawal nie było tam posta xepera, teraz jest więc go uwzgędniam.
Obca jest offline