Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-09-2009, 17:04   #15
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Motyw

Aeron i Aelie zdziwili się lekko, gdy niespodziewanie dołączył do nich drugi w śledczej grupie nieumarły, choć nie dali tego po sobie poznać. Licz zrównał się w chodzie z kompanami i razem zagłębili się, w rozciągającej się jamie. Podziemny korytarz miał dość równe podłoże, prowadzące pod lekkim kątem w dół. Podłoże było śliskie, jakby wciąż wilgotne, mimo iż z sklepienia pieczary nie kapała ani kropla wody. Z każdym krokiem towarzysze czuli coraz to intensywniejszy zapach mieszanki, która musiała wydobywać się z wspomnianych przez czarta grzybów. Na drodze nie sposób było natrafić na jakąś nierówność czy kamień, jednak mimo to trójce szło się dość ciężko, gdyż nieustannie musieli zważać na zachowanie równowagi, na śliskiej powierzchni podłoża. Aelie czuła lekkie ukłucie w skroni. Odczuwała lekki i znośny ból głowy.
Przebyli dobre tysiąc stóp. Na nierównych ścianach unosiła się lekka bladobłękitna poświata, której obecność była spowodowana cieniutkimi białymi żyłkami, pnącymi się po gładkich skałach. Kompani byli niemal pewni, że żyłki są jakoś związane z grzybami, które to mieli spotkać na swej drodze. Gdy minęli pierwszy zakręt na swej drodze, znaleźli się u wejścia ogromnej pieczary, w której roiło się od dziwacznie wyglądających organizmów, emanujących niebieską poświatą. Znajdowały się wszędzie. Ich rozmieszczenie było kompletnie nieregularne i tak bardzo chaotyczne, jakby sama Lolth odpowiadała za ich położenie. Tkanki organizmu, były różnej wielkości. Jedne nie większe od pięści dziecka, inne wielkości plecaka, zaś największe, które swoje miejsce znalazły sobie na ścianach i suficie, miały wielkość dorosłego krasnoluda. Twory przypominały nieco popularne w pomroku śluzy, jednak z całą pewnością nimi nie były. Żyłki i tu były, jednak znacznie grubsze, rozsiane po całej jaskini, łącząc kępki błękitnychorganizmów.

Z każdym pokonanym krokiem towarzysze czuli jeszcze bardziej intensywny zapach, który zdawał się być nie do zniesienia.
Czekajcie!- rozległo się w jaskini. Nastała niezwykła cisza. Dopiero teraz śledczy zorientowali się, że panujący tu wszechobecny szum był wcześniej niezauważalny. Odnosili mylne wrażenie, że w jamie ciągle było cicho. Do kompanów dobiegł kleryk w służbie Kelemvora. Mężczyzna był zdyszany, zaś jego twarz przybrała purpurowego koloru z powodu zmęczenia, po długotrwałym biegu w ciężkim opancerzeniu.
Myślałem, że was już nie dogonię.- wysapał. Mężczyzna zamilknął, rozglądając się po całej jaskini. Po chwili kompani mogli usłyszeć wzmagający się szum. W końcu zakończyli chwilowy postój i ruszyli dalej. Droga nie była już tak nieprzyjemna, gdyż po powierzchni pod stopami wędrowców rozciągały się wyczuwalne żyłki, które choć budziły niepokój, to jednak zapewniały większą stabilność. Czwórka śledczych opuściła potężną jaskinię, znajdując się znów w dość wąskim korytarzu. Żyłki tutaj znów zmalały i nigdzie nie było niebieskich organizmów, przypominających śluz. W jaskini było duszno i gorąco.
-Co to?- rzucił kleryk, gdy kompania opuściła kolejny raz korytarz i znalazła się w kolejnej potężnej jaskini. Jak w złudzeniu optycznym, podobnie jak w poprzedniej jaskini, ściany były tu porośnięte ogromnymi połaciami niebieskiego organizmu. Żyłki przysłaniały niemal każdy cent skał. Jama zdawała się nie mieć dalszych przejść, choć była możliwość, że dalsza droga jest zagrodzona zlepkiem niebieskich żyłek. Na środku pieczary znajdował się kolosalny zlepek niebieskich ciał. Twór rósł aż pod samo sklepienie jaskini, mierząc ponad sto stóp, zaś swoją objętością zajmował drugie tyle. Z ciała ogromnego organizmu wyłaniały się żyły wielkości ludzkiego uda, które znikały w skalnych szczelinach i pod mniejszymi kępkami niebieskiego ciała, porozrzucanego po ścianach i suficie. Całość wyglądała dość efektywnie.
-To ten grzyb nie?- spytał Margod. Odpowiedź jednak była zbyt oczywista, by ktokolwiek musiał jej udzielać…
 
Nefarius jest offline