Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15-09-2009, 14:00   #21
 
Erthon's Avatar
 
Reputacja: 1 Erthon nie jest za bardzo znanyErthon nie jest za bardzo znanyErthon nie jest za bardzo znanyErthon nie jest za bardzo znanyErthon nie jest za bardzo znanyErthon nie jest za bardzo znanyErthon nie jest za bardzo znanyErthon nie jest za bardzo znany
Arthan prowadzony przez Jednego z oprawców obracał się dookoła by sprawdzić gdzie się znajdują.
Zmierzali w Ciemnym Tunelu ku (jak zgadywał Arthan) Wyjściu lecz jego nadzieje rozwiał widok ciężko zapracowanych ludzi.
-Gdzie my jesteśmy- wyjąkał Arthan do stojącego obok młodego mężczyzny
lecz był on zbyt głęboko pogrążony w myślach by odpowiedzieć.
Arthan był tak bardzo udręczony Pobytem w więzieniu że nie miał siły przejmować się tym gdzie są prowadzeni...
Gdy przybyli na miejsce ujrzeli mały drewniano- kamienny budyneczek gdzie na rusztach piekło się parę Rotów i Krensharów. W wielu miejscach siedzieli lub stali gruumbarzyńcy i gobliny. Wszyscy wpatrywali się w dopiero co przybyłą grupę. Z budynku wynurzył się bardzo gruby i rosły goblin. Po pysku ściekał mu tłuszcz i jakiś trunek.Stwór zaskamlał coś w swoim języku do gruumbarzyńców. Wojownicy wysłuchali co ma do powiedzenia żółta bestia i jeden z mężczyzn zwrócił się do zniewolonej grupy.
- Dowódca Rgt’hack pyta czy któreś skamle i pisze w czterech językach? Wspólnym, krasnoludzkim, w języku elfów i hallingów? Do tego wszyscy którzy majom zbroje muszom natychmiast je zdjonć i położyć przed sobą na ziemi. Nie radzę sztuczek. Jeżeli choćby jeden zawszony, pierdolony gównozjad bendzie chciał się bawić w bohatera to wyrżniem całą grupę. Rozumieta ?!
Arthan jakgdyby się opanował i wykrztusił z siebie...-Ja...Ja rozmawiam w języku Elfów i ludzi...- ze strachem powiedział.
Zaraz potym Krasnolud stanął w szerszym rozkroku i skrzyżował ręce na piersi - A pocałujcie wy mnie w dupę zawszone bękarty niedomytych matek - Powiedział głębokim tonem...Wszyscy przerażeni czekali jak zakończy się to spodkanie.
 
Erthon jest offline  
Stary 15-09-2009, 15:49   #22
 
Duch's Avatar
 
Reputacja: 1 Duch wkrótce będzie znanyDuch wkrótce będzie znanyDuch wkrótce będzie znanyDuch wkrótce będzie znanyDuch wkrótce będzie znanyDuch wkrótce będzie znanyDuch wkrótce będzie znanyDuch wkrótce będzie znanyDuch wkrótce będzie znanyDuch wkrótce będzie znanyDuch wkrótce będzie znany
- Skoroś taki odważny stań do walki jak prawdziwy mężczyzna, a nie kryjesz się za tymi ludźmi - wskazał gestem na grumbarzyńców. Rozumiem, że się boisz tyle, że dziwię się iż tacy wojownicy jak oni - ponownie zerknął na ich oprawców - słuchają rozkazów takiej pokraki jak ty. No chyba, że cała reszta jest gorsza od ciebie - wyszedł przed wściekłego krasnoluda spoglądając wyzywająco na goblina - To co ? Pokażesz na co cię stać czy będziesz się chowała za większymi jak cnotliwa panna? - Krather uśmiechnął się kpiąco, miał jednak nadzieję, że uda mu się sprowokować goblina.
 
__________________
Dziewięć kroków przed siebie obrót i strzał nie najlepszy moment na błąd matematyczny.
Duch jest offline  
Stary 15-09-2009, 17:27   #23
 
Endless's Avatar
 
Reputacja: 1 Endless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodze
Przez ten cały czas, Nuriel wpatrywał się tępo w swoje nogi. Ani drgnął, kiedy znaleźli się w innym miejscu, ani nie drgnął w chwili, kiedy do grupy podszedł herszt bandy.

Nic nie słyszał.

Nieprzytomny wzrok wciął kierował na ziemię. Jego umysł starał się przeanalizować sytuację, w której się znalazł, ale dusza wręcz zadręczała go nagłym potokiem świeżo odkrytych pokładów wspomnień.

Krew. Dużo krwi. Czyjeś krzyki. Huk. Matma ze łzami w oczach podnosi swoje dziecko z kołyski i w pośpiechu wybiega z płonącej osady. Był wtulony w jej pierś. Czuł słodki zapach swojej Matki. Z pośpiechu przewróciła się, ale nie upuściła dziecka. Szybko stała, włożyła go do kosza na pranie i wbiegła po kolana do rzeki. Niebo było błękitne, ale nagły krzyk wypuścił w nie strumień purpury. To krew. Krew Matki.

Zacisnął pięści, odzyskał nad sobą kontrolę. Nigdy nie przeżył boleśniejszej fali wspomnień.
- Dowódca Rgt’hack pyta czy któreś skamle i pisze w czterech językach? Wspólnym, krasnoludzkim, w języku elfów i hallingów? Do tego wszyscy którzy majom zbroje muszom natychmiast je zdjonć i położyć przed sobą na ziemi. Nie radzę sztuczek. Jeżeli choćby jeden zawszony, pierdolony gównozjad bendzie chciał się bawić w bohatera to wyrżniem całą grupę. Rozumieta ?!
- Ja...Ja rozmawiam w języku Elfów i ludzi...- usłyszał przerażony głos Arthana.
Złość Nuriela pogłębiła się jeszcze bardziej, chociaż sam wahał się, czy poddać się instynktowi przetrwania, czy też swemu honorowi.
- A pocałujcie wy mnie w dupę zawszone bękarty niedomytych matek.- odszczeknął krasnolud.
Elf w dalszym ciągu nie mógł wydusić z siebie żadnego słowa, ale słowa krasnoluda w jakiś sposób rozbawiły i przejaśniły duszę maga.
- Skoroś taki odważny stań do walki jak prawdziwy mężczyzna, a nie kryjesz się za tymi ludźmi - zaczął mówić człowiek. Rozumiem, że się boisz tyle, że dziwię się iż tacy wojownicy jak oni - wojownik ponownie zerknął na ich oprawców - słuchają rozkazów takiej pokraki jak ty. No chyba, że cała reszta jest gorsza od ciebie - mężczyzna wyszedł przed wściekłego krasnoluda spoglądając wyzywająco na goblina
- To co ? Pokażesz na co cię stać czy będziesz się chowała za większymi jak cnotliwa panna?

Wyczuwając niezwykle napiętą sytuację, Nuriel podszedł do wojowników
- Przyjaciele, wstrzymajcie się. Nie widzicie, że w tej chwili nic tu nie wskóramy? Teraz nie tylko nie mamy czym walczyć, ale jesteśmy i zbyt słabi i nieprzyjaciele mają ogromną przewagę. Zaufajcie mi, spróbuję nas ocalić. W końcu przetrwanie liczy się najbardziej- wyszeptał do towarzyszy w taki sposób, aby barbarzyńcy go nie usłyszeli.
Zmusił się do padnięcia na kolana.
- Proszę wybaczyć moim towarzyszom, nie chcieli obrazić Panów.- zaczął mówić głosem, którego pokora uratowała go z nie jednej opresji w czasie nauki magii. To są tylko nieokrzesani kowale z małego miasta. Odnośnie "prośby" dowódcy - tak jak mój przyjaciel, znam języki. Piszę i mówię we wszystkich czterech. Z ogromną radością, chciałbym służyć szlachetnemu Rgt’hack`owi.
Czekał na reakcję...
 

Ostatnio edytowane przez Endless : 15-09-2009 o 17:53.
Endless jest offline  
Stary 15-09-2009, 19:00   #24
 
Garzzakhz's Avatar
 
Reputacja: 1 Garzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znany
Słysząc ostre słowa krasnoluda i człowieka, gruumbarzyńcy wstali na równe nogi i położyli dłonie na swych ciężkich mieczach. Gobliny nie rozumiejąc wspólnej mowy, widząc reakcje ludzkich towarzyszy także sięgnęły po włócznie. Przeciwników było razem z 30 na samej platformie. Herszt stał głupkowato wpatrując się w Krathera. Nie rozumiał jego mowy, ani mowy krasnoluda. Widząc jednak złość niewolników i reakcje swoich ludzi cofnął się o krok. Zamrugał głupkowato. Jeden z gruumbarzyńców który wcześniej rozmawiał z Rgt'hack'iem z wielką złością spojrzał na więźniów i powoli zaczął wysuwać miecz. W tym momencie Nuriel wślizgnął się między krasnoludem i człowiekiem i padł na kolana. - Proszę wybaczyć moim towarzyszom, nie chcieli obrazić Panów.- zaczął mówić głosem, którego pokora uratowała go z nie jednej opresji w czasie nauki magii. To są tylko nieokrzesani kowale z małego miasta. Odnośnie "prośby" dowódcy - tak jak mój przyjaciel, znam języki. Piszę i mówię we wszystkich czterech. Z ogromną radością, chciałbym służyć szlachetnemu Rgt’hack`owi. Gruby goblin zrobił jeszcze głupszą minę i warknął po swojemu do zbliżającego się nie bezpiecznie do grupy gruumbarzyńcy.
- Wanok! Kryt krr wryfkhy?
- Wplyk krw ykyk klmnyt hrcyk poke. Lrym mytys krow jyret ytbyck. Klyr kyr kyk. - odpowiedział Wanok. Na jego słowa goblin ryknął gromkim śmiechem.
- Wrtn, ryk plw ykrhyk bryjm. - Dodał, odwrócił się i ruszył do chaty. Gobliny i gruumbarzyńcy posiadali z powrotem lecz cały czas śledzili wzrokiem jeńców.

- Wasze głupie słowa rozśmieszyły dowódce. Nie zabijemy was za ten żart. Potrzebujem ludzi do pracy. jak wykonacie robotę zabijemy was szybko i bez boleśnie. Trzeba wam jednok dać nauczkę.
- Gruumbarzyńca Wanok chwycił łkającego mieszczanina, wyciągną sztylet i nim ktoś zdążył zrobić co kol wiek wbił go przerażonemu mężczyźnie w trzewia, a następnie przeciągną nim do mostka ofiary, rozrywając jamę brzuszną. Mieszczaninem majtnęły konwulsję i padł na ziemie nie żywy.
- To kara, a tera zdejmywać zbroję i brać po kilofie - mówiąc to wskazał mały kopczyk metalowych kilofów. Wy dwaj pojdzieta ze mną - wskazał palcem na Arthana i Nuriela. Reszta zrobita to co powiedziałem. Przerażony halfling i kapłan krasnolud ruszyli po kilofy. I tak nie mieli zbroi. Na około Khemorina i Khratera stanęli pilnujący ich gruumbarzyńcy. Halfling i krasnolud prowadzeni byli już mostem do jaskini w dole. Prowadzeni do pracy. Wanok i dwóch innych gruumbarzyńców pchnęło magów z powrotem do korytarza. Po paru metrach drogi dwóch kowali znikło elfom z oczu.

***
Eskortowani doszli do przejścia z 5 korytarzami które mijali wcześniej idąc z celi na platformę. Tym razem wybrali drugi korytarz po lewej. Idąc tym korytarzem po kilkudziesięciu metrach doszli do wbudowanych w skałę drewnianych drzwi. Wanok wyjął pęk kluczy i otworzył drzwi jednym z nich.
Dwóch gruumbarzyńców wprowadziło magów do środka. Wanok został na zewnątrz i zamknął drzwi. Po chwili słychać było brzdęk kluczy, odgłos zamykanego zamka i kroki odchodzącego Wanoka. Gruumbarzyńcy puścili elfów, sami oparli się o ścianę przy drzwiach. W pomieszczeniu było jasno od magicznych świateł. Była to dość duża, dobrze wyciosana jaskinia. Na podłodze w rogu pomieszczenia leżało mnóstwo kożuchów kołder koców itp.
Na środku stał stół z 7 krzesłami. Jedno krzesło było większe od innych. Cztery z nich były zajęte. Zajmowały je trzy półnagie goblinki i jeden gruumbarzyńca, który grał z nimi w kości. Na podłodze walało się pełno kufli, szkieł, kości, ksiąg, gdzie nie gdzie złoto i srebro. Jednak nie było nigdzie broni. Przy lewej ścianie pokoju stała kolumna starych źle wykonanych mebli. Na meblach stały kolejne kufle ale także, jedzenie, napoję w glinianych butlach, zwinięte mapy i jedna księga. Za meblami ktoś siedział , jednakże widać było tej osobie tylko stopy wystające zza szaf. Stopy były kobiece i co ciekawsze, nie goblinie.

***
Gdy elfy zastały wepchnięte do pomieszczenia. Wszystkie oczy zwróciły się w ich stronę. Wszyscy tam obecni patrzyli na nich z obrzydzeniem. Po chwili jednak czwórka siedząca przy stole wróciła bez namiętnie do gry w kości. Oparty o ścianę strażnik warknął do Nuriela i Arhana.
- Siadać gdzieś na ziemi, najlepiej koło tej dziwki - mówiąc to osobnik wskazał palcem stopy postaci siedzącej za meblami. I lepiej bez żadnych sztuczków bo zwiążem wam łapy. Lepiej też żebym wos nie słyszoł. Macie się przydać naszemu dowódcy inaczej zginietae - pokazał przy tych słowach podłogę zaśmieconą kośćmi. Dopiero teraz Elfy zauważyły że to kości jakiś rozumnych stworzeń.
 

Ostatnio edytowane przez Garzzakhz : 15-09-2009 o 19:10.
Garzzakhz jest offline  
Stary 15-09-2009, 19:31   #25
 
Khemi's Avatar
 
Reputacja: 1 Khemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znany
Krasnolud stał twardo z szeroko rozstawionymi nogami i rękoma skrzyżowanymi na piersi. Niestety goblini przywódca zniknął mu z oczu, gdy przed nim stanął wojownik a potem jeszcze jakiś rozpłakany elf padł na kolana. Kowal nie zmienił pozycji - mogłoby to być odczytane jako atak a on czekał na pierwszą reakcję napastników. Niech no który pierwszy wyciągnie krzywe i brudne łapy w jego stronę.
- Gruumbarzyńca Wanok chwycił łkającego mieszczanina, wyciągną sztylet i nim ktoś zdążył zrobić co kol wiek wbił go przerażonemu mężczyźnie w trzewia, a następnie przeciągną nim do mostka ofiary, rozrywając jamę brzuszną. Mieszczaninem majtnęły konwulsję i padł na ziemie nie żywy.
- To kara, a tera zdejmywać zbroję i brać po kilofie - mówiąc to wskazał mały kopczyk metalowych kilofów. Wy dwaj pojdzieta ze mną - wskazał palcem na Arthana i Nuriela. Reszta zrobita to co powiedziałem.
Przerażony halfling i kapłan krasnolud ruszyli po kilofy. I tak nie mieli zbroi. Na około Khemorina i Khratera stanęli pilnujący ich gruumbarzyńcy. Halfling i krasnolud prowadzeni byli już mostem do jaskini w dole. Prowadzeni do pracy. Wanok i dwóch innych gruumbarzyńców pchnęło magów z powrotem do korytarza. Po paru metrach drogi dwóch kowali znikło elfom z oczu.
Khemorin przeniósł cały ciężar swego umięśnionego ciała w przód, lekko uginając kolana. Czekał jak młot gotowy uderzyć w kowadło z całą siłą ramienia kowala kującego metal.
- Wy niedomyte pachołki osranego wrzoda na zadzie. Wy zasrane gnioty, pomioty pomniejszego chochlika mieniącego nazwać się bogiem - Wyrzucił z siebie Kowal zaciskając przy tym szczękę tak mocno, że kości policzkowe przeskakiwały mu jak gdyby połamane. - Dalej zawszone gównojady. Krasnolud nie będzie niewolnikiem niedomytych obdartusów - Dorzucił Kowal.
Teraz czekał już tylko na pierwsze posunięcie wrogów. Który pierwszy wyprowadzi cios a on postara się sparować. Może była to beznadziejna sytuacja ale w Krasnoludzie obudziła się duma i upór z jakiej słynęła jego rasa. Próbować ostudzić taki krasnoludzki upór równało się z ugaszeniem pożaru domu jednym wiadrem wody.
 
__________________
Projektant wie, że osiągnął doskonałość nie wtedy, gdy nie ma już nic więcej do dodania, lecz wówczas, gdy nie ma już nic więcej do odjęcia...
Khemi jest offline  
Stary 15-09-2009, 20:19   #26
 
Erthon's Avatar
 
Reputacja: 1 Erthon nie jest za bardzo znanyErthon nie jest za bardzo znanyErthon nie jest za bardzo znanyErthon nie jest za bardzo znanyErthon nie jest za bardzo znanyErthon nie jest za bardzo znanyErthon nie jest za bardzo znanyErthon nie jest za bardzo znany
Gdy Arthan wraz z Nurielem weszli do pokoju ujżeli Goblińskie kobiety oraz Gruumbarzyńce bacznie przyglądającego się im niczym w niedawno namalowany obraz.
-Grhm...-odchrząknął gruumbarzyńca.-Czyja teraz kolej?- zapytał goblinek siedzących obok niego.
Gdy zabawa z Goblinkami trwała w najlepsze, Arthan oraz Nuriel siedzieli obok pewnej kobiety którą widzieli pierwszy raz na oczy.
Nuriel siedząc zamyślony wpatrywał się w podłoge, Arthanowi po głowie chodziły myśli...Czemu własnie oni...Czym obrazili bogów że musza przeżywac to piekło. W całym pokoju pełno było kości Arthan z widoku czaszek rozpoznał że są to kości Stworzeń myślących. Obok Arthana leżała pęknięta w pół kość, była storzkowato zakończona i leżała na wyciągnięcie ręki. Więc Arthan zabrał ją i schował do rękawa. Gdy myślał że wszystko sie udało i poszło po jego myśli, podszedł do niego Gruumbarzyński strażnik stojący przy drzwiach.
-Co ty robisz parszywy gnoju?!- zapytał łapiąc Arthana za kołniez jego szaty
-Ja tylko...- lecz Grumbarzyńca nie dał mu skończyć.
-Wysyp wszystko co masz w kieszeniach ty Elfickie ścierwo!- krzyknął.
Kłutnia zainteresował się Grumbarzyńca grający z goblinkami w kości.
-Co tu się do chuja dzieje?! Co musze zrobić żeby miec spokuj ?!- podchodząc do Arthana kopnął czaszke która trafiła go w żebra.
-Ten nędzny szczur coś kombinuje!-powiedział strażnik.
-Ej ty paskudny bydlaku! Pokaż co masz kieszeniach!- powiedział drugi grumbarzyńca.
Arthan nie chcądz denerwować grumbarzyńców pokazał im puste kieszenie.
-Ty nędzny oślizgły robalu! Siadaj i ani słowa!- powiedział strażnik rzucając Arthanem o ściane.
Nuriel nie mogąc nic zrobić patrzał na swego przyjaciela którym pomiatają tak splugawione istoty jak gruumbarzyńcy.
-Nic Ci nie jest przyjacielu?- spytał go Nuriel.
-Nie...Wszystko w porządku- wyszeptał Arthan.-Kim jest ta Kobieta?- wyszeptał ponownie.
Lecz Nuriel nie znał odpowiedzi na to pytanie.
Arthan kładąc głowe na zgięte kolana staral sie zebrać mysli oraz zastanowic sie co może zrobić ze znalezioną kością.
 

Ostatnio edytowane przez Erthon : 16-09-2009 o 18:11.
Erthon jest offline  
Stary 16-09-2009, 20:07   #27
 
Duch's Avatar
 
Reputacja: 1 Duch wkrótce będzie znanyDuch wkrótce będzie znanyDuch wkrótce będzie znanyDuch wkrótce będzie znanyDuch wkrótce będzie znanyDuch wkrótce będzie znanyDuch wkrótce będzie znanyDuch wkrótce będzie znanyDuch wkrótce będzie znanyDuch wkrótce będzie znanyDuch wkrótce będzie znany
Krather spojrzał z lekką pogardą na elfa który błagał o litość grumbarzyńsców. Nie mógł zrozumieć jak można tak się hańbić, on sam wolał umrzeć niż błagać o litość, czego zresztą robić nie miał zamiaru.
Czekał na reakcję goblinów ale najwidoczniej ten zupełnie nie rozumiał o czym wojownik mówi, brak reakcji ze strony grumbarzyńców również świadczyła o tym, że chyba użył zbyt trudnych słów języka wspólnego.
-Tak właśnie myślałem - swierdził na tyle głośno by wszyscy go słyszeli - służycie tchórzliwej panience, co samych was nie stawia w zbyt dobrym świetle jako mężczyzn, no ale jesteście tylko grumbarzyńcami.
Ledwo skończył mówić gdy jeden z jego przeciwników złapał bogu ducha winnego człowieka i rozpruł mu wnętrzności.
Krather bez namysłu rzucił się na grumbarzyńce próbując wyrwać mu ostrze które jeszcze tkwiło w trzewiach człowieka.
 
__________________
Dziewięć kroków przed siebie obrót i strzał nie najlepszy moment na błąd matematyczny.
Duch jest offline  
Stary 16-09-2009, 21:33   #28
 
Endless's Avatar
 
Reputacja: 1 Endless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodze
- Szanuj moje poświęcenie! Nie po to się płaszczyłem przed tymi... ścierwami, żebyś teraz zginął przez jakiś głupi wybryk!- powiedział Nuriel z oburzeniem do Arthana, w języku Elfów.
Sam mag stanął na nogach. Spojrzał na graczy, oceniając ich reakcję, ale ci nie zwracali na niego uwagi. Widocznie to było dozwolone. Powoli przeszedł w tą i z powrotem, zachowując ostrożność. Przez głowę przemknęła mu pewna myśl. W pomieszczeniu znajdowało się sześciu nieprzyjaciół - 3 Grumbarzyńców i 3 goblinki, a on był w stanie rzucić zaklęcie Uśpienia tylko pięć razy. Będzie trzeba działać szybko i sprawnie... Elf cofnął się do przyjaciela, przykucnął przy nim, potrącając jego ramię, by wyrwać go z zadumy.
- Arthan, będziesz mi potrzebny. - zaczął cicho po elficku. Kiedy dam ci znać, masz mi pomóc. Pamiętasz kiedy po raz pierwszy użyłem zaklęcia Uśpienia? Wykorzystałem je wtedy na Craionie, tym tępym synu rzeźnika. Mogę go teraz użyć tylko 5 razy. Postaram się unieszkodliwić wojowników, ale ty będziesz musiał zająć się tymi goblinami.- lekko kiwnął głową w stronę stołu przy którym toczyła się gra. Wchodzisz w to? Tylko pamiętaj, działamy na mój znak. - mrugnął do przyjaciela

Kiedy wepchnięto ich do tego pomieszczenia, zauważył czyjeś stopy wystające zza szafy. Powoli, bez żadnych podejrzanych ruchów podszedł w tym kierunku. Zaglądając za szafę, ujrzał twarz właścicielki stóp.
 
Endless jest offline  
Stary 16-09-2009, 22:00   #29
 
Garzzakhz's Avatar
 
Reputacja: 1 Garzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znany
Mimo wielu siniaków jakie miała na twarzy, była piękna. Skulona kobieta była elfką i była naprawdę przepiękna, pomijając oczywiście wyniki złego traktowania jej. Siedziała skulona i bała się spojrzeć na Nuriela. Strażnik przy drzwiach z uwagą śledził poczynania maga, który przyglądał się elfce.
***
Wcześniej…
Wanok odepchnął Krather’a brutalnie. Ze złością wypowiedział kolejne słowa:
-- To kara, a tera zdejmywać zbroję i brać po kilofie - mówiąc to wskazał mały kopczyk metalowych kilofów. Wy dwaj pojdzieta ze mną - wskazał palcem na Arthana i Nuriela. Reszta zrobita to co powiedziałem. Wanok i dwóch innych gruumbarzyńców pchnęło magów z powrotem do korytarza. Po paru metrach drogi dwóch kowali znikło elfom z oczu.
Troszkę później…
Khemorin przeniósł cały ciężar swego umięśnionego ciała w przód, lekko uginając kolana. Czekał jak młot gotowy uderzyć w kowadło z całą siłą ramienia kowala kującego metal.
- Wy niedomyte pachołki osranego wrzoda na zadzie. Wy zasrane gnioty, pomioty pomniejszego chochlika mieniącego nazwać się bogiem - Wyrzucił z siebie Kowal zaciskając przy tym szczękę tak mocno, że kości policzkowe przeskakiwały mu jak gdyby połamane. - Dalej zawszone gównojady. Krasnolud nie będzie niewolnikiem niedomytych obdartusów - Dorzucił Kowal.
Teraz czekał już tylko na pierwsze posunięcie wrogów. Który pierwszy wyprowadzi cios a on postara się sparować. Może była to beznadziejna sytuacja ale w Krasnoludzie obudziła się duma i upór z jakiej słynęła jego rasa. Próbować ostudzić taki krasnoludzki upór równało się z ugaszeniem pożaru domu jednym wiadrem wody. Pięciu gruumbarzyńców okrążyło Krathera i Khemorina. Reszta garnizonu wpatrywała się w nieposłusznych więźniów. Jeden z gruumbarzyńców w końcu nie wytrzymał. Wyszarpnął miecz z pochwy na plecach i zamachnął się na krasnoluda. Na ten znak 4 pozostałych brutali także wyszarpnęło miecze, a reszta obozu z platformy patrzyła z uwagą. Nawet Rgt’hack wychylił się ze przybudówki.
 
Garzzakhz jest offline  
Stary 18-09-2009, 06:08   #30
 
Khemi's Avatar
 
Reputacja: 1 Khemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znany
Jeden z gruumbarzyńców w końcu nie wytrzymał. Wyszarpnął miecz z pochwy na plecach i...
Khemorin na to właśnie czekał. Czekał na szał i brak opanowania ze strony wroga. Mimo swojej masy krasnolud doskoczył, gdy oprych wyszarpywał miecz zza pleców. Zamiast unikać ciosu krasnolud całą masą swojego ciała naparł na wroga, dodatkowo wymierzając potężny cios masywną pięścią tyż pod żebrami. Nie tylko Grumbarzyńcę odrzuciło w tył ale dodatkowo ciało nienaturalnie wykrzywiło się w bok, gdy pięść kowala gruchotała mu żebra. Miecz wypadł z dłoni osiłka i przeleciawszy nad głową krasnoluda z brzękiem spadł na grunt półki skalnej.
- Bierz miecz Krather! - krzyknął Khemorin w tym samym momencie, gdy miecz uderzał o podłoże. Krasnolud nie czekawszy na kolejny ruch przeciwników rzucił się na najbliższego z nich, mając nadzieję, że przebije się i wyrwie z koła, jakim ich otoczono.
 
__________________
Projektant wie, że osiągnął doskonałość nie wtedy, gdy nie ma już nic więcej do dodania, lecz wówczas, gdy nie ma już nic więcej do odjęcia...
Khemi jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:48.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172