Wygodnie rozsadziwszy się na fotelu pasażera Joshua popatrzył na Wheyna, który zdawał sobie nie radzić z tą wiedzą. - To ruscy, oni atomówki biorą nawet na zakupy do sklepu. - Rzucił przerywając pełną napięcia ciszę, zapewne starając się ją rozładować... Chociaż właściwie to z nim nigdy nic nie było wiadome. Zaciągnął się dymem z papierosa wypuszczając go nosem. Ekipa majstrów pod wodzą Becketta troszkę się uspokoiła, choć gęsta atmosfera poddenerwowania wisiała w powietrzu. - No, chłopaki... Trzeba będzie wrócić na pokład i obejrzeć inne cuda rosyjskiej myśli technologicznej, które zabrali ze sobą z naszej cudownej niebieskiej planety w zielone plamki. - Uniósł się z kanapy kierując się do wyjścia. Zatrzymał się przy wyjściu odwracając głowę bokiem by spojrzeć na ekipę. - I radziłbym zachowywać się naturalnie... - Opuścił transportowiec wkładając ręce w kieszenie. Ekipa poderwała się z siedzeń by podążyć za nim. Idąc wzdłuż korytarzy statku skręconego po pijaku uśmiechał się nieznacznie kopcąc jak lokomotywa pociągu grupki "uczonych". W centrum jego zainteresowań były systemy podtrzymywania życia i inne elementy, które właściwie zastanawiał się, czy nie są jeszcze gorzej skręcone niż na Aurorze I... Wyciągnowszy długopis z mikro aparatek i notes począł robić notatki odnośnie bardziej interesujących elementów konstrukcji latającej bimbrowni. Wiedział również, że w odpowiednim momencie musi zabrać ciekawskiego komputerowca, by zrobił zdjęcie informacji o bombkach, ale wolał wpierw rozładować napięcie jakie powstało w zespole. |