Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-09-2009, 18:41   #37
Zapatashura
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację

PodSigil to paskudne miejsce- śmierdzi w nim jak nigdzie indziej, brudno w nim jak nigdzie indziej i w ogóle każdy chciałby się znaleźć gdzie indziej niż tam. Lecz niektórzy nie mając wyboru, lub będąc zmuszonymi przez wyższą siłę zapuszczają się tam, niepomni niebezpieczeństw... licznych, warto dodać.
Jeśli bowiem jesteś zbyt silny by zjadły cię proste szczury, to możesz się natknąć na czaszkoszczury. Jeśli i to nie jest dla ciebie problemem, to możesz być praktycznie pewien, że wdepniesz w galaretowaty sześcian, albo inny śluz. Nawiasem mówiąc Sigil z dziwnych powodów miało wiele przejść do planów śluzu, ale to inna historia.

Thorm szczęśliwie nie natknął się na żadne szczury, a już na pewno nie wlazł w sam środek galaretowatego sześcianu ("jaki trep nazwał tak to paskudztwo? Brzmi jak kiepski deser, a nie potwór z piekła rodem..."). Za to podążając za wyraźnie odciśniętym w nieczystościach śladem czegoś dużego i ciągniętego po jakichś dwudziestu minutach usłyszał krzyk wzywający pomocy. Laggan nie chciał władować się w niebezpieczeństwo głową naprzód, lecz i hałasy były naglące. Starając się znaleźć złoty środek pomiędzy szybkością, a pozostaniem w ukryciu dotarł do skrzyżowania kanałów.

Trzy osobne koryta ścieków łączyły się w jednym miejscu tworząc cuchnące centrum brudów i nieczystości. A na jednej z metalowych kładek znajdujących się nad obrzydliwą breją stały dwie skrzydlate istoty, wyraźnie pastwiły się nad jakąś leżącą między nimi postacią. Mężczyzna rozpoznał skrzydlaczy bez większego trudu- były to cambiony, owoc spółkowania diabłów i najbardziej plugawych śmiertelników.


Oba przy pasach miały gorejące żywym ogniem miecze, wyraźnie rozświetlające ich w otaczającej ciemności. Trudno było ocenić, jak długo jeszcze będą się znęcać nad porwaną nim ją zabiją.


Medytacja nad przedmiotami szybko odkryła magiczne właściwości jakie posiadał pas. Wśród arkanistów nosił on nazwę Pasa Entuzjazmu a zaklęta w nim moc zwiększała wytrzymałość noszacego go osobnika. Pasy te były stosunkowo powszechne, lecz ich cena dalece wykraczała poza możliwości zwykłego mieszczucha. Kolczyki, choć eleganckie, były zupełnie normalne acz z pewnością wiele warte.

W trakcie przygotowań Desmond nie mógł pozbyć sie wrażenia, że coś tu jest nie tak. Oczywiście diablę mogło go po prostu oszukać, ale możliwości kłamstwa Drisiml była całkiem spora- być może drowka właśnie wykorzystała go do kradzieży, albo prostej acz brutalnej zemsty, a nie do odzyskania własnego mienia? To byłoby zgodne z naturą mrocznych elfów.

Z wątpliwościami czy bez Mizzrym udał się do muru, który miał posłużyć za portal do zleceniodawczyni. Uruchomienie go wymusiło co prawda na drowie samookaleczenie, wszak krew nie bierze się z powietrza, lecz magia zadziałała szybko i pewnie. Zaklinacz zniknął w ułamku sekundy...

...I pojawił się w jakimś ciemnym pokoju. Drow zatoczył się, skołowany trochę efektem teleportacji, lecz gdy odzyskał pełne panowanie nad swymi zmysłami szybko ocenił, że miejsce w którym się znalazł było dosyć obskurne. Zakurzony pokoik ze stolikiem, parą krzeseł i łóżkiem, a raczej jedynie jego ramą. Brudne okno prezentowało widok na ulicę, na której nieśmiało błyskały osamotnione latarenki. Oj, nie tak wyobrażał sobie siedzibę drowki Desmond.
I w tem do jego uszu dotarł odgłos kroków, a raczej skrzypienie drewna dobiegające z korytarza. Gdy odrobinę się skupił, usłyszał także słowa w języku elfów.
-Spokojnie, moja siostra na pewno jest na górze.
 
Zapatashura jest offline