Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-09-2009, 12:37   #233
Hellian
 
Hellian's Avatar
 
Reputacja: 1 Hellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwu
Fakt, że tarcza powstała naprawdę, powitała ze spokojem. Bez euforii, którą być może powinna czuć po takim dowodzie potęgi swej woli, tylko z ulgą. Prochy przestawały działać i nie chciała już się czuć szalona. Za to pragnęła być użyteczna. Wpłynęła na czystą plazmę, ale nie rezygnowała z pomysłu zmienienia tej, która przybrała świadomość. Biskup atakował nadal. Zza wyczarowanej tarczy Tanja kontynuowała misję zbawiania świętego.
– Saint odpuść, to nie nasza wina, gdybym mogła zamieniłabym się z tobą, nie dlatego, że chcę, ale dlatego, że tak się powinno, poświęcenie jest wyznacznikiem człowieczeństwa, żywy, nieżywy jesteś jednym z nas.
Ale kiepski z niej był orator, nieprzewidujący taktyk i za długo tkwiła czekając na niemożliwe, wycofała się w ostatniej chwili pod wpływem przenikliwego krzyku Yseult.

Zatrzasnęli olbrzymie wrota. Tanja zarejestrowała, że Axel jest cały i zdrowy. Lekarka robiła jakiś zastrzyk fatalnie wyglądającemu Nowemu. I wtedy nastąpił wybuch.

Jeszcze niesłysząca, porażona hukiem wyciągała prawą rękę do hakera, jakby najbardziej przerażało ją, że znowu może znaleźć się gdzieś bez niego. Wszystko działo się naraz, Tanja nagle zauważyła Katję, i dziewczynkę, której w tej chwili nie chciała kojarzyć ze sobą, Ys w w błyszczącej kolbie pistoletu oglądała poranioną twarz, Sara zabiła pluskwę, która pojawiła się znikąd i wtedy zaczęła wrzeszczeć o Tanji ręce.

Jeszcze trochę i wszyscy ogłuchną.

Wraz z tym krzykiem fizyczka poczuła ból w dłoni. Opóźnienie było zapewne zbawiennym skutkiem działania prochów.
- Bo wiesz – ból nie od razu był intensywny, a wylewna, romantyczna Tanja cały dzień czuła potrzebę mówienia – Najważniejsze, że jesteś obok.- Nie wiadomo dlaczego, a może wiadomo, mała spychana na krawędź postrzegania, torowała sobie drogę innymi środkami, przypomniało się jej jak mówił, że nie mogą mieć dzieci. Czemu mówił to na głos?
-Axel…
Paraliżujący ból przerwał jej zwierzenia.

Nie mogła oderwać wzroku od mięsa, które kiedyś było jej ręką. Kto potrafi naprawić rozgruchotaną dłoń? Kochanek, który zrobiłby dla ciebie wszystko, lekarka, która szuka dziecka wyrwanego ze swego łona, nieprawdziwa siostra, druga ty, doskonalsza i straszniejsza, najemnicy bez imion grający epizody w niekończącej się walce?
- Wszystko będzie dobrze – Axel szeptał obietnice, kolejne prochy, jakiś zastrzyk, znowu jej nie bolało, dłoń prawie w kawałkach obandażowana dokładnie, palec za palcem, wyglądała prawdziwiej.
-Wszystko jest dobrze – powtórzyła.
Co to było?, to uczucie zabierające ją gdzie indziej, wymuszające niechciane łzy.


Przytomniała przed ekranem GOSu. Czytała wiadomości o Arnoldzie Griegu, notkę, która czekała na nią od kilku tygodni.
Nie ma przypadku. Nie ma rzeczy niemożliwych. Choć o nich powinno się raczej mówić, że są. Ale myślała, że póki żyje Axel, póki przyjaźnią się z Ys, póki ma brata, stawi im czoła. I wtedy Tanja pobladła, skoncentrowana, z wargami zaciśniętymi w wąską kreskę, gapiąc się w ekran, który mówił, że to jej brat odpowiada za apokalipsę, nieświadomie ściskająca rękę Axela w prośbie o niewykonalny ratunek, Tanja obdarzona mocą, dziewczyna, która nagle zaczęła żałować, że istnieje, że kiedyś istnieli jej rodzice, znowu ogłuchła od wystrzału. Zobaczyła klęczącą Ys.
Zawyła.
Czuła na twarzy krew lekarki. Nie mogła podnieść rąk by się wytrzeć. Zlizała krople z warg. Dygotała. Axel coś chyba krzyczał. Jak mogła, zapomniała, że Ys szuka, stało się.
-Kurwa!
-Kurwa!
-Kurwa!

Słowo egzorcyzm, słowo zakończenie, kto go nie wypowie ten odpada.
To się nie stało, nie stało, nie stało.
Twarz Axela tuż obok twarzy Tanji i jej prośba.
- Nie umrzesz?
Przerażony wzrok ani na moment niezbaczający na boki. Musiał powiedzieć.
- Nie umrÄ™.
Przepraszam Ys, przepraszam, że w chwili, gdy strzelasz sobie w łeb, ja myślę o tym, żeby on, żebym ja, żebyśmy to przetrwali.
Ułożyli Ys w kącie. Znalazł się koc, którym mogli ją okryć.

A może to było za dużo jak na jeden raz? Fizyczny ból zmasakrowanej dłoni. Śmiertelna rozpacz Yseult Stein. Względność wszystkiego, wspomnień, historii.
Co jest potrzebne żeby utrzymać się na powierzchni rzeczywistości?

Kula wyłuskiwała się z rany małej Lumiere. Tanja podniosła ją bezmyślnie i schowała do kieszeni OHU. Regeneracja dziewczynki zdziwiła jedynie najemników Sary.
 
__________________
"Kobieta wierzy, że dwa i dwa zmieni się w pięć, jeśli będzie długo płakać i zrobi awanturę." Dzienniki wiktoriańskie
Hellian jest offline