Arthan prowadzony przez Jednego z oprawców obracał się dookoła by sprawdzić gdzie się znajdują.
Zmierzali w Ciemnym Tunelu ku (jak zgadywał Arthan) Wyjściu lecz jego nadzieje rozwiał widok ciężko zapracowanych ludzi.
-Gdzie my jesteśmy- wyjąkał Arthan do stojącego obok młodego mężczyzny
lecz był on zbyt głęboko pogrążony w myślach by odpowiedzieć.
Arthan był tak bardzo udręczony Pobytem w więzieniu że nie miał siły przejmować się tym gdzie są prowadzeni...
Gdy przybyli na miejsce ujrzeli mały drewniano- kamienny budyneczek gdzie na rusztach piekło się parę Rotów i Krensharów. W wielu miejscach siedzieli lub stali gruumbarzyńcy i gobliny. Wszyscy wpatrywali się w dopiero co przybyłą grupę. Z budynku wynurzył się bardzo gruby i rosły goblin. Po pysku ściekał mu tłuszcz i jakiś trunek.Stwór zaskamlał coś w swoim języku do gruumbarzyńców. Wojownicy wysłuchali co ma do powiedzenia żółta bestia i jeden z mężczyzn zwrócił się do zniewolonej grupy.
- Dowódca Rgt’hack pyta czy któreś skamle i pisze w czterech językach? Wspólnym, krasnoludzkim, w języku elfów i hallingów? Do tego wszyscy którzy majom zbroje muszom natychmiast je zdjonć i położyć przed sobą na ziemi. Nie radzę sztuczek. Jeżeli choćby jeden zawszony, pierdolony gównozjad bendzie chciał się bawić w bohatera to wyrżniem całą grupę. Rozumieta ?!
Arthan jakgdyby się opanował i wykrztusił z siebie...-Ja...Ja rozmawiam w języku Elfów i ludzi...- ze strachem powiedział.
Zaraz potym Krasnolud stanął w szerszym rozkroku i skrzyżował ręce na piersi - A pocałujcie wy mnie w dupę zawszone bękarty niedomytych matek - Powiedział głębokim tonem...Wszyscy przerażeni czekali jak zakończy się to spodkanie. |