Krasnolud stał twardo z szeroko rozstawionymi nogami i rękoma skrzyżowanymi na piersi. Niestety goblini przywódca zniknął mu z oczu, gdy przed nim stanął wojownik a potem jeszcze jakiś rozpłakany elf padł na kolana. Kowal nie zmienił pozycji - mogłoby to być odczytane jako atak a on czekał na pierwszą reakcję napastników. Niech no który pierwszy wyciągnie krzywe i brudne łapy w jego stronę.
- Gruumbarzyńca Wanok chwycił łkającego mieszczanina, wyciągną sztylet i nim ktoś zdążył zrobić co kol wiek wbił go przerażonemu mężczyźnie w trzewia, a następnie przeciągną nim do mostka ofiary, rozrywając jamę brzuszną. Mieszczaninem majtnęły konwulsję i padł na ziemie nie żywy.
- To kara, a tera zdejmywać zbroję i brać po kilofie - mówiąc to wskazał mały kopczyk metalowych kilofów. Wy dwaj pojdzieta ze mną - wskazał palcem na Arthana i Nuriela. Reszta zrobita to co powiedziałem.
Przerażony halfling i kapłan krasnolud ruszyli po kilofy. I tak nie mieli zbroi. Na około Khemorina i Khratera stanęli pilnujący ich gruumbarzyńcy. Halfling i krasnolud prowadzeni byli już mostem do jaskini w dole. Prowadzeni do pracy. Wanok i dwóch innych gruumbarzyńców pchnęło magów z powrotem do korytarza. Po paru metrach drogi dwóch kowali znikło elfom z oczu.
Khemorin przeniósł cały ciężar swego umięśnionego ciała w przód, lekko uginając kolana. Czekał jak młot gotowy uderzyć w kowadło z całą siłą ramienia kowala kującego metal.
-
Wy niedomyte pachołki osranego wrzoda na zadzie. Wy zasrane gnioty, pomioty pomniejszego chochlika mieniącego nazwać się bogiem - Wyrzucił z siebie Kowal zaciskając przy tym szczękę tak mocno, że kości policzkowe przeskakiwały mu jak gdyby połamane. -
Dalej zawszone gównojady. Krasnolud nie będzie niewolnikiem niedomytych obdartusów - Dorzucił Kowal.
Teraz czekał już tylko na pierwsze posunięcie wrogów. Który pierwszy wyprowadzi cios a on postara się sparować. Może była to beznadziejna sytuacja ale w Krasnoludzie obudziła się duma i upór z jakiej słynęła jego rasa. Próbować ostudzić taki krasnoludzki upór równało się z ugaszeniem pożaru domu jednym wiadrem wody.